Głos Poszkodowanych - strona główna
Strona Główna | KONTAKT | Cookies | Forum  
Szukaj w portalu
Cała fraza:
Statystyki portalu
14905936 wizyt od
2006-08-23
 

 
3 użytkowników on-line
 

 
najwięcej 405 użytkowników on-line było 2013-06-25
 

 
artykułów: 227
ostatnio dodany
Ostatnio na Forum
autor: tomi102
komornik
 

 
witam czy takie sformułowanie bedzie dobre juz roznych pism probowalem gdzie przedstawiam swoj± sytuacje prosze o pomoc co mam robic nie mam pieniedzy zeby chodzic po prawnikach zeby [...]
więcej »
 

 
Załóż konto na forum
Zaloguj się
Filmy
STOWARZYSZENIE W PROGRAMIE SPRAWA DLA REPORTERA
INNE FILMY
T E M A T Y
TEMATYKA PORTALU

ZAPRASZAMY DO OBEJRZENIA NASZEGO SERWISU.

więcej »
Logowanie
Login:
Hasło:
JAK ¦LEPY BANK WIÓDŁ KULAWˇ SPÓŁKĘ
Błażejewski Krzysztof
2009-08-09

Jak lepy bank wiódł kulaw± spółkę

NOWO¦CI Nr 172 - Błażejewski Krzysztof - 24.07.2009

Miał na karku komornika, choć je­go dług był skutkiem bankowej po­myłki. Po roku walki w s±dzie bank go przeprosił i wycofał się z rosz­czeń. Nie na długo jednak... Po trzech latach Paweł W. otrzymał wezwanie do zapłaty" od luksembur­skiej spółki, która... kupiła jego dług.

Przed dwoma laty opisalimy kurio­zaln± historię próby wyegzekwowania przez komornika dużej kwoty od czło­wieka, który nie miał żadnych długów. Wydawało się wówczas, że prawo­mocny wyrok s±dowy zamyka sprawę nieuzasadnionych roszczeń banko­wych. Życie dopisało jednak do tej hi­storii kolejny rozdział. Jeszcze bar­dziej kuriozalny...

Przypomnijmy fakty. 14.02.2005 r. Paweł W. odebrał na poczcie grub± kopertę. Komornik informował go, że wszcz±ł, na polecenie S±du Re­jonowego, egzekucję kwoty w wy­sokoci 51261 zł. Paweł W. miał być bowiem, zdaniem s±du, winny od 12 już lat jednemu z banków, z sie­dzib± w Gdańsku, sumę 9869 zł plus odsetki w kwocie 41392 zł, Do tego dochodziło jeszcze niby nie­winne obci±żenie 19 zł dziennie ty­tułem opłaty egzekucyjnej. Do mo­mentu, aż spłaci wszystko co do grosza.

Komornik informował również, że włanie przyst±pił do zajęcia trzeciej czę¶ci emerytury Pawła W. i wszyst­kich jego wierzytelnoci, a także ż±dał udzielenia wyjanień, co do stanu ma­j±tkowego, zapowiadaj±c, że pojawi się którego dnia, by na poczet spłaty zabrać wszystko, co się da. W grę wchodziło mieszkanie, samochód, meble, telewizor - dorobek życia. Do tego dochodziło jeszcze obci±żenie Pawła W. kosztami postępowania ko­morniczego w kwocie 319 zł i opłaty egzekucyjnej na rzecz komornika w wysokoci 8385 zł - i od tych kwot kolejne odsetki.

Dysponuj±c odt±d tylko czę¶ci± emerytury, Paweł byłby w stanie z po­zostałych mu dochodów opłacać je­dynie koszty komorniczej egzekucji w kwocie 19 zł dziennie, czyli około 600 zł miesięcznie. Po 15 latach życia o suchym chlebie, miałby około... 200 ty. zł do spłacenia. Tak lawino­wo rosłyby bowiem odsetki. Wycho­dziło, że spłacać będzie nie tylko do końca życia, ale jeszcze swoim dzie­ciom zostawi dług, który je całkowicie pogr±ży.

Sk±d się wzi±ł ten dług? Paweł W. żadnego zadłużenia nie potrafił sobie przypomnieć. Zacz±ł więc uważnie studiować pisma. Okazało się, że bank powołał się w swoim wniosku na poręczenie, które rzekomo udzielił ko­ledze, gdy ten brał kredyt na spłatę poloneza, który nabył 12 lat temu. Bank nie raczył wczeniej ani razu Pawła W. poinformować o jakichkol­wiek zobowi±zaniach. Raptem, po 12 latach, przypomniał sobie o niespła­conym kredycie. Lekk± ręk± pracow­nik działu windykacji zaległ± kwotę podzielił między poręczycieli i mecha­nicznie na 12 lat wstecz naliczył... kar­ne odsetki. Dlatego do spłaty było aż 50 tys. zł. Tego, że W. poręczycielem kredytu nie był, szefostwo banku na­wet nie sprawdziło! Zmagania z bankiem i s±dem trwa­ły rok. S±d, na szczę¶cie, choć niery­chliwy, okazał się sprawiedliwy. Zaża­lenie uwzględnił, Pawłowi W. przyznał rację, uznaj±c, że w istocie poręczy­cielem nie był. Bank przyznał się do błędu i nawet przeprosił. W pierw­szych dniach kwietnia 2006 roku ko­mornik postępowanie umorzył i zwró­cił cał± sumę, jak± pobrał z emerytury.

Pawłowi W. wydawało się, że ten trwaj±cy rok koszmar już min±ł bez­powrotnie. Jakże się mylił...

Wezwanie do zapłaty

W styczniu 2009 r. odebrał na po­czcie przesyłkę od nieznanej mu ab­solutnie spółki z siedzib± w... Luksem­burgu. W pierwszej chwili pomylał, że to kolejna reklama.

Gdy jednak otworzył kopertę, zrobi­ło mu się gor±co. Czytał uważnie, nie dowierzaj±c temu, co widzi: Zawia­domienie o zakupie wierzytelnoci. Spółka Luxembourg SA owiadcza, że w dniu 22.12.2008 r. na podstawie umowy sprzedaży wierzytelnoci za­wartej z bankiem, dokonała zakupu bezspornych i wymagalnych wierzy­telnoci pieniężnych przysługuj±cych temu bankowi z tytułu zawartych z Pa­nem umów o czynnoci bankowe".

Razem z t± informacj± w kopercie spoczywało efektownie zatytułowane, wielkim i rozstrzelonym czarnym dru­kiem Wezwanie do zapłaty": Sza­nowny Panie, wzywamy do spłaty kwoty 54 779,82 PLN do dnia 2009.01.23. (...). Maj±c na uwadze Pa­na interes, pragniemy uprzedzić, iż brak dobrowolnej spłaty istniej±cego zadłużenia może spowodować ko­nieczno¶ć przekazania Pana sprawy na drogę postępowania s±dowego, co w konsekwencji uzyskania przez wie­rzyciela wyroku zas±dzaj±cego, pro­wadzić może do wszczęcia egzekucji komorniczej".

- Gdy ochłon±łem, postanowiłem zadzwonić do banku w naiwnej wie­rze, że raz dwa uda się sprawę wyja­nić - relacjonuje Paweł W. - O, wię­ta naiwnoci! Tych telefonów musia­łem wykonać kilkanacie. Za każdym razem odbierał inny pracownik, które­mu musiałem najpierw podawać do­kładne personalia i szczegółowo od nowa wyłuszczać, o co mi chodzi. Raz się dowiedziałem, że takiej umowy w zasobach banku nie ma, raz, że do­tyczy innych osób. Kolejny - że nadal jestem na licie dłużników banku, a prawomocne orzeczenie s±du nie ma tu nic do rzeczy. l jeszcze usłysza­łem komentarz, że tę rozgrywkę z bankiem udało mi się wygrać...

Nie zwlekaj±c, Paweł W. wysłał dwa pisma, jedno do banku, drugie do spółki w Luksemburgu. Napisał do spółki: Wezwanie do zapłaty jest bez­zasadne, bo nie jestem dłużnikiem banku". Do listu doł±czył ksero wyro­ku S±du Okręgowego.

Pismo do banku było dłuższe: Nie­zrozumiałe jest dla mnie, na jakiej podstawie prawnej uznajecie mnie ja­ko swojego dłużnika i przekazalicie moje dane spółce, przez co spowo­dowalicie wszczęcie przeciwko mnie procedur windykacyjnych. Oczekuję niezwłocznego spowodowania wyco­fania się spółki ze swoich ż±dań wo­bec mnie".

Na koniec Paweł W., chc±c zabez­pieczyć się na przyszło¶ć, poprosił o wydanie zawiadczenia o tym, że nie jest dłużnikiem.

Głuchy i lepy

Pod koniec stycznia specjalista z działu windykacji banku poinformo­wał W.: Bank wycofał dane Pawła W. ze sprzedaży wierzytelnoci z tytułu zadłużenia wynikaj±cego z umowy kredytu nr..., której... był Pan poręczy­cielem. Z uwagi na sprzedaż wierzy­telnoci bank nie ma podstaw do wystawienia zawiadczenia o niezaleganiu z tytułu ww. umowy. W celu uzy­skania bliższych informacji dotycz±­cych spłaty kredytu proszę o kon­takt...".

- Opadły mi ręce - mówi W. - Na nic wyroki s±du, na nic oficjalne pi­sma. Dla banku jestem nadal porę­czycielem umowy, której nie było, i mam u nich kredyt do spłacenia! Jakby bank był głuchy i lepy na wszystko. Jakby nic się nie zmieniło...

Żart w złym stylu

Jednak 30 stycznia spółka z Luk­semburga poinformowała, że przed­miotowa wierzytelno¶ć została wł±­czona do pakietu w wyniku błędu (...). W wyniku podjętych działań Pańskie dane zostały wycofane z procesu win­dykacji. Za powstałe w±tpliwoci oraz komplikacje serdecznie przeprasza­my".

Najlepsz± puentę do całej sprawy dopisało samo życie.

Może miesi±c po zakończeniu bata­lii z bankiem i spółk± Paweł W. otrzy­mał z tegoż banku kolejny list. Tym ra­zem nie dotyczył on jednak spornej sprawy. Zawierał... propozycję od dy­rektora pionu marketingu i rozwoju banku:

Letni urlop to czas zasłużonego re­laksu. Zagwarantowanie dobrej pogo­dy podczas Pana urlopu wychodzi, niestety, poza nasze kompetencje. Dlatego oferujemy Panu kredyt go­tówkowy, który spełni Pana oczekiwa­nia... Zapraszamy do placówki nasze­go doradcy",

- Już naprawdę trudno wyobrazić sobie żart w gorszym stylu - komen­tuje Paweł W. - Bo to chyba oczywi­ste, że ten bank jest ostatni± instytu­cj± na tym wiecie, z któr± chciał­bym jeszcze kiedykolwiek mieć do czynienia...

Kupno i sprzedaż długu

Możliwo¶ć sprzedaży długu bez informowania dłużnika funkcjonuje w naszym kraju na mocy ustawy dopiero od 13 stycznia 2009 roku. Jest to efekt nowelizacji prawa bankowego przez Sejm pod naciskiem banków i firm windykacyjnych. W Sejmie jest już projekt nowelizacji ustawy, przywra­caj±cy dawny zapis.

Wszystkie transakcje sprzedaży długów, zarówno pakietowe, jak i indy­widualne, przed 13 stycznia 2009 roku odbyły się z naruszeniem prawa (chyba że dłużnik zgodził się na pimie, że bank może stosować tę proce­durę). Nawet w sytuacji, gdy s±d powszechny nadał klauzulę wykonalnoci na takim tytule egzekucyjnym, a dług zabezpieczony był wekslem i wpisem hipotecznym do księgi wieczystej nieruchomoci,

Do prokuratur w całym kraju wpłynęły zawiadomienia o podejrzeniu po­pełnienia przestępstwa przez banki, które zbyły bez wiedzy i zgody swoich klientów ich długi. Inicjatorem składania wniosków jest Roman Sklepowicz, szef Stowarzyszenia Pokrzywdzonych przez System Bankowy w Poznaniu. Oczekuje on sygnałów w tej sprawie pod adresem: ul. Grunwaldzka 222 D-1,60-179 Poznań. Adres e-mailowy: stowarzyszenie@sklepowicz.pl. Chodzi o sprawy sprzed 13 stycznia 2009 roku.

Znaczna czę¶ć działaj±cych w Polsce firm windykacyjnych ma swoje centrale w Luksemburgu i na Wyspach Dziewiczych, w tzw. rajach podatko­wych, co pozwala im osi±gać horrendalne zyski.

Cookies
Cookies

Ten serwis używa plików cookie

więcej »
WSPARCIE
WSPARCIE FINANSOWE

więcej »
SPRAWY W TOKU
SPRZEDAŻ DŁUGÓW BANKOWYCH
POZEW DOBRA OSOBISTE
OFERTA UTWORZENIA BIUR PRAWNYCH
PRASA
Najdroższa kobieta Tuska
Oszczędny s±d
Banki nie patrz± komu daj± pieni±dze
więcej »
Ekspert od banków
Ekspert od banków - Artykuł w Newsweek Polska z 06.05.2007
Moje sprostowanie do artykułu w Newsweek Polska
WITAMY
KONTAKT

Witamy w internetowym serwisie Stowarzyszenia. Jego ostateczny kształt jest dopiero opracowywany. Stowarzyszenie funkcjonuje pod nazw± - STOWARZYSZENIE POKRZYWDZONYCH PRZEZ SYSTEM BANKOWY I PRAWNY.

więcej »
Adres: 60-179 Poznań, ul. Grunwaldzka 222 m. D-1, telefon Prezes Roman Sklepowicz - 0695577491, email: stowarzyszenie@sklepowicz.pl