Mam wielki problem z bankami. w 2007 roku wzielam dosc duzy kredy bo az 57tys byla to konsolidacja jednego kredytu i reszta gotowki do reki.Przez rok czasu nie bylo problemu ze splacaniem.Biorac kredyt nie wiedzialam ze jestem w ciazy!!!Wiedzialam ze bede miala problemy finanasowe poniewaz rata wynosila mnie 1030zl a zarabialam niecale 2tys...Kiedy dziecko sie urodzilo musialam kupic wyprawke a niestety nie mial kto mi pomoc finansowo...Mozna sie domyslec...poprosilam bank by mi pomogl i zrestrukturyzowal kredyt i wydluzyl mi okres kredytowania.Fakt bylo ciezko bank nie chcial pomoc ale jakos sie udalo na rok obnizyl mi rate na 600zl a potem przez 9 lat 960zl. Niestety jednak byly opoznienia w spatach nie duze ale byly.Zreszta smieszy mnie to ze gdy obnizyli mi rate dali mi termit wplat na 3-go kazdego miesiaca a wyplate otrzymywalam kazdego 10 bank wiedzac o tym pod tym wzgledem nie poszedl na reke i tak przez nich mialam opoznienia i tlumaczenia ze to tylko pare dni nie obchodzilo ich po tylu klotnich duskusjach z nimi dopiero w tym roku w styczniu zmienili mi termin na 19... Ale nie problem z tym bo teraz jest jeszcze gorzej. W stycznniu mialam wypadek w drodze do pracy ucierpialam na nim bardzo...Bylam na zwolnieniu lekarskim i niestety od stycznia po wypadku bylam w plecy jedna rate bank nie dawal mi spokoju nekanie mnie telefonami szok wielki,straszenie itd.Wiedzialam ze jestem jedna rate do tylu ale ktoregos wieczoru zadzowil do mnie telefon okazalo sie ze to windykacja zewnetrzna CASUS FINANASE!!!Uswiadomili mnie ze mam dwie raty do tylu,bylam w wielkim szoku wiedzialam tylko o jednej ale o drugiej nic zaczelam dyskutowac z nimi na ten temat denerwowac itd i rozeszlo sie o 29zl to byla druga rata skad ona za opoznienie naliczyli sobie odsetki kwote ktora wplacilam czyli 670zl odliczyli sobie koszty karne i powstala niedoplata w wyskosci 29zl...Jezu ile ja sie nadenerwoalam...Ale to byl pikus!!!Caly czas mialam =kryzys wydzwaniali do mnie z tej widykacji codziennie od 7 rano do wieczora raz odbieralam raz nie...Wrocilam do pracy po trzech miesiacach dokladnie 19 kwietnia niestety przepracowalam tylko 3tyg i reka odmowila posluszenstwa wyslali mnie spowrotem na zwolnienie.Gdy skonczyl mi sie okres 182 dni zwolnieia staralam sie o zasilek rehabilitacyjny od 3 sierpnia nie mialam placonej wyplaty bylam przed komisja jednak zus stwierdzil ze jestem zdolna do pracy a moj lekarz nie i takie kolko zamkniete odwolalam sie od decyzji zus 8 wrzesnia przeszlam kolejna komisje i znowu to samo musialby byc niedowlad reki zebym byl nie zdolna do pracy choc wyniki badan mowily inaczej...POdkresle zew czerwu zanioslam pismo wlacznie z pismami od komornika i cala dokumentacja medyczna do banku ze pogorszyla mi sie sytuacja materialna ze moga mnie z pracy zwolnic ze moze istniec sytuacja ze nie otrzynam wyplaty dopoki nie przyznaja mi zasilku poinformowalam o wszystkim bank i chciaialm zeby pomogl bo jest mi ciezko mam malego synka musze radzic i liczyc tylko na siebie...Niestety w moje urodziny 23 wrzesnia dostalam wypowiedzenie z pracy zostalam zwolniona ze swiadczenia pracy przez niezdolnosc do pracy!!! Niestety firmy windykacyjne nie daja mi spokoju bank na wystosowane pismo 2,5 miesiaca temu nie dal zadnej odpowiedzi nasyla tylko nagminnie windykacje. okres wypoeirdzenia zaczol sie od 1 pazdziernika wiec dwa miesiace bylam bez pesji przez Zus!!! bak nie rozumie mojej sytuacji,ja nie uchylam sie od spacenia kredytu bardzo chcialabym go spalcic!!!Strasza mnie wypowiedzeniem umowy...A juz duzo dni do tego nie zostalo...Teraz jak otrzymam pensje normalna to wplace ile moge bo to nie moj jedyny kredyt..Mowienie windykacji ze stracilam prace malo ich interesuje ze nie mam srodkow do zycia tez...Ja sobie nie zaplanowalam tego wszystkiego...Ten rok jest dla mnie okrutny i bezlitosny!!Boje sie ze moge wpasc w depresje...Szczerze to nawet nie wiem ile mam splaconego kredytu bo bank nie raczyl do umowy dolaczyc harmonogramu spalt a jak go chce to musze za niego zaplacic!!!Nie wiemjuz jak mam sie zachowac w stosunku co do banku.Raz do mnie zadzwonili i mowia tak mozemy Pani pomoc ale jak pani da zabezpieczenie hipoteczne,drugi raz zadzwonil bank powiedzial ze nie musze dac zabezpieczenia ale warunkiem jest splacenie zaleglycg rat,trzeci znowu zadzwonil i ze musze dac zabezpieczienie ale ska ja mam go wziasc i tez takie mieszanie w glowie!!!Czy my mamy jakies prawa??Wiem ze jestem dluznikiem ale to jest ewidentne zdarzenie losowe nie przewidziane przeze mnie...Czy ja musze wybierac miedzy dzieckiem a bankiem???Prosze o pomoc doradzcie mi co robic...Jestem zalamana...Nawet o prace jest ciezko mam zalewdie 24 lata a takie problemy!!!
