Tylko czy odpowiadać teraz na to pismo, czy poczekać na wezwanie do zapłaty i dopiero wtedy wysłać odpowiedź? No bo tak naprawdę gdybym miał płacić, to i tak nie wiem, ile. Oni chyba myślą, że znaleźli jelenia, liczą, że wprowadzą mnie w stan przedzawałowy i że ja zadzwonię do nich z zapytaniem o zadłuzenie i pienioążki przyniosę posłusznie w zębach. A tak naprawdę to ja mam zamiar pokazać im słynny olimpijski gest Kozakiewicza. I nie będę do nich dzwonił.
Na razie jest tylko pismo z informacja, że wstapiłem w prawa i obowiązki spadkodawcy w zakresie dwóch umów kredytowych, ale ani słowa o kwocie zadłużenia.
CZY DAMY RADĘ? TAK, DAMY RADĘ !!! (z bajki "Bob Budowniczy")