Witaj! Zaloguj Utwórz nowy profil

Zaawansowane

Naciągaczka

Naciągaczka
20 gru 2012 - 13:41:46
Prasa kłamie. To hasło po raz pierwszy pojawiło się publicznie w Marcu 68.


To mylące stwierdzenie.
Prasa nie kłamie.
Kłamią tzw. normalni ludzie.
Dziennikarze natomiast kłamią stosunkowo rzadko.
Oni tylko publikują kłamstwa innych ludzi.


Od prawie 4 lat pół Polski przejmuje się dolą pewnej blondynki z okolic Szczecinka.
Samotna matka trojga dzieci (mąż ją bowiem porzucił i płaci tak małe alimenty, że MOPS musi pomagać), na dodatek ofiara nepotyzmu banksterskiego - młoda i rzutka agentka PKO została z dnia na dzień pozbawiona miejsca pracy na rzecz córki dyrektorki lokalnego oddziału banku.
Horror po prostu.
O tym straszliwym bezeceństwie pisał m.in. tygodnik NIE.
To samo krąży po necie.


Nikt do tej pory nie rozmawiał z dyrektorką oddziału. Bo tak widocznie pasuje, że pracownik banku, to jakaś hybryda Baby Jagi i Freddyego Krugera. Co najmniej. A tymczasem okazuje się, że Blondi i owszem, straciła agencję. Ale dlatego, że udzieliła zbyt wiele złych kredytów. I to tak, że dostrzeżono to w warszawskiej centrali. Miejscowi do tej pory opowiadają, że w MRS kredyt dostawał każdy. A zwłaszcza ten, kogo właścicielka o to poprosiła. Tak przynajmniej wspominają miejscowi, znacząco mrużąc oko przy słowie prosiła.
Agencja jednak nadal trwała, tyle, że prowadzona przez siostrę pokrzywdzonej blondynki. Jeszcze przez dwa lata. Interes przestał się opłacać, kiedy bank po raz kolejny zażądał od agentów zmiany wystroju wnętrza. Na ich koszt oczywiście.
Jakoś nikt nie zauważył, że lokal, w którym mieściła się agencja, nie był własnością banku, ale wynajmowany był przez agenta.
Tak więc nic nie stało na przeszkodzie, by zamiast agencji PKO otworzyć w tym samym miejscu cokolwiek innego.
Tyle, że to wymagałoby pracy.
I zabiegania o klienta.



Od tego czasu minęło już 12 lat.
Tyle istniała III Rzesza.


Blondi oficjalnie nie pracuje.
Nieoficjalnie również nie.
Cała energia, którą przeciętny Kowalski zużywa w pracy lub też jej poszukując, Blondi kieruje na miejscowy MOPS.
Osiągnięcia jej w tym zakresie są naprawdę imponujące.
Prawdopodobnie jest jedyną w Polsce beneficjentką MOPS, która posiada aż dwa samochody, i to sporo młodsze niż polska średnia - ford galaxy i volkswagen sharan.
Oczywiście zarejestrowane na najbliższą rodzinę.
Ale parkujące pod jej domem.


Wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi.
Sąsiedzi wiedzą, że separacja z mężem to lipa.
Mąż czasami opuszcza Danię i przyjeżdża do Polski.
Trochę się jednak boi, bo kiedy jeszcze był Polakiem i pracował w kraju, przyjął sporo zaliczek na poczet towaru.
Towaru nie dostarczył, zaliczek nie zwrócił.
Strach znowu dostać po mordzie.
Blondi kilka razy do roku jeździ do niego razem z rodziną.
Alimenty w łącznej wysokości 100 euro nawet w Polsce wyglądają mizernie.
Tyle otrzymuje oficjalnie.
Nieoficjalnie Blondi otrzymuje sporo kasy na konto bankowe.
Starszej córki ma się rozumieć.


Działalność charytatywna naszej bohaterki skupia się wokół fundacji mającej pomagać dzieciom niepełnosprawnym.
Tymczasem fundacja jest jednym z największych odbiorców pochodzącego z darów sera.
Czy dzieci niepełnosprawne lubią ser?
Pewnie tak, ale ser via fundacja trafia do okolicznych barów i pizzerii.
Dzieci nawet nie wiedzą, że zjadają miesięcznie po kilkanaście kilo tego przysmaku.


MOPS w końcu wszczął kontrolę.
Okazało się, że lekarz, który miał wystawić zaświadczenie o ciężkiej chorobie syna Blondi, nic nie wie o takim dokumencie, a chłopiec nigdy nie był pacjentem przychodni, w której lekarz pracuje.
Czy to samo dotyczy zaświadczenia z drugiego końca Polski?



Blondi wybrała się na zjazd niepokonanych.
Niestety, zjazd zawiódł ją na całej linii.
Nie miała okazji pokazać się publicznie.
Choć może i szkoda, bo pokazanie osoby żyjącej na garnuszku MOPS (a więc dzięki podatkom nas wszystkich), która spokojnie mogłaby zakasować swoim ubiorem i noszonym sprzętem elektronicznym niejedną przedstawicielkę klasy średniej z Niemiec, podniosłoby ciśnienie w społeczeństwie.


Elementarne poczucie sprawiedliwości każe przymykać nam oko, gdy ktoś wyłudza kredyt z banku.
Cóż, na biednego nie trafiło.
Ale szlag człowieka trafia, gdy ktoś okrada najuboższych.
Bo MOPS dysponuje ograniczonymi środkami, niestety.

Oto prawda o Schoppence.
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować