aneta7, ja wysłałam w terminie 14 dni zarzuty. Moje polegały na tym, że miałam poślizg dozwolony 2 m-ce zgodnie z umową która była napisana maczkiem, że okulary na nosie i pod lampę abym mogła dobrze przeczytać. Zaczął nas nachodzić ich windykator wkładając do skrzynki informacje, że musi się z nami spotkać i wytłumaczyć, jakie są zasady wypowiedzenia nam umowy. Nadmieniam, że wypowiedzenia umowy nie otrzymaliśmy tylko od razu "zawiadomienie" że mamy zapłacić tą z kosmosu kwotę. A windykatora olaliśmy, był tak bezczelny, że kiedy zobaczył, że wpłaciliśmy zaległe raty to miał czelność znowu włożyć informację do skrzynki cyt. "widzę,że Państwo wpłaciło raty ale ja muszę się z Państwem spotkać itd. miał pecha bo ja wpuszczam do mieszkania tych, których ja chcę a nie tych padalców, śmierdzieli. I przestał już przychodzić do skrzynki.Od razu uregulowaliśmy zaległe dwie raty i cały czas płacimy regularnie.Dowody same za siebie mówią, jak systematycznie płaciliśmy poza tym jednym poślizgiem. Wczoraj ze sądu przyszło, że musimy wpłacić podaną przez sąd kwotę od zarzutów w ciągu 7 dni pod rygorem odrzucenia zarzutów.Mamy czas 7 dni i jest to kwota 463,- opłaty sądowej od zarzutów. Ty pewnie masz inny przypadek więc pisz ale musisz zmieścić się w terminie.Walcz !!!!!!!!!!!!
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-01-10 09:54 przez krzysia.