Witaj! Zaloguj Utwórz nowy profil

Zaawansowane

Re: żyrant - uchylenie sie od skutków umowy poreczenia kredytu

żyrant - uchylenie sie od skutków umowy poreczenia kredytu
05 paź 2012 - 15:47:01
Sprawa dotyczy banku PKO w Szczecinku i kredytu zawieranego chyba w agencji bankowej, a na pewno u niejakiej pani Serafin. Takie tylko posiadam informacje.
Jestem poręczycielem kredytu. Kredytobiorcą jest mój przełożony -jesteśmy zatrudnieni w administracji samorządowej. Przez 3 lata, datując od początku mojego zatrudnienia w roku 2002 pracowaliśmy na równorzędnych stanowiskach, potem on m.in. z racji długoletniego stażu awansował. Dotychczasowy dyr. odszedł na emeryturę. Nowy dyrektorka (koleżanka) poprosił mnie o poręczenie kredytu - wymieniał kwotę 70 tys. (????) W tym czasie dobiegała końca sprawa w sadzie pracy - o ustalenie rodzaju wykonywanej pracy. Ona ,nowa dyrektorka, objęła te sprawę w spadku po uprzednim dyrektorze i w efekcie przegrała. Ja wnosiłem powództwo. Na marginesie mogę powiedzieć iz dla starego dyrektora nie byłem faworytem i liczyłem się iz mogę strącić prace. To wtedy, po zakończeniu sprawy w Sądzie Pracy nowa dyrektorka poprosił minie o poręczenie.

Przełożona załatwiała kredyt i formalności w innym mieście. Mieszkamy i pracujemy w Świdwinie, a kredyt załatwiany był w Szczecinku, gdzie się wychowała i dorastała Wystawiła zaświadczenie o zarobkach, zrobiła ksero mojego dowodu osobistego, mówiła że pojedziemy do banku…
Podawała prośbie o poręczenie, że sama podżyrowała – poręczyła komuś kredyt, ten ktoś nie spłaca, ona nie chce o tym mówić bo to osoba wysoko postawiona, a teraz komornik chce zająć jej jako poręczycielowi wynagrodzenie. No i w ogóle sprawa delikatna bo tu mianowanie na dyrektora, zaufanie starosty, rodzina nic nie wie i obawia się kompromitacji……

Analizowałem podjecie decyzji. W efekcie wyraziłem zgodę mając na uwadze że jest to okazja aby zażegnąć niesnaski spowodowane sądem pracy, że ona prósząc mnie o to, daje wyraz temu iz nie ma wrogich zamiarów wobec mnie. Uznałem też, że jest osobą godną zaufania, bo powołanie go na dyrektora przez starostę pozwala zakładać, że jest to osoba o wysokich kwalifikacjach osobowych, moralnych, pragmatycznych .Ponadto zakładałem że przy moich zarobkach ok 1200zł, i jednoczesnym spłacaniu kredytu za samochód (400zł/mc i ok 200 zł/m innego, kredytu - razem 600zł, bank nie zawrze ze mną umowy poręczenia ze względu na brak zdolności kredytowej. .

Ale któregoś dnia poprosiła mnie do siebie, wyrażając radość że mnie widzi i twierdzi że nie musimy jechać do banku, bo bank nie chce już "nas fatygować", że wszystko jest wiarygodne, dali jej umowę aby przekazała ja mnie do podpisania. I oczywiście sprawa była pilna, bo tegoż dnia musiała tę umowę zawieźć do banku na umówione spotkanie................PODPISAŁEM… w zasadzie nie do koncz wypełniony dokument. Zawierzylem.

Po 2 latach okazało się ze jest alkoholikiem, i nie chodzi o styl życia ale o jednostkę chorobowa. Przed zaciągnięciem kredytu kontynuowała terapię. Po dwóch latach od objęcia stanowiska zaczęła pić. Ja o tych rzeczach nie wiedziałem - pracuje w miejscu gdzie trudno byłoby podejrzewać kogoś o takie problemy.
Po trzech latach,( po pierwszych monitach z banku o braku spłaty ) okazało się, że te 70 tys to CHF !!!! a rata to ok 1200 zł /m. - tyle co moja pensja.
Nie spłacał kredytu, sa zwłoki po 3 m-ce. Dodatkowo będąc w ciagu alkoholowym, sama poręczyła kredyt przedsiębiorcom (tak twierdzi, i to już po zaciągnięciu "naszego kredytu") a oni nie spłacają, i już z tego tytułu komornik zajmuje jej cześć wynagrodzenia.
W zasadzie do dziś nie wiedziałem na co tak naprawdę brała kredyt . Nie mam tez żadnych dokumentów dotyczących tego kredytu - wszystko ma ona.
Bardzo mocno zaufałem tej osobie - w końcu to mój szef, ktos kto mnie ocenia, kto przyjmuje do pracy.

Takie skojarzenie przyszło mi do głowy w związku z okolicznościami podpisywania tamtej umowy poza siedzibą banku. Obecnie zapisałem syna do przedszkola . Musze zawrzeć stosowna umowę z prowadzącym przedszkole …. Dostałem ja też do domu, do wypełnienia. Jest in blanco, zupełnie czysta..


Wracając to tematu - wczoraj przeprowadziłem rozmowę z szefowa, prósząc aby oddała mi umowę poręczenia kredytu. Rozmowę nagrałam na dyktafon. Nagranie potwierdza ze:
- Szefowa przywiozła umowę z banku do pracy gdzie ja ją podpisałem
- Sama zawiozła umowę do banku , beze mnie
- Nie oddała mi umowy, ma ja w domu musi odszukać
- Nie było mnie w banku, bank nie udzielił mi informacji ; szefowa twierdzi ze nie musiałem być w banku
- Szefowa przyznała ze wzięła kredyt zeby spłacić kredyt wcześniejszy gdzie zalęgała z ratami



Wg mnie:
1.Prawdopodobnie, bank wiedział iz udzielany kredyt bedzie przekazany na spłate wcześniejszych, zadłużonych kredytów szefowej i nie poinformował mnie o tym
2. podstep osoby trzeciej( równoznaczny z podstępem strony jeżeli o podstepie wiedziała) - szefowa przywiozła umowe do pracy - bank dał jej. Bank ze mną osobiście sie nie kontaktował, i można było przypuszczać iż w interesie szefowej również nie lezało udzielanie mi pełnej informacji o swojej sytuacji
3. bład co do osoby - nie chodzi o wypłacalność szefowe w chwili podpisywania poreczenia. Chodzi o to że jest alkoholikiem i stad biorą się jej problemy finansowe. W pracy temat był tabu, nikt o tym nie mówił. Alkoholik który dobrze sie maskował. I z drugiej strony formalny obraz jego osoby - nominacja na stanowisko dyrektora, nagrody i wyróżnienia, długoletnia praca.
Szefowa jest czynnym wieloletnim alkoholikiem kontynuującym terapie (z różnym skutkiem)

Czy w tej sytuacja można pokusi się o stwierdzenie nieważności umowy poręczenia kredytu powołując się na wadę oświadczenia woli, polegającą na mylnym wyobrażeniu o stanie rzeczy ? Czy dowody w postaci nagrania, ewentualnie potwierdzenie okoliczności zawarcia umowy przez szefa w sądzie sa wystarczającymi argumentami do wygrania procesu?
Czy może wystarczy, o ile jest taka możliwość, złożenie bankowi oświadczenia o wypowiedzeniu lub odstąpieniu od tej umowy?
Czy wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 21 grudnia 1995 r., I ACr 552/95 LexPolonica nr 351251, Prawo Bankowe 1997/4 str. 87, Wokanda 1996/10 str. 50 :wnosi cos do sprawy?

Proszę o pdowiedż.
Re: żyrant - uchylenie sie od skutków umowy poreczenia kredytu
18 paź 2012 - 13:07:31
Sprawa trudna, można próbować coś pod kątek próby wyłudzenia przez szefową.
Nagranie na dyktafonie, może się wyprzeć, że to jej głos choć podobnie brzmi.

no taka jest rola żyranta, że jak biorący nie spłaca to robi to żyrant. Wniosek, nie żyruj bo to same kłopoty.

---
Ogłoszenia Zlecenia
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować