Witaj! Zaloguj Utwórz nowy profil

Zaawansowane

ZWROT DAROWIZNY W WYMIRZE SPRAWIEDLIWOŚCI

ZWROT DAROWIZNY W WYMIRZE SPRAWIEDLIWOŚCI
04 lip 2011 - 19:33:46
W listopadzie 2009 pisemnie powiadomiłam syna że po z dniem wniesienia pozwu żądam od niego zwrotu darowizny z powodu rażącej niewdzięczności. Adwokat około grudnia 2009 r wniósł pozew w moim mieście a ponieważ sąd uznał się za niewłaściwy odesłał pozew do sądu okręgowego. Ponieważ mój adwokat nawalił i na czas nie dostarczył żądanych przez sąd dokumentów, potwierdzających niewdzięczność sąd nadał pozwowi nową sygnaturę, a sędzia w swoim ble ble uzasadnił oddalenie pozwu licząc rok od drugiej sygnatury i uznał iż termin upłynął. Jest złożona apelacja mam dokumenty potwierdzające wcześniejsze złożenie pozwu , jak walczyć z głuchotą sędziego który wszystko słyszał od pozwanych, ale to że ja na wieść o rozszerzeniu majątku darowanego do odrębnego majątku dla syna, zareagowałam próbą samobójczą, sędzia nie zauważył i nie uznał rażącej niewdzięczności, jak też znacznego pogorszenia się sytuacji materialnej darczyńców.Ile trzeba dać kasy żeby sędzia miał czynne tak prawe jak i lewe ucho i nie traktował stronniczo jednej strony przewodu. Nie usłyszał bidak też tego że syn dwukrotnie uznał nasze powództwo w całości,i bezczelnie napisał w uzasadnieniu że pozew nie został uznany przez pozwanych. To już nie bezczelność sędziego ale zachowywanie się na sali rozpraw jak dziedzic na folwarku. Ale sędzia jest PIS-owcem to przecież plecy ma niezłe. Proszę o radę co mam robić , bo moje nerwy sięgają ZENITU W mojej głowie powstaje zamysł o wielkiej zadymie tak żeby o tym mówiła cała Polska. Może wtedy sędziwie zrozumieją że nie wszystko im wolno, że sąd to powinna być sprawiedliwość a nie sala przetargu KTO DA WIĘCEJ!
Re: ZWROT DAROWIZNY W WYMIRZE SPRAWIEDLIWOŚCI
04 lip 2011 - 20:03:30
Gdyby sędzie był z PO to by rzeczywiście miał plecy. Wyłącz TVN, przestań czytać Wyborczą i włącz myślenie. Dałaś się podpuścić jak małe dziecko. Banda czworga ma się dobrze, bez względu na to komu przyklaskujesz.

Nie zamierzam się kłócić o politykę, ale fakty mówią same za siebie. Ustawa o upadłości konsumenckiej była zbliżona do normalnej właśnie za pisiorów, nagrywanie spraw sądowych i ich weryfikacja, również za pisiorów, itp. mogłabym wymieniać. Ty po prostu wpadłaś w mafię togową i bez względu na poglądy polityczne pracowników sądu, kręcisz się w trybikach nakręcanych przez "ważniejszych od Boga". Władza czasem przeszkadza w myśleniu, niestety. A prawo powinno obowiązywać i tych z PIS i tych z PO oraz innych partii a już najbardziej powinni go przestrzegać ci, którzy stoją na jego straży.

Nasze prawo jest jak płot- żmija się prześlizgnie, lew przeskoczy a jest po to aby się bydło po polu nie rozbiegało gdzie nie powinno.
Re: ZWROT DAROWIZNY W WYMIRZE SPRAWIEDLIWOŚCI
05 lip 2011 - 17:13:58
A MOJE MOTTO NA PRAWO A ZWŁASZCZA TO CO FUNDUJĄ NAM LUDZIE ZATRUDNIENI W TAK ZWANYM WYMIARZE SPRAWIEDLIWOŚCI TO JA POSTRZEGAM JAK TIRÓWKĘ KTO JEJ DA, TEMU ONA DA ORAZ IM WIĘCEJ DA , TYM LEPIEJ KLIENTA OBSŁUŻY.A MÓWIĄC O PARTIACH TO DO PUKI NIE BYŁO PARTII PIS TO PRAWNICY ROBILI SWOJE TERAZ 80% PRAWNIKÓW SIEDZI W SEJMIE I KOMBINUJĄ JAK SOBIE I SWOIM BLISKIM ORAZ POPLECZNIKOM DOGODZIĆ A NIE MYŚLĄ O ZWYKŁYM CZŁOWIEKU. DLA MNIE DROGA SCHOPENKO TO KAŻDA PARTIA TO BANDA A JA DO ŻADNEJ BANDY NIE CHCĘ NALEŻEĆ. POZDRAWIAM CIEBIE I TYLKO UCZCIWYCH TOGOWICZÓW, ALE CZY JESZCZE TACY SĄ ?
Re: ZWROT DAROWIZNY W WYMIRZE SPRAWIEDLIWOŚCI
05 lip 2011 - 17:21:11
Jeszcze są :))

Ja również mam dość tych samych mord, tych co zamiast działać dla dobra tych co ich wybrali, myślą jak tu napchać sobie kieszenie. Obojętnie z jakiej partii są, ja już ich więcej nie chce. Będę głosować w najbliższych wyborach na tych co chcą chieć. Czego i Wam życzę.

Nasze prawo jest jak płot- żmija się prześlizgnie, lew przeskoczy a jest po to aby się bydło po polu nie rozbiegało gdzie nie powinno.
Re: ZWROT DAROWIZNY W WYMIRZE SPRAWIEDLIWOŚCI
27 wrz 2012 - 22:08:53
ich dobrymi radami i myślami itp. Można powiedzieć, że jest tyle rodzajów posłannictwa, ile jest rodzajów potrzeby opieki, czy to w świecie materialnym, czy w świecie moralnym. Duch postępuje najpierw według tego, jak spełnia swoje zadanie.
Czy duchy zawsze rozumieją plany, do których wykonania są powołane?
"Nie zawsze; niektóre duchy są tylko narzędziami, ale inne wiedzą bardzo dobrze, do jakiego celu służą."
Czy tylko duchy wyższe wykonują jakieś ważniejsze posłannictwo?
"Ważność posłannictwa odpowiada zawsze zdolnościom i podniosłości ducha. Sztafeta, przynosząca depeszę, spełnia też posłannictwo, ale nie jest ono posłannictwem generała."
Czy posłannictwo bywa duchowi poruczone, czy też zawisło od jego woli?
"Duch prosi o nie i cieszy się, gdy je otrzyma."
Na czym polega posłannictwo duchów wcielonych?
"Na pouczaniu ludzi, pomocy w urzeczywistnianiu postępu, poprawianiu ich ustaw środkami bezpośrednimi i materialnymi itp. Lecz bywają posłannictwa różnorodne: Kto uprawia rolę, wykonuje posłannictwo, jak i ten, który rządzi lub naucza. Wszystko łączy się w przyrodzie. Gdy się duch oczyszcza przez wcielenie, przyczynia się w ten sposób do spełnienia zamierzeń Opatrzności. Każdy na ziemi ma swoje posłannictwo, każdy może być w czymś użyteczny."
Jakie posłannictwo mogą mieć ludzie z własnej woli nieużyteczni?
"Bywają istotnie ludzie, żyjący tylko dla siebie i w niczym nieużyteczni. Są to biedne stworzenia, godne politowania, albowiem będą ciężko spłacać swoją swawolną nieużyteczność, a kara ich rozpoczyna się często już tu na ziemi w postaci nudów i zniechęcenia do życia."
Jeżeli mieli wolny wybór, dlaczego wybrali sobie taki żywot, który nie mógł im przynieść żadnych korzyści?
"Między duchami są i próżniaki, uchylające się od roboty. Bóg pozwala im czynić według ich woli, później jednak poznają same szkodliwości swej bezczynności i będą jedne z najgorliwszych, by mogły wynagrodzić czas stracony. Wybrały sobie zapewne żywot użyteczniejszy, ale zrodziwszy się, zapomniały o tym i oddają się próżniactwu."
Czy ludzie, mający ważne posłannictwo, są już przed narodzeniem do tego przeznaczeni i czy mają o tym świadomość?
"Niekiedy tak, ale często o tym nie wiedzą. Przychodząc na ziemię, mają tylko pewien nieokreślony cel. Dopiero po narodzeniu zarysowuje im się ich posłannictwo i według okoliczności popędza ich Przeznaczenie na drogę, gdzie mają spełnić swoje zadanie."
Jeżeli człowiek wykonuje coś użytecznego, czy jest to zawsze według poprzednio oznaczonego posłannictwa, czy też może otrzymać jakie nieoczekiwane posłannictwo?
"Wszystko, co człowiek czyni, nie jest wynikiem jakiegoś uprzedniego przeznaczenia. Człowiek staje się nieraz narzędziem, którym jakiś duch posługuje się do wykonania czegoś, co uważa za użyteczne. Na przykład pewien duch uważa, że byłoby dobrze napisać jakąś księgę, którą napisałby sam, gdyby był wcielony. Poszukuje wtedy pisarza, najzdolniejszego do zrozumienia i przeprowadzenia jego myśli, poddaje mu je i kieruje nim przy opracowaniu dzieła. Człowiek ten nie przyszedł, więc z tym posłannictwem na ziemię, by napisał tę księgę. Podobnie ma się rzecz w twórczości artystycznej i wynalazkach. Trzeba jeszcze zaznaczyć, że duch wcielony może rozmawiać w czasie snu swego ciała bezpośrednio z duchem, podającym mu potrzebne myśli i inspiracje i mogą się wtedy porozumieć co do sposobu ich wykonania."
Czy duch może z własnej winy zbłądzić przy wykonywaniu zadania?
"Tak jest, jeżeli nie jest duchem wyższym."
Jakie są tego następstwa dla niego?
"Musi zadanie powtórzyć, to jest jego kara. Musi ponosić skutki zła, którego był powodem."
Ludzie, którzy są światłem ludzkości i oświecają ją swym geniuszem, mają zaiste wielkie posłannictwo; ale są między nimi i tacy, którzy się mylą i obok wielkich prawd rozszerzają i wielkie błędy. Jak należy patrzeć na ich posłannictwo?
"Jako na wypaczone przez nich samych. Nie stanęli na wyżynie zadania, którego się podjęli. Należy jednak mieć wzgląd i na okoliczności, wśród których żyli. Genialni ludzie musieli mówić według ducha czasu i wiele nauk, wydających się błędnymi i dziecinnymi w dobie obecnej, mogło być wystarczającymi dla tamtych czasów."
Czy można ojcostwo uważać za posłannictwo?
"Jest to bezspornie posłannictwo. Jest to równocześnie bardzo poważny obowiązek, wielce odpowiedzialny. Dziecko oddane zostało pod opiekę rodzicom, by je kierowali na dobrą drogę; ułatwia im zadanie fakt, że ma ono słabą i podatną organizację, dostępną dla wszelakich wrażeń, Lecz między rodzicami są tacy, którzy troszczą się więcej o pielęgnowanie drzewek owocowych, by przynosiły wiele dobrego owocu, niż o dobre wychowanie swych dzieci. Jeżeli dzieci upadną z winy rodziców, będą rodzice ponosili skutki tego, a cierpienia dzieci w żywocie przyszłym spadną na nich, ponieważ nie spełnili zadania, na nich nałożonego."
Gdy się dziecko wypaczy pomimo opieki rodziców, czy będą oni za to odpowiedzialni?
"Nie, ale czym gorsze skłonności ma dziecko, tym trudniejsze jest zadanie i tym większa będzie zasługa, gdy je zawrócą ze złej drogi."
Jakie jest posłannictwo zaborcy, który szuka tylko własnej sławy i nie wzdraga się przed żadną krzywdą, by tylko dopiąć celu?
"Jest on najczęściej zwykłym narzędziem, którym przeznaczenie posługuje się do wykonania swych zamierzeń, a te klęski są nieraz środkiem do przyśpieszenia postępu danego narodu."

Rozdział XI
TRZY KRÓLESTWA
Minerały i rośliny
Zwierzęta i człowiek
Minerały i rośliny
Co sądzicie o podziale przyrody na trzy królestwa lub na dwie klasy: istoty organiczne i nieorganiczne? Niektórzy tworzą z rodu ludzkiego trzecią lub czwartą klasę. Który z tych podziałów jest lepszy?
"Wszystkie są dobre; zależy to od punktu widzenia. Ze stanowiska materialistycznego są tylko istoty organiczne i nieorganiczne; ze stanowiska moralnego można odróżnić cztery stopnie."
Cztery te stopnie różnią się od siebie wybitnie, chociaż granice pomiędzy nimi się zacierają. Materia, tworząca świat mineralny, posiada przede wszystkim siłę mechaniczną; u rośliny występuje już wyraźniej siła życiowa; następnie zwierzęta, obdarzone siłą życiową, posiadają ponadto pewnego rodzaju inteligencję instynktową, co prawda ograniczoną, ale z świadomością siebie samego i swej indywidualności, a na koniec człowiek, wyposażony we wszystko, co mają rośliny i zwierzęta, panuje nad wszystkimi tworami przyrody sobie właściwą, nieograniczoną inteligencją, która obdarza go wiadomościami o przyszłości, zrozumieniem świata nadzmysłowego i poznaniem Boga.
Czy rośliny-mają świadomość swego bytu?
"I one mają pewien swoisty rodzaj świadomości."
Czy rośliny mają czucie i czy cierpią, gdy je kaleczymy ?
"Rośliny otrzymują wrażenia fizyczne, działające na materię, ale nie mają zdolności pojmowania takiej, jak zwierzęta i dlatego nie odczuwają bólu w tej mierze, co one."
Czy sita przyciągająca rośliny do siebie jest niezawisłą od ich woli?
"Tak. Jest to siła mechaniczna materii, działająca na materię. Nie mogłyby się jej sprzeciwić."
Niektóre rośliny, jak np. czułek i muchołapka, posiadają pewnego rodzaju ruchy, zdradzające wielką wrażliwość i w pewnych wypadkach rodzaj woli. Czy są one obdarzone zdolnością myślenia i czy tworzą grupę istot przejściowych między światem roślinnym, a światem zwierzęcym?
"Wszystko w przyrodzie jest przejściem, choćby przez fakt, że nic nie jest do siebie podobne, a wszystko łączy się wzajemnie. Rośliny nie myślą i dlatego też nie mogą mieć woli w takim pojęciu, jak wyraz ten zazwyczaj rozumiemy. Ostryga, która się otwiera, i wszelkie zwierzokrzewy też nie myślą; posiadają one tylko ślepy popęd przyrodzony."
I organizm ludzki podaje przykłady podobnych odruchów, gdzie wola nie współdziała. Tu należą np. trawienie i krążenie krwi, albo fakt, że odźwiernik żołądka zamyka się przy dotknięciu pewnych przedmiotów, zabraniając im przystępu.
Czy rośliny nie mają, jak zwierzęta, instynktu samozachowawczego, który je prowadzi przy poszukiwaniu tego, co im może być pożyteczne, a wystrzeganiu się tego, co im może szkodzić?
"Jest to pewnego rodzaju popęd czy instynkt, zależnie od tego, jakie znaczenie temu słowu przypisujecie. Jest on jednak bardziej mechaniczny. Jeżeli widzicie w doświadczeniach chemicznych, że dwa pierwiastki się łączą, dzieje się tak dlatego, że sobie odpowiadają, że zachodzi między nimi pokrewieństwo. Nazywacie to instynktem czyli popędem wrodzonym."
Czy rośliny na wyższych światach są natury doskonalszej?
"Wszystko tam jest doskonalsze, ale rośliny pozostaną zawsze roślinami, jak zwierzęta zwierzętami, a ludzie ludźmi."
Zwierzęta i człowiek
Porównując człowieka ze zwierzętami według stopnia ich inteligencji, z trudem tylko można oznaczyć granicę między nimi, ponieważ niektóre zwierzęta przewyższają pod tym względem niektórych ludzi. Czy można tę granicę ściśle oznaczyć?
"Na tym punkcie są uczeni wasi niezgodni. Niektórzy chcą z człowieka zrobić zwierzę, inni znów ze zwierzęcia człowieka. Jedni i drudzy są w błędzie. Człowiek jest istotą odrębną, która może upaść bardzo nisko, albo podnieść się bardzo wysoko. Pod względem fizycznym zbliża się człowiek do zwierzęcia, a często jest gorzej uposażony cieleśnie od niejednego zwierzęcia, bo przyroda dała zwierzętom wszystko, co człowiek musi dopiero zdobywać inteligencją dla zaspokojenia swych potrzeb. Ciało jego zginie, jak ciało zwierząt, to prawda, duch jego jednak ma swój cel i powołanie, które tylko on sam może pojąć, ponieważ on tylko ma wolną wolę. Biedni ludzie, którzy zniżacie się nawet poniżej zwierząt! Czyż już nie potraficie siebie od nich odróżnić? Poznajcie człowieka w jego pojęciu o Bogu."
Czy można powiedzieć, że zwierzęta kierują się tylko instynktem?
"To jest tylko teoria. Prawda, że zwierzęta kierują się przeważnie instynktem, ale czy nie widzicie, że u niektórych przejawia się wyraźnie wola? Jest to inteligencja, chociaż ograniczona."
Czy zwierzęta posiadają jakąś mowę?
"Jeśli rozumiecie przez to mowę, złożoną ze słów i sylab, to nie, jeśli natomiast sposób porozumiewania się między sobą, to tak. Mówią sobie znacznie więcej, niż sądzicie; ich mowa jest jednak tak ograniczona, jak ich myśli, dostosowana do ich potrzeb."
Są zwierzęta, nie mające głosu; te zapewne nie mają mowy?
"Porozumiewają się w inny sposób. Czyż wy ludzie wynurzacie myśli tylko za pomocą mowy? Zwierzęta, będąc obdarzone życiem społecznym, mają także środki do nawoływania się i wyrażania swoich uczuć. Czy sądzisz, że ryby nie porozumiewają się pomiędzy sobą? Człowiek nie ma, więc wyłącznego przywileju na mowę; mowa zwierząt jednak jest raczej instynktowna i ograniczona zakresem ich potrzeb i ich pojęć, podczas gdy mowa ludzka może się udoskonalać i dostosowywać do wszelkich pojęć umysłowości człowieka."
Czy zwierzęta mają wolną wolę w działaniu?
"Nie są tylko prostymi machinami, jak sądzicie; ale wolność ich działania jest ograniczona do ich potrzeb żywota materialnego i nie może być porównywana z wolną wolą człowieka."
Wobec tego, że zwierzęta posiadają pewną inteligencję, obdarzającą ich pewną swobodą działania, czy nie ma w nich jakiegoś czynnika, niezawisłego od materii?
"Tak, jest coś, co przeżyje ich ciało."
Czy ten czynnik jest podobny do duszy człowieka?
"Jest to także dusza, jeśli chcecie to tak nazwać, ale niższa od duszy człowieka. Między duszą zwierzęcia i człowieka jest taka różnica, jak między duszą człowieka, a Bogiem."
Czy dusza zwierzęcia zachowuje po śmierci swą indywidualność i świadomość siebie samej?
"Swoją indywidualność tak, częściowo, lecz nie świadomość siebie samej. Jej życie intelektualne pozostaje w stanie utajonym."
Czy dusza zwierzęcia ma wolny wybór wcielenia się w tym lub innym zwierzęciu?
"Nie ma wolnego wyboru."
Czy dusza zwierzęcia, przeżywająca swe ciało, odbywa wędrówkę po śmierci, jak dusza człowieka?
"Jest to także pewnego rodzaju wędrówka, ponieważ dusza zwierzęcia nie jest już złączona z ciałem, lecz nie jest duchem wędrującym. Duch wędrujący jest istotą myślącą i działającą według swej wolnej woli; dusza zwierzęcia nie posiada tej zdolności. Świadomość siebie samego jest szczególną własnością ducha. Dusza zwierzęcia bywa po jego śmierci odpowiednio umieszczana przez duchy, do których to należy.
Czy zwierzęta podlegają także prawu postępu, jak ludzie?
"Tak, dlatego też w światach wyższych, gdzie żyją ludzie na wyższym stopniu rozwoju, są i zwierzęta wyżej rozwinięte i posiadają doskonalsze środki do porozumiewania się, pozostaną jednak zawsze niższymi i człowiekowi podporządkowanymi; są mu rozumnymi służebnikami."
Czy zwierzęta rozwijają się i postępują naprzód, jak człowiek, na podstawie wolnej woli czy sita rzeczy?
"Wskutek naturalnego biegu rzeczy."
Czy zwierzęta w wyższych światach poznają Boga?
"Nie, człowiek jest dla nich bogiem."
Jeżeli rozważymy wszystkie punkty styczne między człowiekiem a zwierzęciem, czy nie można myśleć, że człowiek ma dwie dusze, duszę zwierzęcą i duszę duchową, lub inaczej mówiąc, że zwierzę jest istotą do człowieka podobną, ale bez duszy duchowej? Z tego by wynikało, że dobre i złe popędy człowieka byłyby skutkiem przewagi jednej z tych dwóch dusz?
"Nie, człowiek nie ma dwóch dusz, a tylko ciało ma swoje popędy, będące wynikiem wrażliwości organów. Człowiek ma dwojaką naturę, zwierzęcą i duchową. Swoim ciałem bierze udział w naturze zwierząt i ich popędach, swoją duszą zaś w naturze duchów."
A więc oprócz własnych swych niedoskonałości, z których duch ma się wyzwalać, musi walczyć jeszcze i z wpływem materii?
"Tak, czym niższy jest duch, tym mocniej jest związany z materią. Ciało jego zbliża go często aż do zwierząt, gdyż ciało jest tworem, obdarzonym siłami żywotnymi i popędami, ograniczonymi do troski o samozachowanie."

CZĘŚĆ III
PRAWA MORALNE
Rozdział I
PRAWO BOŻE CZYLI PRZYRODZONE
Charakter prawa przyrodzonego
Znajomość prawa przyrodzonego.
Dobro a zło
Charakter prawa przyrodzonego
Co należy rozumieć pod prawem przyrodzonym?
"Prawo przyrodzone jest prawem Bożym; jest ono jedynie prawdziwe i zdolne uszczęśliwić człowieka. Wskazuje mu, co ma czynić, a czego się wystrzegać. Człowiek jest tylko, dlatego nieszczęśliwy, że odchyla się od niego."
Czy prawo Boże jest wieczne?
"Jest wieczne i niezmienne, jak Bóg sam."
Czy mógłby Bóg polecić coś ludziom, czego by im później zabronił?
"Bóg nie może się mylić; to tylko ludzie zmieniają swoje prawa, ponieważ są niedoskonałe. Prawa Boże są doskonałe i niezmienne. Harmonia, panująca w świecie moralnym i materialnym, zasadza się na prawach, odwiecznie przez Boga ustanowionych."
Jakie przymioty obejmują w sobie prawa Boskie? Czy odnoszą się one jeszcze, do czego innego, niż do postępowania moralnego?
"Prawa przyrodzone i prawa duszy są na równi prawami Bożymi."
Czy człowiekowi dane jest zgłębić jedne i drugie?
"Tak, lecz do tego nie wystarcza jeden żywot."
Czy prawa Boże są jednakie dla wszystkich światów?
"Jednakie, lecz muszą być dostosowane do natury każdego świata odpowiednio do stopnia rozwoju istot, zamieszkujących je."
Znajomość prawa przyrodzonego
Czy Bóg dał wszystkim ludziom środki do poznania swoich praw?
"Wszyscy mogą je poznać, lecz nie wszyscy je rozumieją; najlepiej pojmują je ludzie sprawiedliwi i ci, którzy dążą do ich poznania. Z czasem jednak poznają je wszyscy, gdyż postęp powszechny musi się uskutecznić."
Gdzie jest zapisane prawo Boże? "W sumieniu."
Wobec tego, że człowiek nosi prawo Boże w swym sumieniu, po cóż trzeba mu było je jeszcze objawiać?
"Człowiek zapomniał je. Bóg więc chciał, żeby mu zostało przypomniane."
Czy Bóg dal pewnym ludziom misję objawiania Jego praw?
"Owszem; we wszystkich czasach otrzymywali ludzie to posłannictwo. Są to duchy wyższe, które zstępują na ziemię, by pomagać ludzkości w urzeczywistnianiu postępu."
Czy ci, którzy brali sobie za zadanie pouczać ludzi o prawie Bożym, nie zbłądzili też kiedy, szerząc mylne zasady?
"Ci, którzy nie byli natchnieni przez Boga i z chciwości sławy przywłaszczyli sobie owo posłannictwo, którego nie mieli, mogli istotnie zbłądzić; wszelako, ponieważ ostatecznie byli to ludzie genialni, to nawet między błędami, które głosili, znajdują się często i wielkie prawdy."
Jaki jest charakter prawdziwego proroka?
"Prorok prawdziwy jest dobrym człowiekiem, przez Boga natchnionym. Poznacie go po jego słowach i czynach. Bóg nie powoła kłamcy do głoszenia Prawdy."
Jeżeli ci, którzy chcieli wpajać ludzkości prawo Boże, zbłądzili niekiedy na manowce, stało się to dlatego, że dopuszczali do głosu w sobie uczucia zbyt ziemskie i mieszali prawa, które rządzą warunkami życia duszy z prawami życia cielesnego. Wielu podawało za prawa boskie to, co było tylko prawami ludzkimi, stworzonymi dla dogodzenia namiętnościom i utrzymania władzy nad ludźmi.
Kto jest wzorem najdoskonalszym, którego Bóg posłał ludzkości jako przewodnika i przykład do naśladowania?
"Jezus Chrystus."
Uosobił On w Sobie wzór doskonałości moralnej, którą może człowiek osiągnąć na ziemi. Bóg ofiarował nam Go jako wzór najdoskonalszy, a nauka, którą głosił, jest najczystszym wyrazem Zakonu Bożego, ponieważ Chrystus był ożywiony duchem Bożym i najczystszą istotą, która kiedykolwiek zstąpiła na ziemię."
Czy prawa Boże i przyrodzone były objawione tylko przez Chrystusa?
"Czyż nie powiedzieliśmy, że są wszędzie pisane? Wszyscy ludzie, którzy zastanawiali się nad mądrością Bożą, mogli je pojąć i nauczać ich od najdawniejszych czasów. Swym, aczkolwiek niedoskonałym nauczaniem przygotowali grunt do posiewu czystej Prawdy Bożej. Ponieważ prawa Boże są zapisane w księdze przyrody, mógł je tedy człowiek poznać, gdy tylko chciał. Dlatego były ich prawdy głoszone we wszystkich czasach przez ludzi mądrych, a ślady ich widzimy w moralności wszystkich narodów, wyszłych ze stanu barbarzyństwa, lecz są niedoskonałe, lub niewiarą i zabobonem znieprawione."
Skoro Chrystus objawił prawdziwy Zakon Boży, jakiż pożytek mamy z nauki, podawanej nam przez duchy? Czy one mogą nauczyć czegoś więcej?
"Mowa i nauka Chrystusa była podawana w symbolach i podobieństwach, ponieważ mówił, stosownie do czasu i miejsca. Obecnie zaś zachodzi potrzeba, by Prawda była zrozumiała dla każdego. Trzeba tłumaczyć i rozwijać te prawa, gdyż mało jest ludzi, którzy je pojmują, a jeszcze mniej tych, którzy je wykonują. Powołaniem naszym jest otwierać ludziom uszy i oczy. Mamy przysposabiać Królestwo Dobra i Miłości, zwiastowane przez Jezusa Chrystusa."
Dlaczego prawda nie była zawsze dla każdego dostępna?
"Wszystko przychodzi w swoim czasie. Prawda jest światłością i musicie się do niej przyzwyczaić stopniowo, by was nie oślepiła."
Nigdy nie było dane człowiekowi otrzymać tak zupełnych i tak ważnych pouczeń, jak obecnie. Były, jak wiecie, nieliczne jednostki za starodawnych czasów, które już wówczas znały te sprawy, uważając to za wiedzę świętą, ukrywaną przed niegodnymi. Z tego, co wiecie o prawach, rządzących tymi zjawiskami, możecie zrozumieć, że otrzymywali oni tylko prawdy luźne wśród całości zagadkowej i symbolicznej. Człowiek jednak nie powinien lekceważyć żadnego systemu filozoficznego, żadnych podań tradycyjnych i wierzeń i żadnych nauk religijnych, gdyż wszystkie zawierają zarodki wielkich prawd, które, aczkolwiek zdają się nieraz sprzeciwiać jedne drugim, zarzucone różnymi, nieuzasadnionymi dodatkami, mogą być jednak przy zastosowaniu pewnego klucza, podawanego nam przez spirytyzm, łatwo rozróżnione i wytłumaczone. Wiele rzeczy, które dotychczas mogły wam się wydawać niezrozumiałe, jest już dziś niezaprzeczalnie udowodnionych i wyjaśnionych."
Dobro a zło
W jaki sposób można określić moralność?
"Moralność to zasady dobrego postępowania, to jest rozpoznawania dobra od zła. Zasadza się na przestrzeganiu prawa Bożego. Człowiek jest
moralny, jeżeli wszystko czyni dla dobra wszystkich, bo zachowuje wówczas prawo Boże."
Jak można rozpoznać dobro od zła?
"Dobrem jest wszystko, co zgadza się z prawem Bożym, a złym jest wszystko, co się mu sprzeciwia."
Czy człowiek sam przez się ma możność odróżnienia, co dobre, a co źle?
"Tak, a mianowicie, gdy wierzy w Boga i zapragnie to wiedzieć. Bóg dał mu rozum, by rozróżniał jedno od drugiego."
Czy człowiek nie może omylić się przy rozróżnianiu dobra od zła i sądzić, że czyni dobrze, czyniąc w istocie źle?
"Chrystus mówił: "Cokolwiek nie chcecie, aby wam czynili inni, nie czyńcie im." Jeżeli według tych słów postępować będziecie, nie zbłądzicie."
Ta zasada dobra i zła nie dotyczy zachowania się człowieka wobec siebie samego. Czy może on znaleźć w prawie przyrodzonym zasadę i wytyczną dla siebie samego?
"Jeżeli zjecie za dużo - zaszkodzicie sobie. Istnieje naturalna miara dla waszych potrzeb, a gdy ją przekroczycie, powodujecie zgubne skutki. Tak samo jest we wszystkim. Prawo przyrodzone naznacza człowiekowi granice potrzeb, których bezkarnie przekroczyć nie może."
Różne stanowiska społeczne stwarzają nowe potrzeby, które nie są takie same dla wszystkich ludzi. Więc może i prawo przyrodzone nie jest prawem jednolitym ?
"Rozmaitość stanowisk w przyrodzie odpowiada prawom postępu. To jednak nie przeszkadza jedności prawa przyrodzonego, które stosuje się do wszystkich."
Warunki żywota ludzkiego zmieniają się stosownie do czasu i miejsca; z tego wynikają dla niego odmienne potrzeby i stosunki społeczne, dostosowane do tych potrzeb. Ponieważ różnorodność ta leży w naturze rzeczy, zgadza się z prawem Bożym i w niczym nie zmienia jego jednolitej zasady.
Czy dobro i zło jest dla wszystkich ludzi jednakowe?
"Prawo Boże jest dla wszystkich to samo; stopień zła zależy jednak od woli uczynienia źle. Dobro jest zawsze dobrem, a zło zawsze złem, niezależnie od stanowiska człowieka. Różnica leży tylko w stopniu odpowiedzialności.
Czy grzech popełniony nie wynika często z okoliczności, do których nas ludzie wprowadzili? Kto jest wówczas więcej winien?
"Odpowiedzialność spada na tego, kto jest przyczyną złego. Dlatego człowiek, popełniający grzech z powodu okoliczności, do których go przywiedli bliźni, jest mniej winien, niż ci, którzy byli tego przyczyną, albowiem każdy odpokutuje nie tylko grzech, którego się dopuści, lecz i grzech, którego był powodem."
Czy ten, który nie dopuścił się zła, ale korzysta ze zła, popełnionego przez innych, jest tak samo winien, jak tamten?
"Jest to tak samo, jak gdyby je sam popełnił. Korzystać z niego znaczy uczestniczyć w nim. Przed czynem może cofnąłby się; ale gdy go znajdzie popełnionym, korzysta z niego, a więc go pochwala i byłby się go dopuścił, gdyby mógł lub gdyby się na to odważył."
Czy chęć do grzechu jest tak samo karygodna, jak grzech sam?
"Według okoliczności. Jeżeli opieracie się pragnieniu zła, zwłaszcza gdy macie możność uczynić mu zadość, będzie to cnotą. Jeżeli zaś nie robicie źle tylko z braku sposobności do grzechu - to nie jesteście wolni od winy."
Czy chcąc być miłym Bogu i zapewnić sobie szczęśliwą przyszłość wystarczy nie czynić nic złego?
"Nie, musicie ponadto w miarę swych sił czynić dobrze, albowiem każdy jest odpowiedzialny za wszystko zło, popełnione dlatego, że zaniedbał czynić dobrze."
Czy są ludzie, którzy z powodu swego stanowiska nie mogą dobrze czynić?
"Nie ma nikogo, kto by nie mógł czynić dobrze, jedynie samolub nie znajduje do tego sposobności. Każdy dzień nastręcza wam dosyć sposobności, by czynić dobrze; bowiem czynić dobrze nie oznacza jedynie być miłosiernym, lecz i użytecznym w miarę możności, gdzie i kiedykolwiek może być wasza pomoc potrzebna."
Gdy człowiek jest przykuty do środowiska znieprawionego, czy zło nie stanie się dla niego pokusą nieprzezwyciężalną?
"Pokusą owszem, lecz nie nieprzezwyciężalną; za dowód niechaj służy fakt, że nieraz znajdziecie w występnym środowisku wielkie cnoty i szczytne charaktery. Są to duchy, które miały siłę opierać się złu i które wzięły sobie zarazem za zadanie wywieranie dobrego wpływu na swoje otoczenie."
Czy zasługa za dobre uczynki zależy od danych okoliczności, to jest czy trzeba rozróżniać różne stopnie zasługi w spełnianiu dobra?
"Zasługa za dobre uczynki zależy od trudności, połączonych z tym; nie ma jej tam, gdzie czyni się dobrze bez trudu i nic to nie kosztuje. U Boga większą ma zasługę biedak, dający swój kawałek chleba, aniżeli bogacz, dający cząstkę z tego, co mu zbywa. Chrystus miał to na myśli, gdy mówił o groszu wdowim."

Rozdział II
ODDAWANIE CZCI
Cel oddawania czci
Zewnętrzne oznaki czci
Modlitwa
Wielobóstwo.
Wojny święte.
Cel oddawania czci
Na czym polega oddawanie czci?
"Jest to podniesienie myśli do Boga. Przez oddawanie czci przybliżanie się duchem do Boga."
Czy oddawanie czci wynika z uczucia wrodzonego, czy też jest skutkiem wpajanych nauk?
"Jest uczuciem wrodzonym, jak pojęcie o istnieniu Boga. Świadom swej niemocy, korzy się człowiek przed Bogiem, który go ochrania."
Czy istnieją ludy, pozbawione wszelkiego poczucia czci wobec Boga?
"Nie, albowiem nigdy nie było narodu ateistów."
Czy uczucie czci wywodzi się z prawa przyrodzonego?
"Tak, gdyż wynika z uczucia wrodzonego człowiekowi. Dlatego spotyka się u wszystkich narodów, chociaż pod najrozmaitszymi postaciami."
Zewnętrzne oznaki czci
Czy oddawanie czci potrzebuje oznak zewnętrznych?
"Prawdziwe oddawanie czci przejawia się w sercu. Przy wszystkich waszych uczynkach myślcie o tym, że Pan patrzy na was."
Czy oddawanie czci przez oznaki zewnętrzne jest pożyteczne?
"Tak, gdy nie jest tylko pozorne. Dobrze jest dawać dobry przykład, lecz ci, którzy to czynią nieszczerze i jedynie na pokaz, zadając życiem swoim kłam tej pozornej pobożności, dają raczej zły przykład, niż dobry i sprawiają więcej złego, niż sami nawet przypuszczają."
Czy Bóg przyznaje pierwszeństwo tym, którzy oddają Mu cześć w ten lub ów sposób?
"Bóg daje pierwszeństwo tym, którzy czczą i chwalą Go szczerze, z głębi serca swego, czyniąc dobrze, a wystrzegając się złego, przed tymi, którzy korzą się przed Nim różnymi obrzędami i ceremoniami, nie stając się jednak lepszymi."
Wszyscy ludzie są braćmi i dziatkami Bożymi; On powołuje do siebie wszystkich, którzy zachowują Jego prawa i oddają Mu cześć, w jakikolwiek sposób by to czynili. Obłudnikiem jest, kto tylko zewnętrznymi pozorami udaje nabożność.
Kto przyznaje się do wiary Chrystusowej, a jest pyszny, zawistny i zazdrosny, kto jest nieczuły i niemiłosierny wobec bliźniego swego lub chciwy dóbr tego świata, ten, mówię wam, ma nabożność na ustach, a nie w sercu! Bóg wszystkowidzący rzeknie: "Kto zna prawdę, jest stokroć więcej odpowiedzialny za zło popełnione, niż nieświadomy jej dziki człowiek na puszczy i według tego będzie też sądzony." Jeżeli potrąci was przechodzący koło was ślepiec, odpuścicie mu; gdy to wszakże uczyni człowiek dobrze widzący, wówczas z całą słusznością będziecie się uskarżać i czynić mu wyrzuty.
Nie pytajcie się więc, czy taki lub owaki sposób oddawania czci i chwalenia Boga jest stosowniejszy, gdyż jest to samo, co pytać się, czy jest Bogu przyjemniej być wysławianym raczej w tym, niż innym języku. Powtarzam wam jeszcze raz: "Wasze hymny i śpiewy pochwalne przychodzą do Boga jedynie przez drzwi serca waszego."
Czy jest rzeczą naganną wykonywać praktyki religijne, w które się nie wierzy w głębi duszy, a czyni się tak tylko ze względu na ludzi oraz by nie wywoływać zgorszenia wśród tych, którzy inaczej myślą?
"Intencja, zamiar jest tutaj, jak w wielu innych rzeczach, podstawą. Kto czyni tak dlatego, by uszanować wiarę innych, nie grzeszy; czyni on lepiej, aniżeli ten, który by się naśmiewał z nich, gdyż okazywałby tym brak miłości; ale czyniący tak dla interesu lub żądzy sławy jest potępienia godną istotą jak przed Bogiem, tak i przed ludźmi. Bóg nie może mieć upodobania w tych, którzy pozornie korzą się przed Nim, by zdobyć pochwałę u ludzi."
Czy wspólne oddawanie czci ma większą wartość niż oddzielne?
"Ludzie złączeni wspólnotą myśli i uczuć posiadają więcej mocy przywoływania dobrych duchów. To samo jest, gdy łączą się dla uczczenia Boga. Ale nie myślcie sobie dlatego, by oddawanie czci przez każdego z osobna było mniej dobrym, albowiem każdy może chwalić Boga w duchu i prawdzie, jeżeli tylko szczerze i gorąco zwraca się do Niego."
Modlitwa
Czy modlitwa jest przyjemna Bogu?
"Modlitwa jest Bogu zawsze przyjemna, jeżeli pochodzi z serca szczerego. Modlitwa serdeczna jest zbożniejsza od modlitwy czytanej, choćby była piękna, ale wykonywana więcej wargami niż myślami. Modlitwa jest Bogu miła, gdy ją wykonujecie z wiarą, zapałem i szczerością."
Jaki jest ogólny charakter modlitwy?
"Modlitwa jest aktem uwielbienia. Modlić się do Boga, to myśleć o Nim, przybliżać się do Niego, obcować z Nim. W modlitwie chwalimy Boga, prosimy lub dziękujemy Mu."
Czy modlitwa czyni człowieka lepszym?
"Tak, albowiem kto modli się gorąco i z ufnością, staje się silniejszym przeciw złym pokusom, a Bóg zsyła mu dobre duchy na pomoc. Pomoc ta nigdy nie zawiedzie, gdy modlitwa jest szczera."
Jak się to dzieje, że niektórzy ludzie, wciąż się modlący, są mimo to złośliwi, zawistni, zazdrośni, brak im dobroci i pobłażliwości, a niekiedy są nawet występni?
"Nie chodzi o to, by się modlić dużo, lecz dobrze. Ludzie tacy myślą, że wszelka zasługa polega na długich, bezustannych modlitwach, a zamykają oczy na swoje grzechy i upadki. Modlitwa jest dla nich jakimś zatrudnieniem, zabiciem czasu, a nie badaniem siebie samych. Nie należy winić bezskuteczności lekarstwa, jeżeli się go źle używa."
Czy Bóg wysłucha modlitwy o odpuszczenie grzechów?
"Bóg umie rozróżnić dobro od zła. Modlitwa nie zmazę naszych win. Kto prosi Boga o odpuszczenie grzechów, otrzyma je tylko wtedy, gdy zmieni swoje postępowanie. Dobre uczynki są najlepszą modlitwą, ponieważ czyny więcej znaczą, niż słowa."
Czy można się ze skutkiem modlić za innych?
"Duch modlącego się oddziaływa chęcią robienia dobrze. Modlitwą przywołuje do siebie dobre duchy, które pomagają mu w urzeczywistnieniu tego, o co prosił."
Posiadamy w sobie samych moc działania myślą i wolą, sięgającą daleko poza granice naszej sfery cielesnej. Modlitwa za innych jest jednym z aktów tej woli. Jeżeli jest szczera i gorąca, może przywołać na pomoc dobre duchy, które podają nam dobre myśli i posilają na duchu i ciele, byśmy mogli pokonać przeciwności.
Czy modlitwy za siebie samego mogą zmienić charakter naszych cierpień i odwrócić ich bieg?
"Wśród waszych cierpień są takie, którym musicie się poddać aż do końca; Bóg jednak zwraca zawsze uwagę na waszą dobrą wolę. Modlitwą przywołujecie do siebie dobre duchy, które dodają wam siły, byście mężnie wytrwali, a wtedy wszystko znosicie łatwiej. Powiedzieliśmy już, że modlitwa nigdy nie jest bezskuteczna, jeżeli jest należycie wykonana, ponieważ dodaje siły, a to jest już wielki wynik. Pomagajcie sobie sami, a niebiosa dopomogą wam. Zresztą nie może Bóg dla każdego człowieka zmieniać porządku w przyrodzie, ponieważ co jest z waszego ograniczonego punktu widzenia i ze stanowiska waszego krótkiego żywota wielkim nieszczęściem, jest często wielkim szczęściem w powszechnym porządku wszechświata. Ile tu jest biedy i niedoli, której sprawcą jest człowiek sam przez swoją nieoględność i grzechy, popełnione wobec prawa Bożego i ludzkiego! Człowiek karze się sam tym, czym zgrzeszy ł. Prośby sprawiedliwe bywają wszakże częściej wysłuchane, niż sami sądzicie. Myślicie nieraz, że Bóg was nie wysłuchał, ponieważ nie uczynił dla was cudu, podczas gdy On wam dopomaga środkami i sposobami całkiem przyrodzonymi, wydającymi się wam skutkiem przypadku lub naturalnym biegiem rzeczy; częstokrotnie, a nawet najczęściej wzbudza w was myśli, jak możecie się sami wydobyć z trudnej sytuacji."
Czy modlitwa za umarłych i za duchy cierpiące jest pożyteczna i czy nasze prośby mogą im przynieść, jaką ulgę i skrócić ich cierpienia; czy mogą nagiąć prawo sprawiedliwości?
"Modlitwa nie może całkowicie zmienić przeznaczenia, ale dusza, za którą się modlicie, odczuje ulgę, ponieważ dajecie jej przez to dowód miłości; dusza nieszczęśliwa znajdzie w tym zawsze pociechę, jeżeli spotka duszę, biorącą udział w jej cierpieniach. Z drugiej strony pobudza ją modlitwa do pokuty i powzięcia postanowienia poprawy, aby mogła osiągnąć szczęście. W tym znaczeniu mogą być jej cierpienia skrócone, tym bardziej, jeżeli popiera to ze swej strony dobrą wolą. Pragnienie poprawy i skrucha za grzechy, wzbudzona modlitwą, przywoła do ducha cierpiącego duchy lepsze, które przychodzą go oświecić, pocieszyć i dodać mu nadziei i wiary w lepszą przyszłość. Chrystus modlił się za owieczki zbłąkane, a przez to wskazuje wam, że macie tak samo czynić dla tych, którzy tego najwięcej potrzebują."
Czy możemy się modlić do duchów?
"Możecie się modlić do duchów dobrych jako posłańców Bożych i wykonawców Jego woli; moc ich jednak jest zależną od ich doskonałości, a pochodzi zawsze od Pana wszechrzeczy, bez woli którego nic się nie dzieje. Dlatego prośby, zanoszone do nich, są tylko wówczas skuteczne, gdy są przyjęte przez Boga."
Wielobóstwo (politeizm)
Dlaczego politeizm jest jedną z najdawniejszych i najbardziej rozpowszechnionych religii, chociaż jest wierzeniem mylnym?
"Gdy przez stopniową inwolucję w świecie grubej materii zatracał upadły duch ludzki coraz bardziej pamięć o Ojcu swym i Stworzycielu, przypominała mu Go cała przyroda tajemniczą swą mową. Wszystko, co przewyższało zakres jego pojęć, nabierało dla niego mocy boskiej, a że otaczało go wiele przeróżnych tajemnic i wiele niepojętych dlań potęg przyrody, powstawała w jego umyśle wiara w wiele różnych bóstw.*) Ale we wszystkich czasach istnieli ludzie światli, którzy rozumieli, iż mnóstwo różnych potęg nie może rządzić światem bez wyższego kierownictwa i ci wznosili się do pojęcia jednego Boga."
Czy przejawy spirytystyczne, objawiające się każdego czasu w dziejach świata, nie były przyczyną wiary w wielobóstwo?
"Owszem, albowiem gdy ludzie nazywali bogiem wszystko, co było nadludzkie, były duchy dla nich bogami i dlatego, gdy który człowiek odznaczał się czynami nadzwyczajnymi, mądrością wielką lub tajemną, dla prostego ludu niezrozumiałą mocą, czynili go bogiem, a po jego śmierci czcili go jako takiego."
Słowo "bóg" miało u ludów starożytnych bardzo szerokie znaczenie. Nie było to, jak za naszych czasów, uosobienie Pana przyrody, była to ogólna nazwa, nadawana każdej istocie, przewyższającej poziom człowieka. A ponieważ zjawiska spirytystyczne odsłoniły im istnienie istot bezcielesnych, działających podobnie jak moce przyrody, nazwali je tedy bogami, jak my je dziś nazywamy duchami. To tylko po prostu sprawa nazwy, z tą różnicą, że oni w swej nieświadomości, w której byli umyślnie utrzymywani przez tych, którzy z tego korzystali, stawiali im świątynie i drogocenne ołtarze, podczas kiedy dla nas są to takie same stworzenia, jak my sami, mniej lub więcej doskonałe, tylko bez ziemskiej powłoki cielesnej. Jeżeli ktoś bada uważnie różne przymioty bogów pogańskich, pozna w nich bez trudu wszystkie własności naszych duchów dzisiejszych na wszystkich stopniach hierarchii duchowej, ich stan fizyczny w świa*) Powyższy ustęp odpowiedzi brzmi w niniejszym tłumaczeniu odmiennie, niż w oryginale francuskim. Podkreśliłem tu umyślnie fakt, dostatecznie tam oświetlony, że duch ludzki miał pełnię świadomości przed upadkiem w materię i że przybrawszy ciało ludzkie zaczął ponownie zdobywać to, co dawniej wiedział lepiej, a co utracił. (Przyp. tłum.)
*************************************tach wyższych, wszystkie własności perispritu i rolę, jaką odgrywają w sprawach ziemskich.
Gdy przyszło chrześcijaństwo rozjaśnić świat swym boskim światłem, nie mogło zniszczyć rzeczy, która tkwi w przyrodzie, ale odniosło cześć i uwielbienie dla Tego, komu się należy. Co zaś dotyczy duchów, zachowała się ich pamięć pod różnymi imionami, u każdego narodu odmiennymi, a ich przejawy, które nigdy nie ustawały, były różnorodnie tłumaczone i pod pieczęcią tajemnicy często nadużywane i wyzyskiwane. Podczas gdy religia widział w tym przejawy cudowne, uważali to niewierzący za kuglarstwo. Dziś objawia nam spirytyzm, wolny od przesądów, które zaciemniały go długie stulecia, dzięki poważnym i jawnie wykonywanym doświadczeniom i badaniom, jedną z największych i najwznioślejszych zasad przyrody.
Wojny święte
Co mamy myśleć o tak zwanych wojnach świętych? Popęd, popychający narody sfanatyzowane, by przez wytępienie jak największej ilości innowierców przypodobać się Bogu, zdaje się mieć to samo źródło, co ten, który pobudzał je niegdyś do składania bogom krwawych ofiar ze swych bliźnich?
"Były popychane przez złe duchy, a walcząc przeciwko swoim bliźnim, czyniły przeciwko woli Bożej, która poleca, byśmy miłowali brata swego, jak siebie samego. Wszak wszystkie religie, albo raczej wszystkie ludy czczą tego samego Boga, jakiekolwiek nadają Mu imię, dlaczego więc mielibyśmy z nimi prowadzić wojnę? Czy tylko dlatego, że zasady ich wiary są nieco odmienne, lub dlatego, że nie podniosły się jeszcze do poziomu wiary narodów oświeconych? Narody mogą być usprawiedliwione, że nie wierzą słowu Tego, który był owiany Duchem Bożym i od Boga samego wysłany, zwłaszcza, gdy Go ani nie widziały, ani nie były świadkami Jego czynów. A jakoż chcecie, by uwierzyły w słowo pokoju, kiedy przychodzicie do nich z bronią w ręku? Mieliście je oświecić i przekonać miłością, a nie gwałtem i krwi przelewem. Większość was nie wierzy w nasze obcowanie z ludźmi, dlaczego więc mielibyście żądać, by wam obcy uwierzyli na słowo, kiedy czyny wasze i postępki sprzeciwiają się wierze, którą głosicie?!"
Rozdział III
PRAWO PRACY
Potrzeba pracy
Granice pracy
Odpoczynek
Potrzeba pracy
Czy potrzeba pracy jest prawem przyrodzonym?
"Praca jest jednym z praw przyrodzonych."
Czy przez pracę należy rozumieć tylko zajęcia materialne?
"Nie, duch pracuje zarówno jak i ciało. Każde zajęcie użyteczne jest pracą."
Uwaga tłum.: Życie było stworzone na podstawie ruchu. Ruch jest nieodzownym warunkiem przejawiania się życia. Prawo to znajduje zastosowanie zarówno w najsubtelniejszych sferach życia duchowego, jak i w sferach najniższych i w świecie materii. Stąd bierze początek pęd twórczy ducha, który u człowieka przejawia się jako potrzeba pracy.
Czy człowiek w światach doskonalszych jest również skazany na pracę podobną jak my?
"Rodzaj pracy zależy od potrzeb; czym mniej materialne są potrzeby, tym mniej materialna jest praca, ale nie myślcie, że człowiek będzie kiedyś bezczynny i nieużyteczny. Próżniactwo byłoby karą, a nigdy dobrodziejstwem."
Czy człowiek hojnie wyposażony dobrami i dostatkami nie podlega prawu pracy?
"Jest zwolniony, być może, od pracy materialnej, ale nie od powinności, by stawać się użytecznym w miarę środków, by doskonalić siebie i drugich. I to jest także praca. Gdy człowiek, którego Los obdarzył dostatkami, nie potrzebuje w pocie czoła pracować na swoje utrzymanie, jest jego świętą powinnością być użytecznym dla bliźnich, a to tym więcej, im więcej ma czasu wolnego dla pełnienia dobra."
Czy nie nakłada przyroda na dzieci powinności, by pracowały dla swych rodziców?
"Zapewne, tak samo jak i rodzice winni pracować dla swoich dzieci. Dlatego uczynił Bóg z miłości dziecięcej i ojcowskiej uczucie przyrodzone, by członkowie jednej i tej samej rodziny, powodowani miłością obopólną, wspierali się wzajemnie. O tym zapomina się często w dzisiejszym społeczeństwie."
Granice pracy. - Odpoczynek
Ponieważ odpoczynek jest potrzebny po pracy, czy nie jest przeto prawem przyrodzonym?
"Istotnie. Odpoczynek służy do odnowienia sił cielesnych, a jest potrzebny i do tego, by myśl mogła się swobodnie wznosić ponad materię."
Jaka jest granica pracy?
"Granica sił. Bóg zresztą zostawia człowiekowi wolność."
Co należy sądzić o tych, którzy nadużywają swej mocy i nakładają na swoich podwładnych za wiele pracy?
"Jest to jeden z najgorszych grzechów. Każdy człowiek, posiadający władzę nad innymi, jest odpowiedzialny za nadmierną pracę, nakładaną na nich. Przestępuje bowiem prawo Boże."
Czy człowiek ma na starość prawo do odpoczynku? "Tak, powinien pracować tylko według swych sił."
Ale z czego ma się utrzymywać starzec, niezdolny do pracy?
"Silny ma pracować za słabego; w braku rodziny powinno zastąpić ją społeczeństwo. To jest prawo miłosierdzia."
Nie wystarczy powiedzieć człowiekowi, że musi pracować, trzeba jeszcze, by każdy znalazł naprawdę zatrudnienie, co niestety nie zawsze się zdarza. Gdy brak pracy staje się powszechny, przybiera rozmiary klęski, jak głód powszechny. Nauka ekonomii stara się zaradzić temu przez doprowadzenie do równowagi wytwórczości i zapotrzebowania; lecz równowaga ta, chociażby była i możliwa, będzie miała zawsze przerwy, a lud pracujący musi i wtedy żyć. Istnieje czynnik, na który dotychczas za mało się zważa, a bez którego gospodarstwo narodowe pozostaje tylko czczą teorią; jest nim wychowanie. Nie chodzi tu o wychowanie umysłowe, lecz moralne, i to nie wychowanie teoretyczne z ksiąg, lecz kształcenie charakteru, wyrabianie dobrych przyzwyczajeń, gdyż wychowanie jest właściwie sumą nabytych zwyczajów. Gdy się pomyśli o mnóstwie jednostek, rzucanych codziennie w wir mas społecznych, bez zasad etycznych, bez hamulca, zdanych tylko na własne instynkty, czyż można się dziwić smutnym następstwom, wynikającym z tego? Gdy nauka ta będzie poznana, zrozumiana i uprawiana, wtedy człowiek sam wniesie w swoje środowisko pierwiastek porządku i troski o siebie samego i bliskich swoich, co mu pozwoli łatwiej przetrwać nieuniknione dni ciężkie. Nieporządek i niezaradność są niedomaganiami, którym może zapobiec tylko dobre wychowanie. Tam jest punkt wyjścia do prawdziwego szczęścia i dobrobytu i prawdziwa podstawa pewności i spokoju dla wszystkich.

Rozdział IV
PRAWO ROZPŁODU
Zaludnienie ziemi
Następstwo i rozwój ras ludzkich
Małżeństwo i bezżeństwo.
Zaludnienie ziemi
Czy płodzenie żywych tworów jest prawem przyrody ?
"To jest oczywiste, albowiem bez płodzenia wyginąłby świat cielesny."
Jeżeli w dalszym ciągu będzie ludności coraz więcej przybywać, czy nadejdzie, kiedy czas przeludnienia ziemi?
"Nie! Opatrzność czuwa nad tym i utrzymuje równowagę. Człowiek, który widzi tylko mały zakątek natury, nie może osądzać harmonii, panującej w całości."
Następstwo i rozwój ras ludzkich
Istnieją rasy ludzkie, które wymierają; czy nadejdzie pora, kiedy znikną zupełnie?
"To jest prawda, ale stanie się tak dlatego, że inne rasy zastąpiły ich miejsce, podobnie jak kiedyś inne narody zajmą wasze miejsce."
Czy ludzie dzisiejsi są nowymi stworzeniami, czy to udoskonaleni potomkowie istot pierwotnych?
"Są to te same duchy, które wróciły na ziemię w celu doskonalenia się w nowych ciałach, ale dalekie jeszcze od doskonałości. Dzisiejsza rasa ludzka, która, rozradzając się, zajmuje coraz większe obszary i dąży do zawładnięcia całą ziemią, zastępując rasy ginące, będzie miała także swój okres ubytku i zaniku. Zastąpią ją inne, doskonalsze rasy, które początek swój wezmą z niej, podobnie jak dzisiejsza ludzkość cywilizowana pochodzi od dzikich, nieokrzesanych istot dawnych czasów."
Czy, z punktu widzenia czysto fizycznego, rasa obecna pod względem cielesnym jest tworem osobnym, czy wywodzi się z ciał pierwotnych w drodze rozpłodu?
"Początek ras gubi się w mroku wieków, ale ponieważ należą wszystkie do wielkiej rodziny ludzkości, jakikolwiek byłby pierwotny pień każdej rasy, mogły się mieszać między sobą i stwarzać nowe typy."
Jaka cecha wyróżniała pod względem fizycznym rasy pierwotne?
Małżeństwo i bezżeństwo
Czy małżeństwo, to jest stale połączenie dwóch istot, sprzeciwia się prawu przyrodzonemu?
"Jest to postęp w pochodzie ludzkości."
Jakie skutki miałoby zniesienie małżeństwa dla społeczeństwa ludzkiego?
"Byłby to upadek do poziomu zwierzęcego."
Dowolne i przygodne łączenie się dwóch rodzajów, dwojga płci, jest stanem zwierzęcym. Małżeństwo jest jednym z pierwszych kroków postępu społeczeństwa ludzkiego, ponieważ wywołuje jedność braterską i pojawia się u wszystkich dojrzalszych narodów, aczkolwiek w różnych warunkach i postaciach. Zniesienie małżeństwa oznaczałoby nawrót do stanu dzikości ludzkości i postawiłoby człowieka niżej od zwierząt, które dają mu przykłady stałych związków.
Czy bezwzględna nierozwiązalność małżeństwa jest prawem przyrodzonym, czy tylko prawem ludzkim?
"Jest to prawo ludzkie, bardzo przeciwne prawu przyrodzonemu. Lecz ludzie mogą zmieniać swoje prawa; jedynie prawa przyrodzone są niezmienne."
Czy dobrowolne bezżeństwo jest przed Bogiem doskonałą zasługą ?
"Nie, a ci, którzy prowadzą takie życie z samolubstwa, nie podobają się Bogu i oszukują świat."
Czy bezżeństwo nie jest ofiarą u tych, którzy trwają w tym stanie, by móc się całkowicie poświęcić służbie dla ludzkości?
"To coś zupełnie innego. Powiedziałem "z samolubstwa". Każda ofiara jest zasługą, gdy cel jest dobry: czym większa ofiara, tym większa zasługa."

Rozdział V
PRAWO SAMOZACHOWAWCZE
Instynkt samozachowawczy
Środki samozachowawcze
Używanie dóbr ziemskich
Potrzeba i zbytek
Dobrowolne ubóstwo. Umartwianie ciała.
Pojedynek
Kara śmierci.
Instynkt samozachowawczy
Czy instynkt samozachowawczy jest prawem przyrodzonym?
"Tak, albowiem nim są obdarzone wszystkie twory żywe na każdym stopniu rozwoju inteligencji. U jednych jest tylko mechaniczny, u drugich kierowany wolą."
Środki samozachowawcze
Czy przyroda, obdarzając człowieka instynktem samozachowawczym, daje mu też zawsze środki do życia?
"Tak, a jeśli ich człowiek nie zachodzi, to tylko dlatego, że ich nie poznaje. Ziemia rodzi wszystko, co dla wszystkich jej mieszkańców jest potrzebne. Bo tylko potrzebne jest użytecznym, zbytek nigdy nie jest korzystny."
Dlaczego rodzi ziemia niekiedy tak mało, że nastaje bieda wskutek nieurodzaju?
"Ponieważ ją człowiek zaniedbuje - ten niewdzięcznik! A jednak ona tak dobrą i szczodrą matką. Często uskarżacie się na to, czemuście sami zawinili wskutek waszego niedoświadczenia i nieopatrzności. Ziemia wydałaby wszystko potrzebne, gdybyście się umieli tym zadowolić. Niedostatek jest zgoła zawsze oznaką niezaradności i braku zmysłu gospodarczego. Weźcie na przykład Araba w pustyni. Znajduje on wszystko do życia potrzebne, ponieważ nie przysparza sobie wyszukanych potrzeb. Jeżeli zmarnujecie połowę płodów na zaspokojenie waszych zachcianek, jakże możecie się dziwić, że jutro nie znajdujecie, czego wam potrzeba, i stworzyliście sobie przyczynę do uskarżania się na brak żywności w razie nastania nieurodzaju? Zaprawdę mówię wam, że nie przyroda jest nieopatrzną, ale człowiek, który nie umie się miarkować i wszystkim odpowiednio rozporządzić."
Czy mamy pod słowem "dary ziemi" rozumieć tylko płody rolne? "Rola jest źródłem wszystkich innych dostatków, które w samej rzeczy wywodzą się od tamtych, dlatego też można powiedzieć, że dary ziemi, to wszystko, czego człowiek może tu potrzebować."
Często nie mają niektórzy ludzie środków do życia, choć żyją wśród otaczającego ich zbytku; czemu mogą to przypisać?
"Nieraz egoizmowi ludzi, którzy nie czynią, co czynić powinni; ale najczęściej powinni to przypisywać sami sobie. Szukajcie a znajdziecie. Nie chcemy przez to powiedzieć, że wystarczy tylko spoglądać wciąż na ziemię, byście znaleźli, czego potrzebujecie, lecz że macie szukać z pilnością i wytrwałością bez względu na przeszkody, które są często doświadczeniem waszej stałości i cierpliwości."
Jeżeli cywilizacja pomnaża potrzeby, pomnaża też źródła pracy i środki do życia; ale przyznać trzeba, że pod tym względem pozostaje jej jeszcze wiele do zrobienia. Gdy spełni swoje zadanie, nikt nie będzie się mógł uskarżać na braki potrzebnych środków, chyba tylko z własnej winy. Nieszczęściem dla wielu ludzi jest, że nie kroczą drogą przez przyrodę im naznaczoną. Pod słońcem jest dla wszystkich miejsce, ale pod tym warunkiem, że każdy zajmie miejsce swoje, a nie cudze. Przyroda nie może odpowiadać za błędy organizacji społecznych i gospodarczych i za skutki samolubstwa i chciwości ludzkiej.
Nie można zaprzeczyć postępu, jaki spostrzegamy u narodów najbardziej oświeconych. Dzięki chwalebnym wysiłkom, jakie filantropia pospołu z wiedzą podejmuje nieustannie w celu polepszenia bytu materialnego ludzkości, zmniejsza się niedostatek żywności, a lata klęski nieurodzaju nie są już tym, czym były w czasach dawniejszych. Zdrowotność publiczna, stanowiąca tak ważny czynnik siły i zdrowia, a nie znana przodkom naszym, jest otaczana troskliwą i umiejętną pieczą; nieszczęście i bieda znajdują przytułek; wszędzie używa się wiedzy w celu pomnożenia dobrobytu. Czy można zatem rzec, żeśmy doszli do doskonałości? Zaprawdę nie, ale cośmy osiągnęli, daje nam wiarę i pojęcie tego, co można wytrwałością osiągnąć, gdy człowiek będzie dość rozsądny, by szukał swego szczęścia w rzeczach istotnych i poważnych, a nie w mrzonkach, oddalających go od prawdziwego postępu.
Czy nie zachodzą okoliczności, gdzie znalezienie środków do życia jest niezależne od woli cztowieka i sita rzeczy przychodzi brak rzeczy najniezbędniejszych ?
"Jest to często zrządzenie losu, któremu miał się człowiek poddać, o czym z góry wiedział; będzie to jego zasługą, gdy zda się na wolę Bożą i przyjmie cierpienia z rezygnacją, jeżeli rozum nie poda mu jakiego sposobu wyzwolenia z niedoli. Jeżeli ma go śmierć spotkać, niech się pogodzi z tym bez szemrania i pomyśli sobie, że nadeszła godzina prawdziwego wyzwolenia i że rozpacz ostatniej chwili mogłaby go pozbawić owocu przebytych cierpień."
Czy w światach wyższych, gdzie organizmy są więcej oczyszczone, potrzebują istoty żywe pokarmu do życia?
"Tak, ale ich odżywianie się jest odpowiednie do ich natury. Pokarmy te byłyby niedostateczne dla waszego grubomaterialnego żołądka, a mieszkańcy tamci nie mogliby strawić waszych pokarmów."
Używanie dóbr ziemskich
Czy do używania dóbr ziemskich są wszyscy ludzie uprawnieni? "Prawo to wynika z konieczności życia."
Czy uciechy mają granice, zakreślone przez naturę?
"Mają te same, które wam zakreśla potrzeba; lecz przez nadużycia dochodzicie do przesytu i w ten sposób sami siebie karzecie."
Co należy myśleć o człowieku, który w rozmaitego rodzaju nadużyciach szuka wyrafinowanych rozkoszy ?
"Biedne to stworzenie, godne politowania, któremu nie ma czego zazdrościć, ponieważ bardzo szybko zbliża się do śmierci."
Czy jest to śmierć cielesna, czy moralna?
"Jedna i druga."
Człowiek taki stawia siebie niżej od zwierzęcia, gdyż zwierzę ogranicza się do zaspokojenia swoich potrzeb. Wyrzeka się on rozumu, otrzymanego od Stwórcy za przewodnika, a czym większe są jego wykroczenia, tym większą daje przewagę swej naturze zwierzęcej nad duchową. Choroby, różne dolegliwości, a w końcu śmierć przedwczesna, wynikające z nadużyć, są zarazem karą za te nadużycia.
Potrzeba i zbytek
Jak można poznać granice potrzeb istotnych?
"Mądry pozna je intuicją (poczuciem wewnętrznym); wielu poznało je z własnego doświadczenia."
Czy przyroda nie ustanowiła granic dla naszych potrzeb przez budowę naszego organizmu?
"Tak, ale człowiek jest nienasycony. Różne nałogi skaziły jego organizm i wytworzyły takie potrzeby, które nie są istotnymi potrzebami."
Co należy sądzić o tych, którzy gromadzą dostatki doczesne z ujmą dla tych, którym brak rzeczy najpotrzebniejszych?
"Ci nie przestrzegają Zakonu Bożego i będą odpowiadać za niedostatek, jaki inni z ich powodu cierpieli."
Granica potrzeb i zbytku nie jest ściśle oznaczona. Cywilizacja wywołała potrzeby, których nie ma człowiek dziki, a duchy nie twierdzą, że człowiek wykształcony miałby żyć, jak człowiek dziki. Wszystko jest względne; rozum musi w każdym wypadku orzec, jak ma człowiek postąpić. Cywilizacja rozwija zmysł moralny, a równocześnie miłość bliźniego, pobudzającą ludzi, by się wzajemnie wspomagali. Ci, którzy żyją kosztem drugich, nadużywają dobrodziejstw cywilizacji na własną korzyść. Mają oni tylko zewnętrzne pozory cywilizacji, a w rzeczywistości są barbarzyńcami.
Dobrowolne ubóstwo. Umartwianie ciała
Czy prawo samozachowawcze obowiązuje nas do starań o potrzeby cielesne?
"Tak, ponieważ bez siły i zdrowia jest praca niemożliwa."
Czy człowiek, starający się o dobrobyt, jest potępienia godny?
"Pragnienie dobrobytu jest naturalne: szkodliwym jest tylko nadużywanie, ponieważ sprzeciwia się prawu zachowawczemu. Nie jest występkiem troska o dobrobyt, jeśli się go nie zdobywa kosztem bliźnich i nie osłabia w pogoni za nim swoich sił moralnych i cielesnych."
Czy dobrowolne ubóstwo w celu odbycia dobrowolnej pokuty jest zasługą?
"Czyńcie dobrze innym, a będziecie mieli większą zasługę."
Czy są jakie wypadki dobrowolnego wyrzeczenia się, które należy uważać za zasługę?
"Tak, odmówienie sobie uciech zbytecznych, ponieważ ono wyzwala człowieka z materii i podnosi jego ducha. Jest zasługą pokonanie pokus, wiodących do występku lub pożądania rzeczy zbytecznych; jest chwalebnym odmówić sobie coś z rzeczy potrzebnych i oddać tym, którzy nie mają nic. Jeżeli wstrzemięźliwość jest próżnym udawaniem, staje się śmieszną."
Umartwienia ascetyczne były uprawiane u wszystkich narodów od najdawniejszych czasów. Czy zasługują one na uznanie z jakiegoś punktu widzenia?
"Pytajcie się, komu przynoszą pożytek, a otrzymacie odpowiedź. Jeżeli służą tylko temu, który się im poddaje, a wstrzymują go od czynienia dobrze, wtedy jest to próżne samolubstwo bez względu na jakiekolwiek pozory upiększające. Pracować z zaparciem siebie samego dla dobra innych jest prawdziwym umartwianiem się według praw miłości chrześcijańskiej."
Czy wstrzymywanie się od pewnych pokarmów, przepisane u niektórych narodów, odpowiada zdrowemu rozsądkowi?
"Wszystko, czym się człowiek może bez ujmy dla swego zdrowia żywić, jest dozwolone, ale prawodawcy zakazywali w dobrym zamiarze pewne pokarmy, a chcąc nadać swym prawom więcej powagi, przedstawiali je jako prawa Boże."
Jeżeli cierpienia tego świata podnoszą nas według tego, jak je umiemy znosić, czy podnoszą nas także cierpienia samowolnie sobie zadawane?
"Tylko cierpienia naturalne podnoszą; samowolnie zadawane boleści są bezużyteczne, gdy nie sprawują nic dobrego dla innych. Czy myślicie, że ci, którzy skracają sobie życie nadludzką srogością i biczowaniem, jak to czynią bonzowie, fakirzy i mnóstwo fanatyków różnych sekt religijnych, czynią większe postępy na drodze do doskonałości? Dlaczego nie pracują raczej dla dobra bliźnich? Niech przy odziewaj ą biednych, niech pocieszają zasmuconych, niech pracują za niemocnych i chorych, niech odmawiają sobie dla wspomożenia nieszczęśliwych, a wtedy będzie ich żywot użyteczny i Bogu miły. Jeżeli przy własnowolnym utrapieniu myślicie tylko o sobie, jest to proste samolubstwo; jeżeli cierpicie dla innych, spełniacie uczynek miłości braterskiej. Tak mówią przykazania Chrystusowe."
Jeżeli nie powinniśmy sobie zadawać cierpień samowolnych, nie przynoszących innym pożytku, czy mamy się chronić od tych, które przewidujemy, lub które nam zagrażają?
"Instynktem samozachowawczym zostały obdarzone wszystkie istoty żyjące w celu ochrony przed niebezpieczeństwem i cierpieniami. Biczujcie duszę swoją, a nie ciało, uśmiercajcie wasze samolubstwo i miłość własną, podobną do węża, a pożerającą serce wasze, a więcej uczynicie dla waszego udoskonalenia, niż przez udręki, które nie licują już wcale z duchem waszych czasów."
Pojedynek
Czy można uważać pojedynek za prawny środek obrony?
"Jest to zabójstwo i niedorzeczny zwyczaj, godny barbarzyńców. Z postępem cywilizacji i wzrostem moralności zrozumie człowiek, że pojedynek jest śmieszny, podobnie jak i walki, uważane niegdyś za sądy Boże."
Czy pojedynek może być uważany za zabójstwo i ze strony tego, który znając swą słabość, wie z góry, że zginie?
"To jest samobójstwo."
Re: ZWROT DAROWIZNY W WYMIRZE SPRAWIEDLIWOŚCI
27 wrz 2012 - 22:20:02
przyjmują: wolą zamykać nań oczy. Pierwsi powodują się pychą i zarozumialstwem, drudzy ambicją, trzeci egoizmem. Widzimy, że przyczyny opozycji, nie mając żadnej trwałej podstawy, winny z czasem zniknąć; albowiem na próżno szukalibyśmy czwartej grupy przeciwników, która opierałaby się na jawnych dowodach przeciwnych, uzasadnionych sumiennymi i pracowitymi badaniami sprawy. Wszyscy przedstawiają tylko gołosłowne przeczenia, nikt jeszcze nie dał dowodów poważnych i niezbitych.
Spodziewać się, że natura ludzka nagle zmieni się pod wpływem pojęć spirytystycznych, znaczyłoby to mieć o niej zbyt wygórowane pojęcie. Wpływ ich nie jest jednakowy, ani jednakowo silny na wszystkich, którzy je wyznają. Wszelako, jakikolwiek byłby, choćby i najsłabszy, zawsze wynikiem jego jest poprawa; boć dowodząc istnienia świata pozacielesnego, przeczy rozkładowym doktrynom materialistycznym. Taki jest skutek samej już tylko obserwacji faktów; jednak ci, którzy rozumieją spirytyzm filozoficzny i widzą w nim coś innego, niż zjawiska mniej lub więcej ciekawe, odnoszą zeń inną korzyść: główną i najpowszechniejszą jest rozwój uczucia religijnego nawet u tych, którzy nie będąc materialistami, byli jednak obojętni dla spraw duchowych. Wynikiem jego jest pogarda wobec śmierci; nie mówimy: pragnienie śmierci, przeciwnie spirytysta będzie bronił życia, jak każdy inny. Jest to obojętność, która przyjmuje bez szemrania i bez żalu nieuniknioną śmierć, jako rzecz raczej radosną, niż straszną, dzięki pewności stanu, który po niej następuje. Drugi skutek, prawie równie powszechny, jak pierwszy, to rezygnacja we wszystkich przeciwnościach życia. Spirytyzm daje tak wysoki punkt widzenia, że życie ziemskie traci trzy czwarte swej doniosłości i mniej się już zważa na udręki, jakie mu towarzyszą; stąd więcej odwagi w smutkach i więcej umiarkowania w żądaniach; stąd również niedopuszczanie myśli o skróceniu sobie życia, bo wiedza spirytystyczna uczy, że przez samobójstwo
traci się zawsze to, co się chciało zyskać. Pewność przyszłości, którą my sami możemy uczynić szczęśliwą, możność nawiązania stosunków z istotami, które nam są drogie, stanowią dla spirytysty najwyższą pociechę; horyzont jego wzrasta w nieskończoność, wskutek ciągłego widoku życia zagrobowego, którego tajemnicze głębie może badać. Trzecim skutkiem jest pobudzanie do pobłażliwości dla błędów bliźniego. Trzeba jednak przyznać, że pierwiastek samolubstwa i wszystko, co z niego płynie, jest najbardziej zakorzeniony w człowieku i wskutek tego najtrudniejszy do wyrwania; podejmujemy się chętnie ofiary, byle nic nie kosztowała, a przede wszystkim niczego nas nie pozbawiała. Pieniądz wywiera jeszcze na większość ludzi nieprzezwyciężony urok, a mało kto uznaje słowo "zbyteczny", gdy chodzi o jego osobę. Toteż wyrzeczenie się swej osobowości jest najwyższą oznaką postępu.
VIII
Czy duchy, powiadają niektórzy, uczą nas jakiejś nowej moralności, czegoś wyższego nad to, co powiedział Chrystus? Jeśli ta moralność nie jest inna, niż moralność Ewangelii, to po cóż spirytyzmu? Rozumowanie to podobne do rozumowania kalifa Omara, który wyraził się o bibliotece Aleksandryjskiej: "Jeżeli nie zawiera nic innego ponad to, co jest w Koranie, to jest bezużyteczna i trzeba ją spalić; jeżeli zawiera coś innego, jest zła, więc znowu trzeba ją spalić." Nie, spirytyzm nie zawiera moralności innej niż ta, którą głosił Jezus; jednak zapytajmy się z kolei, czy przed Chrystusem nie mieli ludzie praw, zawartych w Dekalogu? Czy On ich nie potwierdzał? Czy dlatego można powiedzieć, że nauka Jezusa była niepotrzebna? Zapytajmy jeszcze tych, którzy twierdzą, iż moralność spirytystyczna jest niepotrzebna, dlaczego moralność Chrystusowa jest tak mało w czyn wprowadzana i dlaczego ci, którzy ją głoszą, pierwsi przekraczają najważniejsze jej prawo: powszechnego miłosierdzia. Duchy przychodzą je nie tylko potwierdzić, lecz wykazują nam praktyczny jego pożytek; czynią zrozumiałymi i jawnymi prawdami, których uczono tylko pod postacią alegoryczną. Obok moralności rozwiązują one najbardziej oderwane zagadnienia psychologii.
Jezus przyszedł na świat, by okazać ludziom drogę prawdziwego dobra; dlaczego Bóg, który Go posłał, by przypomniał ludziom zapomniane Jego prawa, nie miałby dziś posłać duchów, by nam je znów przypomniały, gdy o nich znów zapominamy, składając wszystko na ołtarzu pychy i chciwości? Któż ośmieli się stawiać granice mocy Bożej i zakreślać jej drogi? Kto mówi, że nieprawdą jest, co twierdzą duchy, że czasy zapowiedziane nadeszły i źle pojmowane lub źle tłumaczone prawdy mają być wyraźnie objawione rodzajowi ludzkiemu, by przyśpieszyć jego postęp? Czyż nie ma czegoś opatrznościowego w tych przejawach, które dokonują się równocześnie na wszystkich punktach globu? To nie jeden człowiek,
nie jeden prorok przychodzi nas nawracać, zewsząd napływa światło, cały nowy świat rozwija się przed naszym wzrokiem. Jak wynalazek mikroskopu odkrył nam świat istot nieskończenie małych, których istnienia nie podejrzewaliśmy, jak teleskop odkrył nam tysiące światów, o których nie mieliśmy pojęcia, tak obcowanie spirytystyczne objawia nam świat niewidzialny, który nas otacza, ociera się o nas nieustannie i bez naszej wiedzy bierze udział we wszystkim, co czynimy. W niedalekiej przyszłości istnienie tego świata, który nas wszystkich czeka, będzie tak samo niezbicie stwierdzone, jak istnienie świata mikroskopowego i globów, rozsianych w przestworzach. Czyż zaznajomienie nas z tym światem i wtajemniczenie nas w tajniki życia zagrobowego jest niczym? Prawda, że odkracia te, jeśli je można tak nazwać, sprzeciwiają się niektórym naszym zakorzenionym pojęciom; wszelako, czyż nie działo się tak samo przy wszystkich wielkich odkraćiach naukowych, które do gruntu obalały i zmieniały najbardziej ustalone pojęcia? Czy wtedy nie musiała się również nasza miłość własna upokorzyć przed rzeczywistością? Tak samo będzie i ze spirytyzmem, który wkrótce zajmie należne mu stanowisko wśród umiejętności ludzkich.
Porozumiewanie się z istotami zza grobu dało nam poznać życie przyszłe, pozwoliło je nam oglądać, wtajemniczyło nas w kary i nagrody, które nas tam czekają wedle naszych zasług i przez to przywiodło do spirytualizmu tych, którzy widzieli w nas tylko materię, zorganizowaną maszynę. Słusznie więc powiedzieliśmy, że spirytyzm wymierzył materializmowi śmiertelny cios faktami. Gdyby tylko ten skutek osiągnął, należy mu się wdzięczność od społeczeństwa. Lecz sprawił on więcej: wykazuje nieuniknione skutki zła, a co za tym idzie, konieczność dobra. Liczba tych, u których wywołał lepsze uczucia, osłabił złe skłonności i których odwiódł od złego, jest większa, niż się na ogół przypuszcza, a wzrasta codziennie. Pochodzi to stąd, że przyszłość dla nich przestaje być niepewna. To już nie jest prosta nadzieja, lecz prawda, którą się pojmuje, którą się daje wytłumaczyć, gdy widzimy i słyszymy tych, którzy nas opuścili, a którzy się podają za szczęśliwych lub uskarżają się wedle tego, jak żyli na ziemi. Kto jest tego świadkiem, zaczyna się nad tym zastanawiać i odczuwa potrzebę poznania siebie, osądzenia i poprawy.
IX
Przeciwnicy spirytyzmu wysuwają jako broń przeciw niemu różnicę zdań wśród jego wyznawców, co do niektórych punktów tej nauki. Nie należy się dziwić, że w początkach wiedzy, gdy spostrzeżenia są jeszcze niezupełne i każdy pojmuje je na swój sposób, mogą wyrastać różne sprzeczne systemy! Jadnakże trzy czwarte tych systemów już upadło wobec głębszych badań, począwszy od tego, który wszystkie przejawy przypisywał duchom złym, jak gdyby to było dla Boga niepodobieństwem
posłać ludziom duchy dobre; nauka to była bezsensowna i kłam zadały jej fakty, a co więcej bezbożna, bo zaprzeczała Stwórcy potęgi i dobroci. Duchy uspokajały nas zawsze co do tych sprzeczności, dowodząc, iż one z czasem ustąpią; i rzeczywiście pod wielu względami doszło już do zjednoczenia, a różnice się z każdym dniem zacierają. Mógłby ktoś jeszcze zapytać: Czegóż ma się trzymać człowiek bezstronny i bezinteresowny, zanim doczekamy się całkowitej jedności poglądów i wyklarowania się czystej, jednolitej nauki spirytystycznej? Duchy dały nam w tej sprawie taką odpowiedź:
"Najczystsze światło nie ma żadnych cieni, diament bez skazy jest najcenniejszy; sądźcie więc o wartości duchów według czystości ich nauki. Nie zapominajcie, że wśród duchów są takie, które nie wyzbyły się jszcze pojęć życia ziemskiego; nauczcie się rozpoznawać je po mowie, sądźcie o nich według całości tego, co mówią, patrzcie, czy jest w tym logiczny związek, czy nie kryje się tam niewiedza, pycha albo zła wola, krótko mówiąc, czy słowa ich są zawsze nacechowane ukrytą mądrością, znamionującą prawdziwą wyższość. Gdyby wasz świat był niedostępny dla błędu, byłby doskonałym, daleko mu jednak do tego; uczycie się dopiero odróżniać błąd od prawdy. Jedność ukaże się tam, gdzie dobro nie mieszane było nigdy ze złem; tam właśnie nastąpi siłą rzeczy zjednoczenie, albowiem ludzie poznają, że tam jest prawda.
Cóż znaczą zresztą pewne różnice, odnoszące się nie tyle do treści, ile do formy! Zważcie, że zasadnicze podstawy są wszędzie te same i winny was zjednoczyć we wspólnym umiłowaniu Boga i pełnieniu dobrych uczynków. Jakkolwiek więc pojmuje się sposób postępu, czy warunki przyszłegzo bytu, cel ostateczny jest zawsze ten sam: czynić dobrze."
Jeśli wśród zwolenników spirytyzmu wyłaniają się różnice co do niektórych punktów teorii, to jednak wszyscy godzą się w sprawach zasadniczych; istnieje więc jedność, skoro pominiemy niewielką liczbę tych, którzy w przejawach odrzucają pośrednictwo duchów, przypisując je przyczynom czysto fizycznym, aczkolwiek sprzeciwia się to zasadzie: każdy skutek inteligentny musi mieć inteligentną przyczynę - bądź też odbiciu naszej własnej myśli, czemu fakty również przeczą. Inne różnice mają tylko podrzędne znaczenie i w niczym nie podważają podstaw zasadniczych. Mogą więc powstawać szkoły, które będą roztrząsały przedmioty jeszcze sporne, nie mogą to być jednak wzajemnie się zwalczające sekty. Antagonizm może istnieć tylko między tymi, którzy chcą dobra, a tymi, którzy czynią źle lub chcą zła; a przecież żaden prawdziwy spirytysta, szczerze przejęty wzniosłymi zasadami moralnymi, nauczanymi przez duchy, nie może chcieć zła, ani źle życzyć swemu bliźniemu, bez względu na różnicę zdań. Gdyby któraś z tych szkół była w błędzie, to prędzej czy później spłynie na nią światło, jeśli go szuka w dobrej wierze i bez uprzedzeń. Tymczasem wszystkie łączą wspólne więzy, które je jednoczą około jednej myśli; wszak wszystkie mają ten sam cel wytkniety. Mniejsza o to, jaką idą drogą, skoro ona do niego prowadzi. Żadna nie powinna się narzucać jakimkolwiek przymusem, czy to materialnym, czy moralnym i jedynie ta właśnie byłaby w błędzie, która by drugą wyklinała, albowiem działałaby najwidoczniej pod wpływem złych duchów. Najwyższym argumentem musi być rozum, a umiarkowanie prędzej zapewni prawdzie triumf, niż wszelkie gwałtowne polemiki, zatrute zawiścią i zazdrością. Dobre duchy głoszą zjednoczenie i miłość bliźniego, a żadna myśl złośliwa, ani sprzeczna z prawem miłości nie może pochodzić ze źródła czystego. Posłuchajmy, na koniec, co mówi w tej sprawie duch św. Antoniego:
"Dość już klątw, jakie ludzie na siebie nawzajem rzucali w imię Boga pokoju i miłosierdzia! Bogu nie mogą być miłe takie bluźnierstwa. Spirytyzm jest spójnią, jaka ludzi kiedyś zjednoczy, albowiem pokaże im, gdzie prawda, a gdzie błąd. Długo jednak będą mu jeszcze zaprzeczali różni uczeni w piśmie i faryzeusze, jak zaprzeczali Chrystusowi. Chcecież wiedzieć, pod wpływem jakich duchów tworzą się różne sekty, które dzielą ten świat między sobą? Sądźcie je podług ich czynów i zasad. Dobre duchy nigdy nie podżegały do złego, nigdy nie doradzały ani uprawniały gwałtu i morderstwa; nigdy nie podniecały nienawiści wzajemnych, nie budziły pragnienia bogactwa, czy zaszczytów, ani chciwości dóbr tego świata. Pierwszeństwo u nich mają tylko ci, którzy są dla wszystkich dobrzy, ludzcy i życzliwi, jak mają też pierwszeństwo u Chrystusa, albowiem idą za Nim drogą, którą ludzkości wskazał."

małgosiakgb (jan chrzciciel sekta pomorska )
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować