W marcu 2004 roku komornik sądowy umorzył postępowanie egzekucyjne długu bankowego z mocy art. 824 par. 1 pkt. 3 KPC (debet na karcie kredytowej). Teraz przyszedł list polecony z firmy windykacyjnej, w której wzywają do spłacenia do blisko 6-krotnie wyższej kwoty (astronomiczne odsetki!)na mocy umowy z bankiem o przelewie wierzytelności. Załączyli kopię pisma banku o przejęciu wierzytelności. Ani w piśmie banku o cesji wierzytelności, ani w piśmie windykatorów nie ma wzmianki o prowadzonym kiedyś postępowaniu egzekucyjnym (zresztą w powiadomieniu o cesji bank posługuje się nieznana mi numeracją długu,która bezpośrednio nie wskazuje szczegółów zadłużenia); nie ma daty zawarcia umowy, wskazują inną kwotę kapitału do spłaty, niż była, praktycznie nie można zidentyfikować, o jaki dług chodzi. Gdybym się nie domyśliła, że to może być ta sprawa - byłabym pewna, że zaszła pomyłka adresata. Gdyby nie fakt, że jest to list polecony - wyrzuciłabym pismo do kosza bez oporów. Grożą podjęciem czynności przed organami sądowymi i egzekucyjnymi i wpisem do KRD. Czy dług nie uległ przedawnieniu; przecież bank był w posiadaniu zwróconego mu przez komornika sądowego tytułu egzekucyjnego przez 6,5 roku i nic z tym nie zrobił, tylko odsprzedał jesienią windykatorowi "za grosze" dawno juz pewnie spisany w koszty niewielki dług. Czy jest możliwe, aby wierzyciel nie przekazał windykatorowi przy cesji pełnego kompletu dokumentów, włączając w to postanowienie komornika o umorzeniu długu, czy też przekazał i dlatego windykator czuje się tak pewnie? Wydaje mi się, że windykator nie może rozpocząć aktualnej egzekucji na mocy tytułu egzekucyjnego pierwotnie wystawionego na bank, czyli pierwszego wierzyciela, a musi otrzymać nowy tytuł, albo przynajmniej klauzulę wykonalności na starym tytule. Czy jest tak, jak myślę? Co się może teraz stać, jaki może być dalszy przebieg sprawy? Nie odpowiedziałam windykatorowi. Proszę doradźcie. Mam już obciążenia komornicze na pensji w wys. 50%, na jakieś 2-3 lata wprzód, dodatkowo inne zobowiązania, zostaje mi 700 zł. na cały miesiąc. Przeraża mnie fakt, że znowu coś może dojść.