U mnie nie było takiego punktu bo kredyt był z 2003r, czyli przed dniem wejścia w życie ustawy o funduszach inwestycyjnych na mocy których fundusze inwestycyjne odkupują wierzytelności banków. Niemniej jednak obowiązywał wówczas art. 326 tejże ustawy:
Art. 326. ustawy o funduszach inwestycyjnych
1. Do przelewu wierzytelności banku na fundusz sekurytyzacyjny, z tytułu umów
zawartych przed dniem wejścia w życie ustawy, stosuje się przepisy art. 92a -
92c ustawy, o której mowa w art. 312, z zastrzeżeniem ust. 2-4.
Art. 92 c. 1.prawa bankowego- Przelew wierzytelności banku na towarzystwo funduszy inwestycyjnych tworzące fundusz sekurytyzacyjny albo na fundusz sekurytyzacyjny wymaga uzyskania przez bank zgody dłużnika banku, będącego stroną czynności dokonanej z bankiem, jak również zgody dłużnika z tytułu zabezpieczenia wierzytelności banku, wynikającej z dokonanej czynności oraz złożenia przez dłużnika oświadczenia o poddaniu się egzekucji na rzecz funduszu sekurytyzacyjnego, który nabędzie wierzytelność. Zgoda i oświadczenie powinny być wyrażone w formie pisemnej pod rygorem nieważności.
Czyli że bez zgody dłużnika wyrażonej w formie pisemnej bank nie mógł sprzedać wierzytelności. Niestety fundusze które odkupują długi powołują się na zapis art. 326 pkt 2 ustawy o funduszach inwestycyjnych:
Art. 326. ustawy o funduszach inwestycyjnych
2. Bank nie jest obowiązany do uzyskania zgody dłużnika banku na przelew wierzytelności banku z tytułu umów kredytu, w przypadku niedotrzymania przez
kredytobiorcę warunków udzielenia kredytu, określonych w umowie.
Nie jest ważne w jakich okolicznościach bank wypowiedział umowę kredytu, czy działał słusznie, czy działał zgodnie z prawem bankowym i postanowieniami umowy, nikogo to nie obchodzi.
W styczniu 2009r art. 92c prawa bankowego został wykreślony i już nic nie stoi na przeszkodzie aby dłużnika sprzedać do bandyckiej firmy, która niezgodnie z prawem go złupi doszczętnie i w uczyni z dłużnika bezwiedną ofiarę systemu.
Co do mojego kredytu to było więcej "kwiatków" bo bank nie nadał BTE, pewnie licząc na nadmuchanie kredytu odsetkami i w końcu odsprzedał go firmie Kaczmarski Incaso, która to po nieudanych próbach wyłudzenia ze mnie kasy, odsprzedała go do kolejnej firmy Kredyt Incaso. Żeby było fajniej, ta ostatnia firma wypełniła weksel in blanco, który mógł, według deklaracji wekslowej, wypełnić tylko pierwotny właściciel weksla. Na podstawie tego weksla wystąpił do sądu na drugim końcu Polski o nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym. Ja oczywiście wniosłam zarzuty od tego nakazu, bo nie tylko cała sprzedaż i wypełnienie weksla naruszyło obowiązujące prawo, ale również wierzytelność jest przedawniona (przedawniła się w 2006r). Aby móc skutecznie obronić się przed bezprawiem, sąd musi mnie najpierw zwolnić z kosztów sądowych a z tym jest problem, bo sąd uważa że skoro mam 125 zł netto na osobę to stać mnie na opłacenie 1750 zł kosztów bez uszczerbku w utrzymaniu koniecznym dla siebie i rodziny.
Niemniej jednak potwierdza się zasada, że bank nie mógł a jednak zrobił i tylko dlatego że "liznęłam" troszkę prawa na własnej sprawie, mogę się bronić.
Nasze prawo jest jak płot- żmija się prześlizgnie, lew przeskoczy a jest po to aby się bydło po polu nie rozbiegało gdzie nie powinno.
