Mój tata wpadł w straszne problemy finansowe (bankowe) dzięki swojemu
"przyjacielowi" któremu podżyrował pożyczkę a ten po pewnym czasie przestał
płacić raty i wyjechał nie wiadomo gdzie z rodziną.
Od prawie dwóch lat mój tata jako jedynemu pracującemu żyrantowi (a było
ich 3: jeden to szwagier kredytobiorcy-też z nim wyjechał, drugi to
kolega-zwolnił się żeby nie płacić) komornik ściąga z pensji tyle ile się
da w efekcie jego przelew z 1/2 etatu to około 300-400zł (gdzie brutto bez
potrąceń to ok 2000 zł). Tata praktycznie od tego czasu jest na moim
utrzymaniu nie mówiąc że sam miał swoje zobowiązania bankowe które bez
najmniejszych problemów płacił a nawet spłacał zazwyczaj przed terminem
końcowym dostając od banków podziękowanie że jest dobrym klientem i
propozycje następnych pożyczek aż do momentu kiedy "zapukał komornik" od
tamtego czasu nie może się pozbierać to co dostaje za swoją pracę nie
pokrywa rat za własny kredyt firmy windykacyjne dzwonią zastraszając tatę
po kilka razy dziennie (nie dociera do nich to że ta sytuacja w której się
znalazł jest dla niego bez wyjścia, jest cukrzykiem nie starcza mu na leki,
wpada co i raz w nową depresję ja sama powoli przestaje to wytrzymywać! a
kwota do spłaty kredytu za "KOLEGĘ" to ok 50 000 zł. Próbowaliśmy
kilkakrotnie negocjować z Bankiem (SKOK) aby zrezygnowali z usług komornika
który bierze bajońskie kwoty za swoje usługi i zobowiązaliśmy się że sami
co miesiąc będziemy płacić ratę ale oczywiście bank nie był zainteresowany
naszą propozycją! Czekamy oczywiście na możliwość ogłoszenia bankructwa
(tyle że nie wiem czy mój tata tego doczeka choć ma dopiero 55 lat )
Dlatego nie proszę ale błagam Was o jakąś pomoc!!!!!!!!!!!!
Dorota
