Banki na siłe wciskaja ubezpieczenie kredytu na wypadek smierci utraty pracy choroby a naiwny kredytobiorca wierzy ze w przypadku zdarzenia losowego i braku mozliwosci splaty rat pokryje je ubezpieczyciel. Nic bardziej błednego Ogóle warunki Ubezpieczenia zawieraja taki katalog wyłaczeń odpowiedzialnosci ze aby roszczenie zostalo uznane musialoby sie zdarzyc prawdziwe CUDO LOSOWE:
Np. ide sobie chodnikiem wieczorem a tu naraz z niewiadomych przyczyn tramwaj sie wykoleił i potracil mnie na tym chodniku.
Chociaz i tu mam wątpliwosci czy w takim wypadku Towarzystwo ubezpieczeniowe nie znalaloby kruczkow aby wymigac sie od odpowiedzialnosci.
Przyklad z zycia w tym roku zachorowalam póltora miesiac pobyt w szpitalu 54 dni zwolnienia i coz sie okazalo wszystkie moje kredyty maja takie ubezpieczenia tzn taki katalog wyłaczen ze chyba tylko ten wykolejony tramwaj goniacy mnie po chodniku załapałby sie.
Nic nie wskoralam zadnej ochropny wiec chcialam zrezygnowac ze wszystkich ubezpieczen i wtedy okazalo sie ze zgodzily sie tylko 3 banki a LUKAS ubezpieczenie obowiazkowe brak mozliwosci rezygnacji z niego a w moim wypadku to 10tys doliczone do kredytu. Na pismo o rezygnacji bank odpowiedzial ze to jego zabezpieczenie i nie zrezygnuje dopioki nie dam innego zabezpieczenia. Zadzwonilam aby dowiedziec sie jakie to inne zabezpieczenie mialabym przedstawic dowiedzialam ze to ja sama mam je wymysli a oni sie albo zgodza albo nie zgodza a skad ja mam wiedzec co mam im napisac czy np. lokata syna moze byc takim zabezpieczeniem a jesli poreczyciele to z jakim dochodem chyba musze isc do wrozki a moze w Andzrejki poleje wosk i wyjdzie mi to zabezpieczenie. HI HI!