witam,
wiem ze poniższy temat dla wielu nie jest niczym nowym, ale moze znajda sie drogi wyjscia z sytuacji?
Sprawa wyglada następująco, zmarł ojciec trójki dorosłych dzieci i na sprawie spadkowej przyjęto spadek wprost bowiem zmarły nie miał zadnych długów, taki był na tamten moment stan wiedzy spodkobierców.Sprawa spadkowa uprawomocniła sie, tymczasem w rok po sprawie spadkowej a dokładnie w miniony piątek, na adres zmarłego przychodzi wezwanie z firmy windykacyjnej do zapłaty 24 tysiecy złotych jako niespłaconej od lat 3 pozyczki bankowej. Analizujac sprawe spadkobiercy ustalili co nastepuje, otóż zmarły jako emeryt dorabiał w zakładzie cukierniczym. własciciel tego zakładu z pieniedzy uzaskiwanych z pracy min emerytów wybudował dzieciom domy i solidnie zabzpieczył finansowo, natomiast w izbie skarbowej udowadniał ze nie ma zadnych dochodów a ciastkarnia przynosi straty.
Ów własciciel ciastkarni namówił jednego z emerytów ,a był to zmarły ojciec trójki dorosłych dzieci, by tenze emeryt wział na siebie pożyczkę a własciciel ciastkarni został żyrantem.Było to na 2 lata przed smiercia emeryta.Nie wiadomo jednak (póki co)ilu było żyrantów i czy emeryt spłacał dług.
Własciciel ciastkarni oczywiscie wiedział ze emeryt zmarł, ale prawdopodobnie umył rece od spłacania i bank po 3 latach nie zaatakował zyrantów ale od razu sprzedał długi firmie windykacyjnej.Warto zaznaczyc ze na adres emeryta nie przychodziły z banku zadne ponaglenia.
Wyglada na to ze bank nie dołozył naleznych starań a teraz atakuje pozyczkobiorce a nie poreczycieli.
Jak to ugryźc?
pozdrawiam