Gwałt bezprawia, znikąd pomocy! Komornik przez pomyłkę zabrał emerytce pieniądze z konta. I nie odda
Wiadomości | Sława Kornacka, śr., 01/02/2013 - 19:39
Komornik Ryszard Moryc "wyczyścił" konto bankowe emerytce z Sochaczewa, choć p-ko niej nie toczy się żadne postępowanie egzekucyjne. Zajęcia konta dokonał na podstawie imienia i nazwiska, nie weryfikując innych danych choćby miejsca zamieszkania. W efekcie tej pomyłki ciężko chora kobieta została pozbawiona prawie 30 tys. złotych.
W Sochaczewie mieszkają dwie Danuty Barańskie ( nazwisko zmienione). Jedna jest dłużniczką firmy Al-Ital, drugiej warszawski komornik Ryszard Moryc zabrał pieniądze z konta. Zabrał i nie odda - czytamy w gazecie wyborczej. Jak to możliwe? Skargę na komornika Sąd odrzucił. Prokuratura umorzyła postępowanie.
16 kwietnia br. Danuta Barańska jak co miesiąc poszła do oddziału banku PKO BP w Sochaczewie koło Warszawy, by podjąć pieniądze.
- Nie ma pani nic na koncie - usłyszała od kasjerki. Z wrażenia jeszcze raz zapytała.
- Powinna tam wpłynąć emerytura. Był zwrot nadpłaty podatku z urzędu skarbowego oraz oszczędności - opowiada pani Danuta. - Kasjerka powiedziała mi, że może co najwyżej wypłacić 1 tys. zł z debetu. Nic nie rozumiałam. Jak to możliwe?
Pracownica banku przyniosła kobiecie kartę z namiarami komornika. Ryszard Moryc, komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia, ściągnął jej wszystkie oszczędności, łącznie z emeryturą - około 28,5 tys. zł.
- Nie wierzyłam własnym oczom. Jaka egzekucja? Jaki wierzyciel? Jaki dług? A wie pani, ile ten domniemany dług wynosi? Należność główna - ponad 150 tys. Odsetki - 171 tys. A do tego koszty procesowe i opłata egzekucyjna - ponad 49 tys. zł. Razem 370 tys. Tego oczywiście dowiedziałam się później.
Zdenerwowana pani Danuta wyszła z banku i czym prędzej zadzwoniła do kancelarii komorniczej.
- Zaszła pomyłka, tłumaczyłam. Nie chodzi o mnie. Mieszkam pod zupełnie innym adresem. Ja jestem inna Danuta Barańska. Komornik nie bardzo się moimi wyjaśnieniami zainteresował. Był arogancki. Powiedział mi, żebym podała prawdziwy adres, to mi wyśle zawiadomienie o egzekucji. I tyle.
- A po co mi zawiadomienie, kiedy egzekucję wykonano? Już nie miałam pieniędzy. Nie tylko na rachunku w PKO, ale także w BGŻ. Tam zniknęło 8 tys. zł z lokaty.
Na drugi dzień pojechała do Warszawy do kancelarii Moryca.
- Dopiero wtedy komornik z oporami przyznał, że doszło do pomyłki - mówi pani Danuta. - Okazało się, że o niczym wcześniej nie mogłam się dowiedzieć, powiadomienia o czynnościach egzekucyjnych komornik wysyłał na adres prawdziwej dłużniczki.
- W kancelarii u Moryca spisaliśmy protokół. Zażądałam w nim zwrotu zabranych pieniędzy.
(...) - Pojechałam od razu do kancelarii Leśniewskiego na Nowolipki - opowiada dalej pani Danuta. - Tu potraktowano mnie równie obcesowo. Pan mecenas kpiącym tonem zapowiedział, że muszę najpierw udowodnić, iż nie jestem tą prawdziwą dłużniczką. Nie wytrzymałam i odpowiedziałam, że w takim razie idę na skargę do prokuratury. Wtedy zmienił ton. Obejrzał mój dowód osobisty i zadzwonił do właściciela spółki, którą reprezentuje. Chwilę rozmawiał. Czekałam w napięciu na to, co powie.
Usłyszałam: - Od mojego klienta nie otrzyma pani pieniędzy. Musiał zaspokoić własnych wierzycieli.
(...) - 19 kwietnia złożyłam doniesienie o niedopełnieniu i przekroczeniu obowiązków urzędników państwowych: komornika, adwokata i pracowników banków ( relacjonuje pani Danuta dziennikarce gazety - dop.TW).
W Sądzie Rejonowym w Sochaczewie w I Wydziale Cywilnym kobieta poskarżyła się na czynności komornika. - Z wiarą w sprawiedliwość czekała odpowiedzi. Skarga do sądu została odrzucona.- Złożyła zażalenie. Też odrzucone.
Prokuratura Rejonowa w Sochaczewie badała sprawę do 31 października, przez pół roku. - I umorzyła śledztwo ponieważ - "Czyn nie zawierał znamion czynu zabronionego"- wyjaśnia pani Danuta. Mówiąc wprost - komornik nie popełnił przestępstwa. To nie było niedopełnienie obowiązków. To był nieumyślny błąd - uzasadniała postanowienie prokuratura.
... do kogokolwiek by się pani Danuta zwróciła, żadnej pomocy.... Danuta Barańska: - Pieniądze zabrać było łatwo, ale oddać już nie. Wszyscy są teraz niewinni.
Cały tekst: [
wyborcza.pl]
Czy w procesie cywilinym pani Danuta odzyska swoje pieniądze? W procesie karnym wszyscy umyli ręce! W procesie karnym jak widać z powyższego Obywatel skrzywdzony przez władze nie ma żadnej ochrony, gdy bezprawnie (bez tytułu prawnego) wyrządzono mu szkodę tak fizyczną jak i psychiczną pozbawiając środków pieniężnych do życia. A przecież jak wielu Obywateli w tym samym czasie Sąd skazuje na kary nawet więzienia, bo popełnili nieumyślne przestępstwo na skutek błędu (większośc przestępst w ruchu drogowym).
Czy oby na pewno nie wypaczono w tej sprawie ducha prawa? Może warto byłoby się raz jeszcze pochylić. Dodajmy, pokrzywdzona miałaby możliwość odzyskać swoje pieniądze z ubezpieczenia ( komornik jest ubezpieczony na okoliczność pomyłki) . Ale Sąd musi potwierdzić ten błąd wyrokiem. Dlaczego nie robi tego?
Pani Danucie radzę, jeśli nas przeczyta, by skupiła się na relacji ona - komornik. To on wyrządził jej bezpośrednią szkodę. I na tym powinna się mocno skoncentrować, by nie rozmyć istoty. Bezprawność czynu jest tu ewidentna, komornik nie dysponował tytułem egzekucyjnym w stosunku do pani Danuty Barańskiej wg danych wykazanych na rachunku bankowym.
Źródło: GW
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-09-18 16:55 przez flame.