Długie i brudne ręce UniCredit
Zapamiętanie z jakim Włosi spod logo UniCredit zwalczali niewielką w skali europejskiego biznesu spółkę Malma spod Malborka niepokoi podwójnie. Po pierwsze grają nie zawsze zgodnie z prawem. Po drugie – są nieskuteczni.
A są przecież właścicielem jednego z największych w Polsce banków.
Nie bez powodu piszę dzisiaj o Malmie, producencie najlepszego polskiego makaronu i jej byłym właścicielu, twórcy i – mimo przeciwności losu – wciąż producencie makaronów tej marki Michelu Marbocie. Dzisiaj odbywa się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy UniCredit, na którym pojawią się pytania o włoskie interesy w Polsce. Nie mam pewności, czy pojawią się odpowiedzi na pytania akcjonariuszy.
Michel Marbot, dzisiaj przedsiębiorca, wciąż zaangażowany w produkcję makaronów marki Malma od dekady nie schodzi z wokandy w sprawach sądowych przeciwko bankom Pekao S.A. i UniCredit, który jest polskiego banku większościowym akcjonariuszem. I nie chodzi wyłącznie o to, że Pekao namaszczone przez Włochów kilkunastoma ruchami przejęło spółkę Malma wykupując jej kredyty a potem doprowadzając do bankructwa. To również kwestia tego, że Włosi domagają się od polskich sądów skazania Marbota wyrokiem sądowym, który zabroni mu prowadzenia jakiejkolwiek działalności i zasiadania w zarządach spółek handlowych. Po trwającej ponad dekadzie walce o Malmę Włosi wciąż nie mogą mówić o pełnym zwycięstwie. Zaczynają więc rozgrywać swoją walkę na płaszczyźnie zupełnie personalnej. Z kimś, kto za działalność na rzecz społeczności lokalnej Malborka – m.in. za ograniczenie bezrobocia poprzez zatrudnienie kilkuset mieszkańców oraz stawanie w obronie pracowników przed planami realizowanymi przez UniCredit – otrzymywał wyłącznie gratulacje i podziękowania stając się kimś w rodzaju lokalnego bohatera.
Alessandro Profumo, członek zarządu UniCredit i przyjaciel Jana Krzysztofa Bieleckiego, wieloletniego prezesa Pekao a dzisiaj doradcę gospodarczego Donalda Tuska, przez wiele lat łączył funkcję bankowca z zarządzaniem jednego z największych koncernów żywnościowych we Włoszech – Barillą, jak raz będącą również producentem makaronów. Barilla nigdy nie ukrywała, że jest zainteresowana wejściem na rynki Europy Środkowej i Wschodniej, gdzie włoskie makarony są popularne ledwie niewiele od ponad dekady. Problem w tym, że na tych rynkach działał już lokalny producent takich makaronów (szczególnych, bo do ich produkcji potrzebny był specjalny gatunek pszenicy durum). Producent, który rósł w siłę i miał coraz mocniejszą markę.
Włosi zdali sobie sprawę z tego, że mogą zrobić tylko dwie rzeczy – przejąć polską fabrykę makaronów, lub doprowadzić ją do bankructwa i przejąć za bezcen pozostawiony przez nią zakład produkcyjny.
Wykupienie kredytów Malmy i udzielenie jej kolejnych – tylko po to, aby zadłużenie postawić w stan natychmiastowej wymagalności wydawało się doskonałym pomysłem. Tym bardziej, że dzięki temu Włosi, tym razem podpisując się już w imieniu Pekao, mogli zająć najcenniejsze dla Malmy produkty, czyli pszenicę. Aresztowane ziarno leżało odłogiem dotąd, aż się zepsuło. Apele Marbota, że nawet z punktu widzenia interesów Pekao, uniemożliwienie produkcji jest działaniem dla banku przeciwskutecznym, bo tylko produkujący zakład był w stanie rozliczać się z zadłużenia.
Jednak Włosi zdawali sobie sprawę z jednego – silna już na lokalnych rynkach Malma mogła zdystansować Barillę nawet mając kłopoty. Przez dwa kolejne lata Marbot przedstawiał inwestorów strategicznych, którzy gotowi byli spłacić zadłużenie fabryki i przejąć w niej część udziałów tylko po to, żeby nie zatrzymywać produkcji. Bielecki i Profumo wszystkim pokazywali drzwi – warto pamiętać, że z punktu widzenia interesów banku wierzyciela to również było działaniem przeciwskutecznym.
Dzisiaj Malma wciąż jest producentem makaronów, choć tak osłabionym, że jest mało prawdopodobne, żeby było możliwe podniesienie jej do poprzedniej wielkości. Szczególnie, że produkcja odbywa się na maszynach już nienależących do spółki, lecz do banku, który skrupulatnie dba o to, żeby nie zawsze można było z nich korzystać – jak wyglądają te kontakty? Warto zajrzeć na tę stronę - [
www.tvp.pl].
Dzisiaj jest również moment, w którym mniejszościowi akcjonariusze UniCredit zapytają o historię spółki na WZA.
Paweł Pietkun
[
pietkun.nowyekran.pl]
Nasze prawo jest jak płot- żmija się prześlizgnie, lew przeskoczy a jest po to aby się bydło po polu nie rozbiegało gdzie nie powinno.