Wpadliśmy z mężem w spirale kredytową.Braliśmy kredyty na firmę,zarobki były smiesznie małe ,bo trzeba było przede wszystkim płacic pracownikom,trezba było kupować środki potrzebne do tego typu działalności(firma sprzatająca)Mamy długów około 100000zł,jednego komornika.Jestem niepełnosprawna,niedosłyszę, nie ma dla mnie pracy.Miałam firmę, skończyło się na długach w ZUS i US.Mąz pracuje od 21 lat w jednym zakładzie,zarabia niezbyt dużo.Nawet nie wime skąd tyle tych pieniędzy się wzięlo,Mam ciężką depresję, bo wiecie jak nasze kochane społeczeństwo traktuje niepełnosprawnych.Szukam desperacko pracy,mąż zarabia 2000zł, nie wiem czy płacic kredyty, kupic jedzenie czy opłacić mieszkanie(gaz mi juz wyłączono) sa dni, kiedy wstaję i nie mam na chleb.Kiedy sie budzę ...szkoda słów.
Kto poradzi jak wyjśc z tej pętli by starczyło na jedzenie opłaty i kredyty?Czy komornik może zlicytować mieszkanie własność spółdzielcza?