Witam. Po części masz rację, nie wiem jednak czy te argumenty są śmieszne,ale nie w tym rzecz. Ja próbowałem negocjować z bankiem, a brak wpływów na konto albo ich zmniejszenie nie było moją winą, miały na to wpływ okoliczności niezależne ode mnie. Bank zlikwidował rachunek, bo nie było wpływów, a potem zerwał umowę kredytową pomimo prób dogadania się.Do czego zmierzam, otóż znalazłem w Gazecie Prawnej artykuł o pozwach opozycyjnych, tam piszą kiedy taki pozew można złożyć, a mianowicie m.innymi cyt. "Inne sytuacje, które powodują wygaśnięcie zobowiązania, a tym samym mogą stanowić podstawę powództwa przeciwegzekucyjnego to: spełnienie przez dłużnika, w celu zwolnienia się ze zobowiązania, za zgodą wierzyciela innego świadczenia; potrącenie; odnowienie, czyli sytuacja gdy w celu umorzenia zobowiązania dłużnik zobowiązuje się za zgodą wierzyciela spełnić inne świadczenie albo nawet to samo, ale z innej podstawy prawnej; zwolnienie z długu przez wierzyciela; zmiana wierzyciela; zmiana dłużnika, czyli przejęcie długu; trwała niemożność świadczenia będąca skutkiem okoliczności, za które dłużnik nie ponosi odpowiedzialności, dłużnik może powództwo oprzeć także na zdarzeniach, które powstały po zamknięciu rozprawy." Chodzi o to, że nie mogłem przewidzieć, że moje zarobki tak diametralnie się zmniejszą, albo, że zakład pracy będzie miał przestój - i to są okoliczności niezależne ode mnie. I co Ty flame o tym sądzisz? Pozdrawiam