Dodam, że moja sprawa też dotyczy BPH - mama miała kredyt w GE Money, a banki się połaCZyły i BPH teraz mnie ściga za te 11,83 zł. Wiem, ze musi być nakaz sądowy, aby spłacić, wiem, ze spłacam do stanu czynnego spadku, ale co z kosztami sądowymi jeżeli skierują sprawę do sądu? Trochę dziwnie zachowuje się ten bank - pożyczyli mamie gdzieś ok. 7000 zł, a wydzwaniają do mnie za 11,83 i jeszcze straszą podaniem mnie do BIK-u, tak jakbym to ja im wisiał te 7000 zł. Przecież same telefony ich drożej kosztuja, niż te 11,83 zł, tym bardziej, że dzwonią na KOMÓRKĘ, że nie wspomnę o czasie pracy tych pań, bo w firmach roboczogodziny też liczy się jako koszt, nie tak jak w domu, że nie liczymy czasu spędzonego na wykonanie jakiejś pracy, jak w reklamie Kondrata "to tylko mamy za darmo, co zrobimy sami". To się ma nijak do jakiegokowliek rachunku ekonomicznego. Czy mogą podać mnie do BIK-u, jezeli ja powiedziałem im, że zapłacę dopiero jak będę miał nakaz sądowy? Oni to chcą potraktować, jak uchylanie się od spłacenia należności. Mi się wydaje, że to tylko straszenie, aby mnie zmusić do zapłacenia i być może faktycznie złapać w sidła. Co mi może grozić w takiej sytuacji?******