Koles,
nie licz, ze ktos ci pomoze. Solidarnosc to nazwa takiego zwiazku ale nigdy nie miała miejsca w Polsce.
Sam tego doswiadczylem, kiedy komornik wszedl mi na pobory pomimo ze alimenty placilem. Nie w tej wysokosci w jakiej spodziewal sie WIERZYCIEL czyli moja rodzona corka ale nikt wczesniej nie raczyl mnie o tych spodziewanych kwotach poinformowac.
Chodzilo o element zaskoczenia a glownie to o pozbawienie mnie srodkow pienieznych aby nie bylo mnie stac na adwokata. Plan sie powiodl.
Nikt nie chcial mi wtedy pomoc wybrnac z tej sytuacji a pan przewodniczacy, wlasnie ze zwiazku zawodowego Solidarnosc do ktorego wtedy nalezalem, powiedzial ze to klopoty na moje wlasne zyczenie, bo po co sie rozwodzilem?
Trzeba bylo siedziec z glupia baba kolejne 20 lat i czekac az kormornik wygna mnie na bruk z wlasnego mieszkania za rosnace lawinowo dlugi zaciagane przez glupie babsko.
Tak wiec Kolego radz sobie sam!