Pracowałam jakis czas temu w firmie windykacyjnej.
Oczywiście call center. Czasami dłużnicy nie odbierają, albo dają swoje dzieci do telefonu, które jeszcze dobrze nie umieją kłamać, bo rodzice ich jeszcze nie podszkolili, choć ciągle się starają. Standard to - 'tata mówi, że nie ma go w domu'. Ale jednego chłopczyka poprosiliśmy o zapisanie numeru tel., żeby rodzic się mógł skontaktować.
K - konsultant
D: - dłużnik [w tym przypadku synek dłużnika]
K: - Czy mógłbyś zapisać numer telefonu żeby tata się mógł z nami skontaktować, bo mamy ważną informacje do przekazania?
D: - Tak
K: - To poszukaj kartki i długopisu.
Po 3 minutach.
D: - Już mam kartkę.
K: - A masz czym pisać? Długopis?
D: - Jeszcze chwilkę, poszukam.
Kolejne 3 minuty minęły.
D: - Już mam ołówek.
K: - Dobrze, to zapisz... 0 7...
D: - Ale ja nie umiem pisać...