Karciane sztuczki banków. Masowo łamią nasze prawa!
Konrad Niklewicz, Maciej Samcik
2010-11-29, ostatnia aktualizacja 2010-11-29 10:08
Tego jeszcze nie było! Niemal wszystkie banki, podsuwając nam do podpisu umowy o karty płatnicze, wpisują tam paragrafy niezgodne z prawem! - alarmuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w raporcie, do którego dotarła "Gazeta". Czy bankowcy zapłacą za łamanie naszych praw wielomilionowe kary?
Niemal wszystkie banki stosują haczyki przy podpisywaniu umów o karty płatnicze
Niemal wszystkie banki stosują haczyki przy podpisywaniu umów o karty płatnicze
ZOBACZ TAKŻE
* Prześwietlamy BNP Paribas Fortis: trudna droga do pożyczki na 9,9 proc. (02-11-10, 09:27)
* Kartele cenowe, czyli kto zmawia się przeciwko nam (05-07-10, 13:00)
* Hipoteki Banku Pocztowego: miał być najtańszy kredyt na rynku. A wyszło... (21-03-10, 09:53)
* Prześwietlamy reklamy: u Żubra 2,65 zł raty dziennie. Dużo czy mało? (01-03-10, 17:00)
* Odc. 26: Rata 17 zł tygodniowo. A oddasz dwa razy więcej, niż wziąłeś! (14-12-09, 07:00)
* Odc. 25. Citi Handlowy do klientów: damy ci prezent, ale zapłać za niego dwa razy więcej (07-12-09, 06:00)
* Odc. 12: Kredyt w Eurobanku: Połówka, która nie jest połówką (24-08-09, 07:00)
Z jakich kart korzystamy najczęściej?
Z jakich kart korzystamy najczęściej?
Jakiej części kredytów nie spłacamy w terminie?
Jakiej części kredytów nie spłacamy w terminie?
Ile kart płatniczych wydały polskie banki
Ile kart płatniczych wydały polskie banki
Do czego najczęściej używamy kart?
Do czego najczęściej używamy kart?
Tysiąc i jeden sposobów na podeptanie praw konsumenta - taki tytuł mógłby nosić raport UOKiK-u na temat umów o karty płatnicze. Opracowanie oficjalnie zostanie opublikowane w tym tygodniu, ale my już dziś znamy jego zawartość. Jest wstrząsająca.
Dość powiedzieć, że wśród dwunastu dużych banków, które skontrolował UOKiK, żaden w pełni nie przestrzegał praw konsumentów! Bankowcy wpisują do umów podwójne kary za to samo przewinienie, wykręcają się od odpowiedzialności za błędy w działaniu wydanych przez siebie kart i przedłużają w nieskończoność termin rozpatrywania reklamacji.
REKLAMY GOOGLE
* 15zł za Wykwintną Kolację
Najlepsze Restauracje we Wrocławiu Sprawdź Niesamowite Oferty Dnia!
www.GROUPON.pl/Wroclaw
* Konto Oszczędnościowe
Zysk wyższy niż na lokacie 5,65%. Sprawdź i otwórz w 3 minuty !
GetinOnline.pl/Getin_Bank
* Kredyt gotówkowy 5 min.
w 5 minut sprawdź ile dostaniesz kredytu !
www.GetinBank.pl
Czytaj też: 45 dni na rozpatrzenie reklamacji, czyli bankowa ostrożność procesowa
Sprawa dotyczy prawie każdego, kto korzysta z banków. Bankowcy wydali nam do tej pory aż 32 miliony kart bankowych - kredytowych i debetowych. Do każdego z 20 milionów ROR-ów "podpięta" jest co najmniej jedna karta płatnicza. Zaś w każdym kwartale wartość transakcji przeprowadzanych z pomocą "plastiku" (zarówno zakupy w sklepach, jak i wypłaty gotówki z bankomatów) sięga 80 miliardów złotych!
Coraz częściej bez kart nie wyobrażamy sobie życia. I tym groźniejsze jest to, że niemal w każdej karcianej umowie z bankiem znajdują się niebezpieczne haczyki. Jakie?
Ukarzemy cię dwa razy za to samo
Najbardziej po kieszeni uderzają nas niesprawiedliwie naliczane prowizje przy kartach kredytowych. W taryfach opłat i prowizji UOKiK znalazł m.in. przykłady podwójnego karania przez banki klientów, którzy spóźnią się ze spłatą minimalnej, wymaganej części karcianego długu. Z jednej strony bank nalicza podwyższone, karne odsetki, a z drugiej - natychmiast ściąga "opłatę za obsługę nieterminowej spłaty". W PKO BP taka opłata wynosiła 25 zł, w BRE Banku (mBank i Multibank) - 2 proc. nie zapłaconej w terminie kwoty (co najmniej 3 zł).
Czytaj też: Bank brał opłatę za obsługę nieterminowej płatności. Ale jej nie obsługiwał!
Czytaj też: Kartę kredytową bank spłaci sobie sam, z twoich oszczędności
Banki nakładają też kary za wysyłane SMS-em ponaglenia, by klient spłacił zaległy dług, każą sobie płacić za wizyty pracowników działu windykacji, za wysyłanie pisemnych upomnień. To w porządku, o ile - jak zauważa UOKiK - bank precyzyjnie określa w jakich okolicznościach i jak często może się to odbywać.
Niedawno zadzwonił do "Gazety" pan Jacek, klient Citi Handlowego. - Citibank pobiera opłatę za monit listowny dla niespłaconego długu na karcie kredytowej. Jest to 25 zł. Niedużo, ale potrafi się z tego uzbierać okrągła sumka, bo takich monitów panowie i panie z Citi potrafią wysłać np. cztery w miesiącu. Dosłownie ślą je co kilka dni! Listy nie są polecone, jeden nawet chyba kiedyś w ogóle do mnie nie dotarł. Opłaty za monity zwiększyły mój dług prawie dwukrotnie! - poskarżył się nam pan Jacek.
W tej samej sprawie pisał do "Gazety" również inny czytelnik, pan Sebastian. "Citi przy opóźnieniu spłaty na karcie kredytowej jednocześnie monituje listownie (25 zł opłaty), a zanim zdąży dojść list - monituje telefonicznie (kolejne 35 zł). I od razu 60 zł do przodu, nie licząc odsetek".
Czytaj też gazetowy "Poczet głupich prowizji": Cztery monity z Citi i bank jest 60 zł do przodu
Palcem nie kiwniemy, a prowizję naliczymy
Część banków nie dość, że karze klientów podwójnie, to jeszcze bije ich po głowie niezależnie od tego jak bardzo przeskrobali. W zeszły czwartek UOKiK nałożył aż 2 miliony złotych kary na Getin Bank, który wpisał klientom do umów prowizję za "obsługę nieterminowej spłaty", czyli za czynności takie jak wysyłanie przypominającego SMS-a, kontakt telefoniczny czy monit na piśmie. I naliczał ją już w pierwszym dniu przeterminowania się zadłużenia!
Opłata automatycznie była naliczana wszystkim klientom - nawet wówczas, gdy bank nie podejmował wobec nich żadnych działań. UOKiK uznał, że bank nie miał prawa brać opłat od wszystkich klientów po równo, bo działania mające na celu wyegzekwowanie zaległości stosował tylko w stosunku do niektórych. Getin już wycofał się z trefnej prowizji, ale UOKiK z kary nie chce zrezygnować.
Czytaj też: Prowizja za nieterminową spłatę długu nielegalna? Gigantyczna kara dla banku!
Do „Gazety” napisała ostatnio pani Aldona, klientka Alior Banku. „ Ostatnia rata mojego kredytu gotówkowego przypadała na 30 listopada 2009 r. Tego dnia przelałam na konto Alior Banku kwotę 132,26 zł, jak co miesiąc. Niestety, po pewnym czasie okazało się, że ostatnia rata, zwana wyrównującą, powinna być zapłacona w wysokości 166,34 zł. Niestety ja tej informacji nie otrzymałam. Alior Bank twierdzi, że wysłał mi ją na 20 dni przed wymaganym terminem płatności, listem zwykłym ” - opowiada pani Aldona.
W połowie marca 2010 r. pani Aldona dostała wezwanie do zapłaty - już nie od banku, ale od kancelarii prawnej, która zajmuje się obsługą nieterminowych płatności klientów Alior Banku. Jej dług ze 100 zł urósł już do 160 zł. Pani Aldona jest oburzona: „ Według mojego prostego rozumowania obsługa nieterminowej płatności polega na powiadomieniu klienta o przekroczeniu terminu płatności. Gdyby Alior Bank obsługiwał nieterminowe płatności a nie tylko naliczał opłaty za ich obsługę, to moja zaległość zostałaby uregulowana w listopadzie w wysokości 56,21 zł. A tak w sumie zapłaciłam 160 zł ”.
Czytaj też: Bank brał pieniądze za obsługę nieterminowej płatności, ale jej... nie obsługiwał!
Zabierzemy ci kartę "z ważnych przyczyn"
Poza tym banki masowo "zapominają" wpisać do umów dotyczących kart płatniczych podstawowych informacji, takich jak oprocentowanie, opłaty itp. Zamiast wpisać to do umowy - jak każe prawo - banki odsyłały konsumentów do "regulaminów" i "tabel opłat i prowizji". To prosty zabieg, który pozwala później bankowcom jednostronnie zmieniać warunki obsługiwania kart. Bo o ile aneks do umowy muszą podpisać obie strony, to regulamin lub taryfę opłat bank może zmienić bez zgody klienta.
Bankowcy uwielbiają też wpisywać do umów zapisy, które pozwolą im z byle powodu zabrać klientowi kartę. Pół biedy, jeśli chodzi o kartę debetową. Gorzej, jeśli bank znienacka wypowiada umowę o kredytówkę - wówczas klient jest pod ścianą, bo musi spłacić cały limit zadłużenia.
Tymczasem np. Bank BGŻ oświadczał, że może wypowiedzieć umowę "z ważnych przyczyn". Takie zapisy są tym bardziej niebezpieczne, że bankowcy skwapliwie z nich korzystają. W ostatnim roku, jak wynika z analiz sieci pośredników finansowych Open Finance, banki zabrały Polakom prawie milion kart kredytowych! W ilu przypadkach pozwoliły sobie na to tylko z powodu nieprecyzyjnych zapisów w umowach? Nie wiadomo.
Nawet jeśli banki nie pozwalają sobie na zamykanie kart z "ważnych przyczyn", to w umowach UOKiK znalazł kilka innych zapisów, które ułatwiają rozstanie się z klientem. Przykłady? "Posiadacz karty jest zobowiązany do niezwłocznego pisemnego informowania banku o zmianie sytuacji finansowej" (to cytat z karcianych umów Banku Pekao). Albo: "Kredytobiorca zobowiązany jest do informowania banku o istotnych decyzjach i faktach mających wpływ na jego sytuację prawną, ekonomiczną i finansową" (takie zobowiązanie podpisywali klienci Sygma Banku). W oparciu o te zapisy każdemu klientowi można udowodnić, że zapomniał poinformować bank o jakichś zmianach w swoim życiu.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Więcej... [
wyborcza.pl]