Witam,
Potrzebuję porady, jak skutecznie wymusić na banku czasową zmianę sposobu spłaty kredytu, historia:
2 stycznia 2013 roku wysłałem pismo do Dyrektora oddziału DB informujące o tym, iż w najbliższym czasie nie będę mógł normalnie obsługiwać kredytu hipotecznego, w związku z czym proszę o czasową zmianę trybu spłaty kredytu. - straciłem pracę, o nową z odpowiednio wysokimi zarobkami dziś nie jest łatwo, nawet w Warszawie.
Do dnia 17 stycznia 2013 roku, nie otrzymałem od DB żadnej informacji w związku z czym będąc w Warszawie odwiedziłem oddział DB, aby dowiedzieć się co się dzieje z moim pismem. Na miejscu dowiedziałem się, że należy wypełnić ponownie wniosek kredytowy - nikt wcześniej nie informował o takiej konieczności, w zasadzie nikt nie informował o niczym.
17 stycznia 2013 roku, razem z opiekunem wypełniłem odpowiedni wniosek.
29 stycznia 2013 roku otrzymałem mailową informację (na moje pytanie o status wniosku!), iż Departament Ryzyka wymaga inspekcji nieruchomości, ta odbyła się 1 lutego 2013 roku.
22 lutego 2013 roku otrzymałem mailową informację (na moje pytanie o status wniosku!), iż była poważna awaria systemu i że jest niebezpieczeństwo, że wniosek trzeba będzie wprowadzać jeszcze raz.
1 marca 2013 roku (28 lutego 2013 roku wysłane mailem do opiekuna), ze względu na przeciągającą się procedurę obsługi wniosku oraz kończące się środki finansowe wysłałem kolejne pismo, w którym wnosiłem o zmianę trybu spłaty kredytu.
4 marca 2013 roku - powstało zadłużenie w związku z brakiem spłaty raty kredytu.
21 marca 2013 roku, otrzymałem kolejną informację mailową, iż wniosek jest nadal procesowany, że decyzja będzie wkrótce, ale potrzebny jest skan dowodu osobistego - dostarczony tego samego dnia.
22 marca 2013, mailem wysłałem LoI podpisany przez pracodawcę, jako załącznik do wniosku.
4 kwietnia 2013 roku - zadłużenie zwiększyło się o kolejną ratę.
10 kwietnia 2013 roku, w rozmowie telefonicznej z opiekunem otrzymałem informację, że decyzja jest negatywna, ponieważ kredyt jest obsługiwany przez Departament Windykacji.
W międzyczasie wykonałem do opiekuna dziesiątki telefonów, statystycznie połowa była odbierana, za każdym razem dostawałem informację, że "w tym tygodniu powinna być decyzja", mało tego otrzymywałem także zapewnienia, że będzie ona pozytywna.
Aktualnie mam pracę (od tygodnia) oraz zaległość dwóch rat; przez najbliższy okres ok 6 miesięcy (3 miesiące okresu próbnego, dopiero później wyższa płaca) nie będę w stanie spłacać pełnych rat, bo raz że nie mam zupełnie środków, a nową pracę mam w innym mieście (przeprowadzka, wynajem nowego mieszkania, etc), a dwa do tego dochodzą inne obciążenia jak ubezpieczenia nieruchomości, ubezpieczenie kredytu (sierpień/wrzesień), podatki, spłata karty kredytowej, etc.
oficjalnej informacji o negatywnej decyzji jeszcze nie mam - tylko ta z rozmowy telefonicznej; złożyłem reklamację w banku na sam proces obsługi wniosku, jego czas, domagając się ponownego rozpatrzenia wniosku w warunkach z dnia złożenia wniosku.
Dodatkowo piszę odwołania od decyzji - jest chyba właściwsze, niż reklamacja, ale warto wykorzystać wszystkie możliwości.
Wybieram się do Miejskiego Rzecznika Konsumentów, ale tam w rozmowie telefonicznej "na dzień dobry" powiedziała mi Pani, że mam złożyć PISEMNĄ reklamację, przy czym było to przed otrzymaniem informacji o decyzji.
Poradźcie, co jeszcze mogę zrobić, aby zmusić bank do zmiany decyzji, najlepiej wstecz, bo rozłożenie na raty aktualnego zadłużenia zakopie mnie na gruuuube miesiące.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-04-10 19:54 przez GoSPoS.
