witajcie
nie bylam baaardzo dawno wiadomo odwieczny moj problem z internetem.
Utarlam nosa jednej z hien windykacyjnych. Dostali pelnomocnictwo z jednego z bankow i huzia na jozia czyli po kilka smsów dziennie w stylu
"podjecie czynnosci na adresie zamieszkania oraz innym ustalonym w toku czynnosci operacyjnych" i takie smsiki codziennid przez miesiac a dodatkowo telefony (ale nie rozmawialam z nimi) i pisma rowniez straszace.
Rozezlili mnie bardzo poszperalam w internecie znalazlam na nich decyzje UOKiK z Lublina (RLU 23/2010) i napisalam do rzczenika Konsumentow ze ich dzialania nosza znamiona stalkingu. I rzecznik przyznala mi racje wezwala ich do zaprzestania praktyk dezinformowania mnie i zastraszania przypomniala ze w ich sprawie toczylo sie juz postepowanie. Troche trwalo 3 tygodnie od mojego pisma do pisma rzecznika i w miedzyczasie BKKW samo przestalo mnie nekac ale chodzi o zasade takie chamstwo firm windykacyjnych trzeba tepic. Moje zadluzenia prowadza rozne kancelarie ale BKKW bylo wyjatkowo chamskie wiec dostali pouczenie moze sie zastanowia zanim zaczna pisac takie smsy do innych.
Na koniec zacytuje z pisma rzecznika:
"Jednakze fakt istnienia zadłuzenia nie upowaznia firmy BKKW do dzialan noszacych
znamiona stalkingu".
"Firma BKKW nie ma rowniez prawa grozic konsumentce przymusowa egzekucja swiadczenia, poniewaz takie maja tylko komornik na podstawie tytułu wykonawczego, czyli wyroku sadowego badz nakazu zaplaty opatrzonego klauzula wykonalnosci".
