witam wszystkich postanowiłem dołączyć do dyskusji bo ona mnie też w jakimś sensie dotyczy.
Nie będę opisywał szczegółów by nie zanudzać ale kilka faktów przedstawię;
Mając kilka kredytów i samochód na raty wystawił mnie facet któremu podpisałem pożyczkę tak w skrócie mogę opisać swoją przyczynę popadnięcia w tarapaty finansowe.
Pytanie czy mogę ogłosić upadłość ? wątpię.
Palant który ją promował czyli Szcheifeld albo jest nie douczony albo ma głąbów w swoim sztabie że stworzyli ustawowy bubel to tyle.
Od 2002r mam zajęcia komornicze i do 04r żyłem w skrajnym ubóstwie bo pracowałem na kopalni a że to państwa firma więc zrzynali ze mnie połowę pensji co po odliczeniach dało mi 500zł na życie co miesiąc z 2300zl netto,czemu tyle bo ktoś zapyta przecież to więcej niż polowa tak ale różne stale potracenia z tzw netta na to się składało.Ale to było i na uczyło mnie i pokory ale i walki na własną ręke nie prawnej bo nie ma szans .W 2006r przeszedłem na emeryturę górniczą i wtedy dopiero odżyłem.Wbrew pozorom ZUS nie jest taki skłonny do płacenia haraczu komornikom a o innych hienach nie ma w ogóle mowy .Ustawa mówi 25%z brutta i koniec kropka.Zasiliłem szarą strefę zarabiam dwa razy tyle co emerytury mam samochód motocykl nowe meble ubieram się w markowe ciuchy i i używam drogich markowych kosmetyków.Tylko? czy tak musi być? Nie. gdybym mógł ogłosić upadłość z tego co zabiera mi obecnie komornik czyli 707 zł mógłbym mój dług spłacić w ciągu kilku lat to kwota ok 30tyś złotych a tak najpierw idzie haracz do komornika 15% co miesiąc a potem odsetki od odsetek a kapitał jak stoi tak stoi w miejscu,więc na razie nie łudzę się żyję na swojej stopi i kombinuję dalej skoro mnie się nie pytano inie dno szansy więc muszę się jakoś to odbić bo życie jest krótkie i nie mam zamiaru go spędzić na walce z bankami