Pod "zaborem bankowym" sa nie tylko dluznicy....wlasciwie nawet szkoda mi mlodych
ludzi,ktorzy pracuja na tych krwiopijcow bankowych...Do jakich metod musza sie
uciekac,by "wypracowac"to,co im zlecil "zaborca bankowy"...!
Ostatnio czytalam,ze do pewnej szkoly zaproszono pracownika banku,ktory mial na celu
uswiadomic mlodych ludzi w jaki sposob zaklada sie konto w banku itd itd.
Uczniowie mieli wypelnic ankiety(ktore im dal ow pracownik) i podpisac je.
Nieswiadomi niczego uczniowie(i dyrekcja szkoly) nie sadzili,ze to zostanie w jakis
sposob wykorzystane.,Podpisane ankiety zabral pracownik banku(niby do sprawdzenia)-
po jakis czasie na adresy uczniow naplywaly wyciagi bankowe,informujace o zalozeniu
konta i oplatach za to konto.Czyli- wykorzystujac niby szkolenie,pracownik banku
zalozyl dla uczniow konta bankowe.,Sprawa jest juz "odkrecona",ale jak wypowiadal
sie ktos- to wszystko robi sie dlatego,ze banki naciskaja swoich pracownikow na
wypracowywanie roznych norm...by tylko zwiekszyc obrot banku.A biedny pracownik
"sprzeda dusze diablu"(a raczej zaborcy)-by tylko mogl dalej pracowac i dostac
jakas premie......(bo bankowy zaborca nie daje mu duzej pensji).
