Witaj! Zaloguj Utwórz nowy profil

Zaawansowane

Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem

Jak radzić sobie z panicznym lekiem
28 wrz 2010 - 13:44:00
Moi kochani powiedzcie ,poradźcie
Jak radzić sobie z wszechogarniającym lękiem, paniką na każdy dźwięk,odgłos podjeżdżającego samochodu,kołataniem serca gdy dzwoni telefon.
Jak żyć w miarę normalnie?
Zrozpaczona.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
28 wrz 2010 - 14:31:08
Lwica, sposobów z radzeniem sobie z wszechogarniającym strachem jest tyle, ile ludzi wystraszonych. Każdy ma swój własny sposób na pokonanie strachu. Ja mam moją wiarę, otworzyłam się na miłość Boga (przez długie lata byłam tylko typowym katolikiem, który chodzi do kościoła co niedzielę i tam zamknął Boga, do domu i do życia Boga nie zabierałam). Teraz jest inaczej, zrozumiałam że Bóg mnie kocha taką jaka jestem, nie muszę się już bać bo zabrał mi strach a dał nadzieję i łaskę, uwolnił mnie od poczucia winy i potępienia. Mój Bóg jest Bogiem cudów i doświadczam ich każdego dnia, mimo że moja sytuacja nie jest wesoła, już prawie 8 lat żyję w zawieszeniu, to jednak nie boję się, nie poddaję, walczę, śmieję się i dostrzegam nadzieję. Mam wokół siebie prawdziwych przyjaciół, w doli i nie doli, mam co jeść, w co się ubrać, mam gdzie mieszkać (mimo 2 licytacji), czasem wygrywam w sądzie a czasem nie, ale nie załamuję się.

Każdy z nas z całą pewnością wypracował swój własny sposób, tu nie ma jednej recepty. Od Ciebie tak naprawdę zależy, czego się będziesz trzymała. Uszy do góry.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
28 wrz 2010 - 14:32:02
powiem,,normalnie,,

uodpornisz sie
paniczny lek to pierwszy etap tej walki
pózniej przyjdzie zwatpienie i obojetnosc
potem bedzie płacz i bezsenne noce
a potem wstaniesz, i powiesz,,ku....nie dam sie,,
i zaczniesz walkę

władzy trzeba załozyc kaganiec na pysk i trzymac mocno na smyczy
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
28 wrz 2010 - 14:47:21
Lwica nie ma uniwersalnej recepty na radzenie sobie z lękiem, poza jedną, nie można się poddać, wiem powiesz łatwo powiedzieć gorzej wykonać tak masz rację, ale gdy nauczysz się nie poddawać to nauczysz się radzić sobie z tym stresem.
Ja z lękiem radziłem sobie w ten sposób że uciekałem w pracę(po tym jak straciłem pracę przez działania wymiaru sprawiedliwości), bezinteresownie pomagając znajomym przy remontach i innych pracach aby tylko nie myśleć o negatywnych skutkach a gdy byłem wolny to byłem tak zmęczony że padałem ze zmęczenia.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
28 wrz 2010 - 22:20:34
dziśka Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> powiem,,normalnie,,
>
> uodpornisz sie
> paniczny lek to pierwszy etap tej walki
> pózniej przyjdzie zwatpienie i obojetnosc
> potem bedzie płacz i bezsenne noce
> a potem wstaniesz, i powiesz,,ku....nie dam sie,,
> i zaczniesz walkę

Lwico - u mnie było dokładnie tak, jak u Dzisi. Ja wprawdzie nie uciekłem w poezję, takiego talentu nie mam, ale uciekłem w dziennikarstwo obywatelskie (Interia360.pl), aby pisząc artykuły naświetlić problem dziedziczenia długów i wskazać mankamenty polskiego prawa spadkowego, które przyzwala wierzycielom na złodziejstwo i oszustwo.
Jak odkryłem to, co zrobiła moja s.p. mama. to najpierw był lęk i uczucie bezradności, bo nie wiedziałem od czego zacząć. Mama śmiertelnie chora w szpitalu, a tu szambo kredytowe na 60 tys. zł i groźba odziedziczenia tego w spadku. A tu żona w 8-mym miesiącu ciąży, mama wymagająca stałej opieki medycznej, której przez nadwagę (ok. 150 kg) nie byłem w stanie nawet przebrać koszuli nocnej. Potem złość, nerwy puściły do tego stopnia, że zrobiłem mamie awanturę w szpitalu aż mi wstyd było przed pielęgniarkami i innymi pacjentami, ale groźba spłacania kosmicznego dlugu wzieła górę, no ale potem przeprosiłem, zresztą mama zrozumiala wtedy, że zrobiła głupstwo i jeszcze mnie przepraszała, że mam teraz kłopoty. Potem wziałem się w garść i zacząłem szukac pomocy wśród znajomych i rodziny, żeby poradzili mi, co robić. A potem zarzuciłem hasło: nie oddam bankowym złodziejom ani jednej cegły z domu. Nie mój dług - TO FORA ZE DWORA !!! TRZEBA BYŁO NIE POŻYCZAĆ KASY SCHOROWANEJ EMERYTCE. I z tym hasłem mi się udało wyjść z opresji. A groziło mi spłacanie 60 tys. zł NIE MOICH DŁUGÓW. A potem postanowiłem, że będę pomagał innym - poprzez pisanie artykułów, pisanie postów na forach, poprzez naglaśnianie i krytykę prawa spadkowego i bankowego. Postanowiłem, że uderzę tych bankowych oprawców po łbach choćby w ten sposób, że nagłaśniając problem wskażę drogę, jak nie dać się im okraść. I tak czynię do dziś.
Wtedy z programu "Sprawa dla reportera" Elzbiety Jaworowicz dowiedziałem się o Panu Romanie i tutejszym Stowarzyszeniu, sam zasięgałem Jego porad i zacząłem sam doradzać na tyle, na ile umiem.

Proponuję Ci hasło do walki: jestem lwica i walczę jak lwica.

Pozdrawiam.

Lew Gustlik (choć mój znak Zodiaku to Waga, nie Lew).



Zmieniany 5 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-09-28 22:34 przez Gustlik.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
28 wrz 2010 - 15:49:18
Lwico :) paraliżujący lęk to wynik stresu. Pomyśl, że wobec sytuacji, w której znalazła się Twoja rodzina nie jesteś bezsilna i nie zostałaś z problemami sama. Zawsze znajdziesz pomoc na forum.
Wielu z nas przechodziło podobne rozterki i w miarę czasu ten lęk oswajało. Każdy ma swój indywidulany próg wytrzymałości. Jeden osiągnie stabilność po paru dniach, a drugi będzie się męczył wiele miesięcy. Nie ma reguły.

Najważniejsza jest aktywność i oczekiwanie najlepszego :)

Stres ma również działanie mobilizujące. Pomyśl - spotkałaś się z p. Romanem, ustanowiłaś alimenty, kontaktujesz się z nami, pytasz. Działasz! A to najlepsze lekarstwo na obezwładniające poczucie bezsilności. Spotykaj się z przyjaciółmi, rodziną, znajomymi i rozmawiaj o swoich problemach. Nie wtydź się tego, co Cię spotkało. Nie izoluj się od świata.

Ela napisała cudowne zdanie - Warto było się zadłużyć, żeby Was poznać!

Podzielam jej pogląd definitywnie, całkowicie i bezapelacyjnie! :))))))))

Dzięki forum poznałam tabun wspaniałych, wrażliwych i niepowtarzalnych osób. Cieszy mnie każda rozmowa albo spotkanie z nimi. Oprócz kłopotów finansowych mamy też zainteresowania, marzenia, radości :)

Schronieniem dla człowieka zawsze powinien być drugi człowiek. I tego się trzymaj, kochana.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-09-28 15:50 przez flame.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
28 wrz 2010 - 18:19:18
Flame jak Ty to pięknie ujęłaś,czytając TWOJ wpis jestem w szoku,Dziśka również fajnie napisała-prawdziwą rzeczywistość po kolei,Schoppenka także napisała tak,że faktycznie każdy z nas przechodzi inaczej,ale zjaką piękna podpowiedzią,no i został nam Kochany Zbyszek,który znalazł sobie bardzo fajne zajęcie,zaś ja sobie mówię jutro będzie lepiej.Lwica,życzę Ci z całego serca abyś jak najszybciej uzyskała spokój.POZDRAWIAM.NIE JESTEŚ SAMA.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
28 wrz 2010 - 19:18:54
ja ucielłam w poezję
pisałam jak szalona
skutek tego taki,ze tomik sie ukazał ale sie nie sprzedaje
ale co tam ,ja swój egzemplarz mam

a jak chcecie to kupujcie,niewiele na tym zarabiam bo 10 zł calowity koszt z przesyłka to 35 zł

obiecuje dedykacje:)

www.stronasztuki.pl
ksiegarnia.....Dziska.....zamów...zapłać...wybierasz swój bank lub przekaz pocztowy,płacisz i ksiązeczka leci do was

nie wiem czy sie otworzy ale tak wygląda okładka

[nk.pl]

władzy trzeba załozyc kaganiec na pysk i trzymac mocno na smyczy
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
28 wrz 2010 - 20:12:03
Lwico już wyraz "lwica" mówi sam za siebie. Pytasz jak prztrwać, jak sobie poradzić ze stresem, okropnym lękiem i brakiem perspektywy na przyszłość.
Zadaj sobie trud i poczytaj tyle ile znajdziesz na temat "kobiety' lwa czyli lwicy. Dowiedz się jakimi predyspozycjami się wyróżnia i co z tego możesz przejąć dla siebie i być właśnie taką... Jak się postarasz to się zdziwisz a jednocześnie zapragniesz chociaż w części być taką lwicą.
Każdy z nas szukał czegoś , czego mógł się uchwycić aby nie zwariować. Jeśli jesteś osobą wierzącą to skłoń się do doswidczeń schoopenki i zobaczysz, że warto zaufać Bogu bo w nim jest siła i wszechobecna miłość.Warto też brać udział w nabożeństwach uzdrawiających ciało i duszę, miłosierdziu Bożym...itp.
Rozejrzyj się w koło siebie a zobaczysz ilu ludzi wkoło jest smutnych. Powiedz im cos miłego, spytaj co możesz dla nich zrobić, w czym pomóc. Zobaczysz jaka będziesz lekka i szcęśliwa, że mogłaś coś uczynić dla innych.
Zauważ wkoło siebie piękną faunę i florę i oddychaj pełną piersią. Naucz się żyć dniem dzisiejszym i popracuj nad wzajemną relacją z mężem. Kochaj i bądż kochana.
Życzę Tobie tego z całego serca i mocno wierzę w Twoja determinację.
Nie jesteś sama. Jesteśmy z Tobą i rozumiemy Cię tak nikt inny.
Serdecznie pozdrawiam i przesyłam dobre myśli.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
29 wrz 2010 - 08:07:28
Lwica - tez zadawalam sobie to pytanie..."strach ma wielkie oczy",potrafi
doprowadzić do depresji,nie pozwala logicznie myśleć, panuje nad twoim cialem i
twoją duszą...Tym bardziej,że z tym lękiem czlowiek pozostaje nie raz sam...
Teraz już wiesz,że nie jesteś sama- z takim samym lękiem borykało sie wielu...
ale to forum daje wsparcie,pozwala uwierzyc,że wszystko można pokonać,nawet strach.
Zobacz ,jak wiele osób "pochyla" sie nad twoim problemem, nie zostajesz sama....
Za jakiś czas przestaniesz się bać i bedziesz miala sile,by stawic czoła tym
swoim problemom..Trzymaj sie dzielnie...pisz,co cię boli,to pomaga,uwierz mi.
Pozdrawiam.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
29 wrz 2010 - 09:14:50
Ale Gustlik, jak to jest, bo wciąż nie rozumiem. Znaczy się nie miałeś ochoty odziedziczać długu, tak? No to całkiem zrozumiałe. Ale resztę spadku to byś chętnie przyjął? Nie widzisz tutaj pewnej sprzeczności logicznej? Nie dostrzegasz pewnego swojego moralnego zakłamania? Dlaczego jak dają to bierzesz, a jak trzeba dać to uciekasz? Przecież istnieje zrzeczenie się spadku i wtedy nie musisz brać długów. Jakaś walka jest zbędna, po prostu się zrzekasz i masz z głowy problem. Ale wtedy również zrzekasz się korzyści, tak? I to już cie boli?
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 00:21:50
"Ale Gustlik, jak to jest, bo wciąż nie rozumiem. Znaczy się nie miałeś ochoty odziedziczać długu, tak? No to całkiem zrozumiałe. Ale resztę spadku to byś chętnie przyjął? Nie widzisz tutaj pewnej sprzeczności logicznej?"

Nie widzę, bo jeżeli majątek spadkowy nie pochodził z kredytu, nie było hipoteki ani żadnego zastawu, nie była prowadzona egzekucja komornicza, to złodzieje zwani "wierzycielami spadkowymi" powinni mieć TAKI WAŁ do tego majatku. Z bardzo prostej przyczyny: majątek jest własnością jednej osoby i należy się on jak psu micha rodzinie, a nie banczkowi, który dał dupy udzielając kredytu emerytce bez zabezpieczenia. A dług jest zobowiazaniem wiążącym dwie strony: wierzyciela i dłużnika. Z chwilą, gdy jedna ze stron umiera lub przestaje istnieć, to logicznym jest, że to zobowiązanie powinno wygasnąć. Tak, jak małżeństwo przestaje istnieć, gdy jedno z małzonków umiera. Widzę w obecnym prawie sprzeczność logiczną, bo zezwala ono na kradzież.

"Nie dostrzegasz pewnego swojego moralnego zakłamania? Dlaczego jak dają to bierzesz, a jak trzeba dać to uciekasz?"
Nie dostrzegam - bo dlaczego ja mam dać, skoro nie pożyczałem??? To może długi sąsiada też mam spłacać??? Puknij się w łeb, magerku, zanim coś nabredzisz.

"Przecież istnieje zrzeczenie się spadku i wtedy nie musisz brać długów. Jakaś walka jest zbędna, po prostu się zrzekasz i masz z głowy problem. Ale wtedy również zrzekasz się korzyści, tak? I to już cie boli?"

To zrzeknij się dachu nad głową i idź mieszkać na dworzec, zresztą sądząc po twoim charakterze swiatek dworcowych żuli ci odpowiada.

Wierzycielom spadkowym mówię: WON !!!!! NIE TWOJE - SPIERDALAJ NA DRZEWO !!! Bo to są złodzieje i bandyci. I nie zmienię tego - takie mam zasady: nie placę za kogoś. Swoje długi spłacam, cudzych długów nie mam zamiaru płacić i nie będę, czy to się tobie podoba, pokręcony magerku, czy nie.

Magerku - zmień psychiatrę, ten twoj obecny nie jest dobry.

******



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-09-30 00:32 przez Gustlik.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 09:16:18
Gustlik, pieprzysz jak zwykle.
"dlaczego ja mam dać, skoro nie pożyczałem???" Oczywiście masz rację. Nie przyczyniłeś się do powstania długu więc nie powinienes go spłacać. Ale równiez jesli nie przyczyniłes się do powstania majatku zmarłego to również nie powinien on być twój. Prawda, że to całkiem logiczne? W odróżnieniu od twojego bełkotu.
Jesteś tak moralnie zakłamany, że śmierdzi od ciebie na kilometr. Z chęcią bierzesz to co ci daja, ale jeżeli trzeba cos za to zapłacić to już odwracasz głowę. Jebnij się w ten pusty łeb, może to ci cokolwiek pomoże.

"takie mam zasady: nie placę za kogoś." Bardzo słuszna zasada, oczywiście się z nią zgadzam. Ale razem z nią powinna funkcjonowac druga zasada: "Nie biorę tego co nie jest moje". Dlaczego takiej zasady nie masz? Bierzesz chętnie, tak? Jesteś po prostu pusty i głupi.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 12:56:28
mager Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Gustlik, pieprzysz jak zwykle.
> "dlaczego ja mam dać, skoro nie pożyczałem???"
> Oczywiście masz rację. Nie przyczyniłeś się do
> powstania długu więc nie powinienes go spłacać.
> Ale równiez jesli nie przyczyniłes się do
> powstania majatku zmarłego to również nie powinien
> on być twój. Prawda, że to całkiem logiczne? W
> odróżnieniu od twojego bełkotu.
> Jesteś tak moralnie zakłamany, że śmierdzi od
> ciebie na kilometr. Z chęcią bierzesz to co ci
> daja, ale jeżeli trzeba cos za to zapłacić to już
> odwracasz głowę. Jebnij się w ten pusty łeb, może
> to ci cokolwiek pomoże.
>
A dlaczego mam płacić za coś, co NIGDY NIE NALEŻAŁO DO BANKU??? To może ja rąbnę samochód sąsiadowi i zażądam od ciebie zapłaty za niego? Niczym się to nie różni.

> "takie mam zasady: nie placę za kogoś." Bardzo
> słuszna zasada, oczywiście się z nią zgadzam. Ale
> razem z nią powinna funkcjonowac druga zasada:
> "Nie biorę tego co nie jest moje".
A czyje? Mojej rodziny, baranie, więc mi się to należy, bo np. inwestowałem w ten dom, remontowalem go, mysląc że będzie mój. NALEŻY MI SIĘ I TYLE. Bo co mam zrobić z tym majątkiem? Wysadzić w powietrze? Choć z dwojga złego wolałbym to, niz oddać w ręce złodziei i instytucji z gruntu nieuczciwych, jakimi są banki i inne firmy specjalizujące się w wyłudzaniu nienależnego haraczu.
Dom twojej mamy nalezy się tobie, jak psu micha, a nie bankowi, jak sobie go nie zabezpieczył. Wiersz co mager - PIERDOLNIJ SE BARANKA DURNYM ŁBEM O ŚCIANĘ, TYLKO TO CI MOŻE POMÓC.******



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-09-30 12:57 przez Gustlik.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 12:45:33
mager- na Boga! Co się tak "uczepiłes' tych spadkow?!! Ty naprawdę chyba masz
na tym punkcie obsesję?
Zaczynam się zastanawiać,jaka jest twoja rola na tym forum?
Pisalam na innym wątku - do majątku,który w przyszłosci może być masą spadkową-
swoj wklad wnoszą też potencjalni spadkobiercy(wielopokoleniowe rodziny mieszka-
jące w tym samym domu)- każdy przypadek sprawy spadkowej jest inny.Dlaczego nie dasz
sobie tego przetłumaczyć? Teoria -to jedno,a praktyka- to drugie.
Ty wszystko teoretyzujesz...a życie i tak pisze inne scenariusze.
Daj sobie już spokój z "prywatną wojenką z Gustlikiem". On na to nie zaslużyl.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 12:59:20
"mager- na Boga! Co się tak "uczepiłes' tych spadkow?!! Ty naprawdę chyba masz
na tym punkcie obsesję?"
Nieee... To Gustlik ma obsesję, zresztą nawet tego nie ukrywa. Prawo spadkowe to jego hobby. A ja z kolei próbuję pokazać jak bardzo zakłamane jest jego myslenie. W paru miejscach ma rację, ale w paru innych to po prostu bełkot chorego człowieka.

"Zaczynam się zastanawiać,jaka jest twoja rola na tym forum?"
Wiesz, ja też o tym myślałem. Zauważyłaś zapewne, że parę dni temu był tutaj spokój, nawet miło z paroma osobami pisałem. Ale niestety Flame jest tak pusta i głupia, że się znowu przypieprzyła więc już znam swoją rolę tutaj: będę się bawił takimi pustakami jak ona ile tylko dam radę.

"Pisalam na innym wątku - do majątku,który w przyszłosci może być masą spadkową-
swoj wklad wnoszą też potencjalni spadkobiercy(wielopokoleniowe rodziny mieszka-
jące w tym samym domu)- każdy przypadek sprawy spadkowej jest inny.Dlaczego nie dasz
sobie tego przetłumaczyć? Teoria -to jedno,a praktyka- to drugie."
Tak, pisałaś. Ustosunkowałem się do tego w tamtym wątku.

"Ty wszystko teoretyzujesz...a życie i tak pisze inne scenariusze."
Niedługo zapewne będę miał okazję sprawdzić się na żywo w dziedziczeniu długów po ojcu, którego od lat nie widziałem. I wiesz co? Myślę, że przebiegnie to zupełnie inaczej niż opisuje Gustlik, czy pan Sklepowicz w swoich dramatycznych artykułach.

"Daj sobie już spokój z "prywatną wojenką z Gustlikiem". On na to nie zaslużyl."
Nawet nie wiesz jak bardzo sobie na to zasłużył. I nie chodzi wcale o te jego tutaj forumowe poglądy. Ma też inne, nieco bardziej bolesne poglądy. A całe swoje nastoletnie/młodzieńcze życie poświęciłem wybijaniu z ludziom z głowy takich pomysłów jakie ma Gustlik. Jak nie działały silne argumenty to działały argumenty siły. Teraz już nieco wyrosłem z przemocy, ale moje przekonania zostały i "prywatna wojenka" z Gustlikiem nigdy nie będzie miała końca.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 13:06:40
"A czyje? Mojej rodziny, baranie, więc mi się to należy"
No brawo! Zmierzamy do celu. Dług też jest twojej rodziny kretynie! Więc i twój - że tak zastosuję tówj sposób myślenia. Jesteś tak zakłamany, że nawet nie widzisz w jakim szambie pływasz!

"Dom twojej mamy nalezy się tobie, jak psu micha, a nie bankowi, jak sobie go nie zabezpieczył." Sosując twoje myslenie: dług twojej mamy nalezy się tobie, jak psu micha, skoro się przed nim nie zabezpieczyłeś.

"A dlaczego mam płacić za coś, co NIGDY NIE NALEŻAŁO DO BANKU??? To może ja rąbnę samochód sąsiadowi i zażądam od ciebie zapłaty za niego? Niczym się to nie różni."
Zaraz, zaraz, ty chyba strasznie głupi jesteś. Rozmawiamy o pieniądzach, które jak najbardziej nalezały do banku. I to, że napiszesz swoje denne wywody wielkimi literami niczego nie zmieni.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 22:45:23
mager Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> "A czyje? Mojej rodziny, baranie, więc mi się to
> należy"
> No brawo! Zmierzamy do celu. Dług też jest twojej
> rodziny kretynie! Więc i twój - że tak zastosuję
> tówj sposób myślenia. Jesteś tak zakłamany, że
> nawet nie widzisz w jakim szambie pływasz!

> Zakłamany to jesteś ty, złamasie. Ja tego długu nie narobiłem i nie zamierzam płacić za czyjąś głupotę. To może wprowadźmy dziedziczenie kar więzienia? Jak dziedziczymy wszystko, to wszystko.

> "Dom twojej mamy nalezy się tobie, jak psu micha,
> a nie bankowi, jak sobie go nie zabezpieczył."
> Sosując twoje myslenie: dług twojej mamy nalezy
> się tobie, jak psu micha, skoro się przed nim nie
> zabezpieczyłeś.
>
Nie, nie należy się, bo nie ja go narobiłem. Jasne? Tak jak nie należy mi się kara więzienia po ojcu czy dziadku, jeżeli nie dożył końca kary. Zobowiązania powinny dotyczyc tylko tych osób, które je zaciągnęły.

> "A dlaczego mam płacić za coś, co NIGDY NIE
> NALEŻAŁO DO BANKU??? To może ja rąbnę samochód
> sąsiadowi i zażądam od ciebie zapłaty za niego?
> Niczym się to nie różni."
> Zaraz, zaraz, ty chyba strasznie głupi jesteś.
> Rozmawiamy o pieniądzach, które jak najbardziej
> nalezały do banku. I to, że napiszesz swoje denne
> wywody wielkimi literami niczego nie zmieni.


Pieniądze należały do banku, ale mienie, które nie zostało za nie kupione NIE NALEŻAŁO do banku, więc wyciąganie parszywych łapsk po nie powinno być KARALNE JAK KAŻDA KRADZIEŻ. Głupi to jesteś ty, albo zaraz zaraz usiłujesz być strasznie cwany. A może coś komuś ukradłeś? Przyznaj się.*****
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 22:57:39
"Ja tego długu nie narobiłem i nie zamierzam płacić za czyjąś głupotę"
Jasne. Tak samo jak np. nie przyczyniłeś się do powstania majątku zmarłego. To dlaczego niby masz go dostać? Zaraz pewnie powiesz, że się powtarzam, ale ty też w kółko to samo piszesz. Więc na takie same ataki są takie same argumenty.

"Nie, nie należy się, bo nie ja go narobiłem. Jasne?"
Jasne. Przeczytaj to co napisałem powyżej kołku.

"Pieniądze należały do banku, ale mienie, które nie zostało za nie kupione NIE NALEŻAŁO do banku, więc wyciąganie parszywych łapsk po nie powinno być KARALNE JAK KAŻDA KRADZIEŻ."
No tak, rozumiem. Czyli ty możesz kraść, ale jak tobie chcą ukraść to już lament podnosisz?

"A może coś komuś ukradłeś? Przyznaj się"
No to mnie masz. Przyłapałeś mnie. Jak byłem młodym chłopakiem to chodziłem na okoliczne działki owoce zjadać. Raz nawet spadłem z drzewa i sobie rękę złamałem. I teraz pewnie za karę, w ramach pokuty, muszę tutaj dyskutować z takim debilem jak ty.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
01 paź 2010 - 01:19:07
Nie muszę go dostać. Moge wysadzić w powietrze - lepsze to, niż by miał trafić w ręce złodziei i bandytów twojego pokroju, idioto. I powiedzialem ci - raz na zawsze się ode mnie odjeb.******
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 15:07:42
Autor: mager (IP zapamiętane)
Data: 30 wrz 2010 - 13:06:40

> Jesteś tak zakłamany, że nawet nie widzisz w jakim szambie pływasz!

Nie pamiętam, ale chyba mager zaczyna dostrzegać w jakim szambie pływa:)))
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 15:25:13
Tak Zbysiu, masz rację. Pływam w strasznym szambie, bo tego forum inaczej nazwać sie nie da.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 15:31:37
mager Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Tak Zbysiu, masz rację. Pływam w strasznym
> szambie, bo tego forum inaczej nazwać sie nie da.


Masz wolną wolę, smrodem bijącym z tego forum nie musisz oddychać no chyba, że jesteś aż tak "głupi" i nadal tym smrodem świadomie się zatruwasz!
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 15:37:51
Wiesz, mam jakąś taka perwersyjną przyjemność z tego, popływam tu jeszcze trochę.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 15:42:59
mager Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Wiesz, mam jakąś taka perwersyjną przyjemność z
> tego, popływam tu jeszcze trochę.

Więc nie narzekaj że musisz w szambie pływać – bo jeszcze ci się smród udzieli:)))
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 15:50:32
Ale wiesz, to narzekanie to taki naturalny odruch, od was mi przeszło. Wiesz, takie powiedzenie jest: "Jeśli wejdziesz między wrony..." itd...
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 15:55:22
mager Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ale wiesz, to narzekanie to taki naturalny odruch,
> od was mi przeszło. Wiesz, takie powiedzenie jest:
> "Jeśli wejdziesz między wrony..." itd...

No widzisz już coś negatywnego ci się udzieliło - uważaj abyś jeszcze innych negatywów nie złapał!
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 15:56:52
Wezmę szczepionkę i może się uodpornię na głupotę.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 16:01:28
mager Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Wezmę szczepionkę i może się uodpornię na głupotę.


Oczywiście myślisz o własnej głupocie!
Kiedyś receptę ci podałem - a że nie lubię się powtarzać musisz ją sam odszukać!
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 16:10:24
Nie Zbysiu, nie. Tak konkretnie i personalnie to raczej myślałem o tobie.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
30 wrz 2010 - 15:49:32
Lwica kochana ja też mam taki charakter jak Ty,strasznie się denerwuję, płaczę itp. uwierz co piszą nasi wspaniali eksperci a na pewno będzie Ci lżej na serduszku. Trzymam za Ciebie kciuki MUSIMY TO PRZEŁAMAĆ I UWIERZYĆ ŻE KIEDYŚ WRESZCIE ZAŚWIECI SŁOŃCE!!!!!!!!Pozdrawiam
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
01 paź 2010 - 08:36:26
Guciu, a co ty taki nerwowy? Twój genialny i misternie opracowany plan obalenia banków zawodzi i ciśnienie skacze?
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
01 paź 2010 - 09:31:25
Gustlik i inni nie odpowiadajcie na głupi bełkot magera on spadł z drzewa w młodym wieku i myśli że złamał tylko rękę. Jego nikt nie przekona, a że nie ma honoru, to możecie go obrażać, bo on tego chce i się tym bawi, tym się dowartościowuje. Oby go życie doświadczyło?????
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
01 paź 2010 - 09:42:39
"i się tym bawi, tym się dowartościowuje"
Bawię - tak, z całą pewnością. Dowartościowuję - nie, mam inne podniety, jestem wystarczająco dowartościowany. Wiesz Fel=x, już dawno by mnie tutaj nie było gdyby nie paru kretynów, którzy za wszelką cenę chcą mi dokopać. Wydaje im się, że są w stanie to zrobić i nie dostrzegają, że to tylko wirtualne kopniaki. Tym właśnie się bawię. Bawi mnie to, że taki np. Gustlik, Flame, czy Zbyszek uderzając we mnie uderzają sami w siebie. A jeszcze bardziej bawi mnie to, że oni naprawdę zdają się tego nie zauważać.
Re: Jak radzić sobie z panicznym lekiem
01 paź 2010 - 09:39:53
"Głupotą jest takie zaślepienie jakie reprezentuje mager. Jest tak głupi, że to
jest ciężkie do opisania. I właśnie z czymś takim trzeba walczyć. Bo stwarza zagrożenie."
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować