Witaj! Zaloguj Utwórz nowy profil

Zaawansowane

Okradziona przez bank

Okradziona przez bank
09 gru 2011 - 10:27:00
Została mi wymówiona umowa o kartę kredytową i bank, a dokładnie MultiBank zażądał całej spłaty zadłużenia. Rachunek karty kredytowej był powiązany z rachunkiem osobistym, z którego co miesiąc automatycznie odbywała się spłata minimalnej kwoty zadłużenia na karcie tzn. max. 5%, bo na tyle upoważniłam bank. Po wypowiedzeniu umowy o kartę na ten rachunek, jak co miesiąc wpłynęło moje wynagrodzenie za pracę. Na drugi dzień cała kwota mojego wynagrodzenia została przez bank przelane na rachunek karty, tytułem spłaty zadłużenia. W związku z tym, że tylko ja pracuję, mój mąż jest bezrobotny, jestem obecnie jedynym żywicielem rodziny, bo tylko ja otrzymuję pensję. W momencie przelania przez bank całej mojej pensji na spłatę karty, ja i moja rodzina pozostała bez jakichkolwiek środków do życia. W związku z taką trudną sytuacją, w jakiej się nagle znalazłam zwróciłam się do MultiBanku z prośbą o zwrot pobranej kwoty (całego wynagrodzenia) oraz rozłożenia zaległości na karcie na raty. Na obie moje prośby MultiBank odpowiedział odmownie, argumentując, że zwrotu pobranych pieniędzy nie można dokonać ze względu na brak takich procedur i fakt pozbawienia mnie w całości miesięcznego wynagrodzenia i z tym związana moja trudna sytuacja nie ma tu żadnego znaczenia. Co do rozłożenia zadłużenia na raty odmówiono mi bez podania przyczyny. W związku z całą tą sytuacją ja i moja rodzina nie ma z czego w tym miesiącu żyć, a ja w rozmowach z MultiBankiem jestem bezsilna, ponieważ ich rzekome wewnętrzne procedury bankowe podobno zgodnie z prawem pozbawiają mnie mojego wynagrodzenia, bez nakazu sądowego czy tytułu egzekucyjnego i od tej decyzji nie ma żadnego odwrotu, chociażby ja i moja rodzina przymierali głodem, to jak powiedziała mi jedna z pracownic MultiBanku „sama jestem sobie winna, trzeba było nie pożyczać, a jak się już pożyczyło to należy oddać, a nie robić awantury i licząc na litość opowiadać łzawe historie z życia prywatnego, bo to nikogo nie interesuję, bo bank to nie instytucja charytatywna i nie zna litości”. Ponadto poinformowała mnie, że „widocznie chciałam spłacić, skoro przez cały 1 dzień były na koncie pieniądze”. Poziom przytoczonej argumentacji jest taki, że komentarz chyba jest zbędny. Mam więc 2 pytania: czy takie działanie MultiBanku jest faktycznie zgodne z prawem i czy znajdując się w takiej wyjątkowej sytuacji jak ja faktycznie nie ma żadnych możliwości jej pozytywnego rozwiązania?
Re: Okradziona przez bank
09 gru 2011 - 11:09:40
Jeśli zabezpieczeniem należności z tytułu karty było upoważnienie do rachunku lub z umowy wynika taki sposób zaspokojenia wymagalnych należności to bank zachował się prawidłowo. Co więcej, w takiej sytuacji rzeczywiście może nie być możliwości zwrotu klientowi pobranych środków.


Nie ma możliwości przymuszenia banku do rozłożenia długu na raty.
Re: Okradziona przez bank
15 gru 2011 - 14:39:33
Nie było upoważnienia dla banku tytułem zabezpieczenia należności ani do rachunku, ani do umowy. Jedyne do czego upoważniłam bank na piśmie to do pobierania max. 5% zadłużenia.
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować