@ Magda
Dziśka ma rację !!!
1. Zgłoś listonoszowi, że mama nie żyje i żeby zwracał korespondencję adresowaną do mamy z adnotacją "Adresat nie żyje". To jest do załatwienia, listonosz może robić takie zwroty, jak tak zrobiłem po smierci mojej mamy i dzisiaj do mnie nie dociera żadna korespondencja. Możesz listonoszowi pokazać akt zgonu, gdyby chciał.
2. Pozmieniaj i zastrzeż też wszystkie numery telefonów całej Rodziny, a zwłaszcza numer mamy, żeby banczki i FW mogły dzwonić... na Księżyc!!!! Jak numer jest zastrzeżony, to żadne biuro numerów nie poda go bankowi, a gdyby nawet doszło do przecieku - dwa magiczne słowa: "Przepraszam pomyłka". I dzwonia, ale jajami.*****
BLOKADA KOMUNIKACYJNA TO JEDEN Z NAJWAŻNIEJSZYCH I PRZY TYM NAJSKUTECZNIEJSZYCH SPOSOBÓW OBRONY PRZED TYMI PADALCAMI, BO ZATKASZ IM PARSZYWE MORDY I NIC CI NIE MOGĄ ZROBIĆ, UTRUDNISZ IM NA MAXA KONTAKT, STAJESZ SIĘ DLA NICH NIEOSIĄGALNA, A TO ZNACZNIE WYDŁUŻA IM CZAS POTRZEBNY NA DOTARCIE DO CIEBIE, A TERMIN PRZEDAWNIENIA BIEGNIE. MINĄ 3 LATA I W RAZIE CZEGO PODNOSISZ ZARZUT PRZEDAWNIENIA DŁUGU !!!
A taka blokada jest zgodna z prawem - w końcu mama nie żyje, a więc listonosz może robić zwroty korespondencji, zmienić i zastrzec numer telefonu też masz pełne prawo. Numer mamy możesz nawet wyłączyć - zgłaszasz w TP czy u innego operatora zgon i że rezygnujesz z numeru. Muszą wyłączyć - nie ma wyjścia.
I jeszcze jedno - NIE WYCHODŹ PRZED SZEREG i sama nie nawiązuj kontaktu ani z bankami ani z FW, nie zawiadamiaj ich sama o śmierci mamy - niech oni się do Ciebie dobijają - to oni mają interes do Ciebie, a nie Ty do nich. Nie odpisuj ani nie reaguj też na pisma zaadresowane np. "Państwo Kowalscy", bank po otrzymaniu informacji, że Twoja mama nie żyje, np. ze zwróconego przez listonosza pisma, może się z Tobą lub z kimś z Twojej Rodziny próbować kontaktować w ten sposób, licząc że ktoś z rodziny się odezwie, a wtedy Cię mają w sidłach - oni szukają kozła ofiarnego i trzeba się nie dać. Bo do kogo jest adresowany taki list? Do nikogo. Dodam, że ja otrzymywałem tak adresowane pisma. Dopiero jak pismo będzie zaadresowane imiennie na Ciebie, np. Magda Kowalska (nie wiem, jak masz na nazwisko, dlatego dałem przykładowe) i bank będzie żądał od Ciebie spłaty długu to wtedy wyślij im dokumenty z sądu - orzeczenie o nabyciu spadku z dobrodziejstwem inwentarza i protokół spisu inwentarza, żeby bank wiedział do jakiej kwoty odpowiadasz.
Nie licz też na litość firm ubezpieczających kredyty mamy, jeżeli były ubezpieczone. Oczywiście możesz próbować zalatwić pokrycie długu z ubezpieczenia, jest jakaś szansa, że firma pokryje długi, co jeszcze zmniejszy Twoją odpowiedzialność. Niemniej musisz sie liczyć z tym że firmy ubezpieczeniowe mogą próbować wymigać się od spłaty długu i w ten sposób wrobić w to Ciebie - też to przerabiałem, ale wtedy chroni Cię spadek przyjęty z dobrodziejstwem inwentarza - za taki dług odpowiadasz tak samo, jak za każdy inny, a więc do wysokości majątku spadkowego. Wystarczy że znajdą jakiś haczyk, np. w umowie. Ale też próbuj to załatwiać dopiero po tym, jak bank się imiennie do Ciebie odezwie, nie wcześniej. Ty musisz stać jakby z boku i tylko przyglądać się sprawie, bo nie Ty jesteś stroną w sprawie - jesteś osoba trzecią o dopóki Cię imiennie nie dopadną - nie reaguj na ich zaczepki.
W moim przypadku ta strategia zadziałała i to skutecznie.
Pamiętaj też, że banki najprawdopodobniej będą próbować Cię atakować po 6 miesiacach od śmierci mamy, bo wtedy mija termin odrzucenia spadku i gdybyś nie przeprowadziła sprawy spadkowej, to po tym terminie odpowiadasz za długi bez ograniczeń. Mogą odezwać się nawet po latach i wyhodować sobie dług nawet kilka razy większy (odsetki karne) - to celowe działanie banków. Oczywiście Ciebie to nie dotyczy, bo przyjęłaś spadek z dobrodziejstwem inwentarza, ale jest to forma zastawiania sideł, bo wiele osób nie wie, że spadkodawca miał długi, a nawei nie wiedzą, że długi się dziedziczy. Banki więc czają się, aż minie ten termin, żeby nieświadomych niczego spadkobierców łapać w sidła, bo po tym terminie już niewiele można zrobić. I do tego na zmarłym dłużniku "hodują" sobie odsetki karne. Bywa, że odzywają się po latach i żądają kwoty nawet kilka razy większej niż wartość długu spadkodawcy w chwili śmierci, bo odsetki powiększyły kwotę i liczą na to, że nieświadomy swoich praw spadkobierca nie podniesie zarzutu przedawnienia, bo o tym nie wie - tak, tak, to Ty musisz podnieść taki zarzut, jeżeli tego nie zrobisz, to uznasz przedawniony dług i... płaczesz i płacisz.
Ty sie musisz po prostu ukryć w okopach, być dla wroga niewidzialna i nieosiągalna i nie strzelać do wroga pierwsza, bo wtedy ściągniesz na siebie atak i do tego dopóki wróg sam Cię nie zaatakuje przyjąc zasadę "ta wojna mnie nie dotyczy". Strzelaj dopiero wtedy, gdy wróg sam Cię namierzy.
Jak będziesz miała problemy to pisz na forum lub na e-mail
rrog@orange.pl - ja przerabiałem na własnej skórze podobną sprawę do Twojej.
Niemniej radzę jeszcze konsultację z Panem Romanem - tel. jest na stronie w zakładce "kontakt", bo ja nie jestem prawnikiem.
Polecam bardzo ciekawy artykul Martyny Bundy "Pułapka w spadku": [
www.polityka.pl]
Dodam, że link do tej strony był już podawany na tym forum, nie tylko przeze mnie zresztą.
Tam Pani Martyna opisuje, do jakich oszustw sa banki, a także ZUS i US - gorzej niż mafia. Ale na to niestety pozwala polskie prawo.
CZY DAMY RADĘ? TAK, DAMY RADĘ !!! (z bajki "Bob Budowniczy")
Zmieniany 13 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-06-29 01:31 przez Gustlik.