Ja bym nie chciała tych pieniędzy. Za to marzę o takiej zmianie prawa, aby możliwa była negocjacja z wierzycielami, żebym została wysłuchana i mogła przedstawić swoje racje. Chciałabym spłacić swoje zadłużenia bez morderczej egzekucji i bandyckiej windykacji. Chciałabym wreszcie mieć satysfakcję, że nie jestem śmieciem i o własnych siłach mogę stanąć na nogi. Ale się rozmarzyłam, szkoda że to bardzo mało realne.
Nasze prawo jest jak płot- żmija się prześlizgnie, lew przeskoczy a jest po to aby się bydło po polu nie rozbiegało gdzie nie powinno.