Na początek przypomnę moją sprawę sprzed niemal 5 lat, choć niektórzy forumowicze ją znają. W 2007 r. zmarła moja mama. W spadku zostawiła długi z tytułu kredytów w kilkunastu bankach na łączną kwotę ok. 60 tys. zł, a majątek prawie żaden - na kwote 100 zł. Przyjąłem spadek z dobrodziejstwem inwentarza, mam wszystkie stosowne dokumenty - orzeczenie sądu o nabyciu spadku z dobrodziejstwem inwentarza, protokół spisu inwentarza, a także kserokopię korespondencji komornika, który prowadził spis inwentarza, z bankami prowadzona w celu spisania zadłużenia mamy. Więc tragedii nie ma.
Dodam, że jeszcze tuż przed śmiercią mamy wyłączyłem jej numer telefonu, a pozostałe numery zastrzegłem, aby zablokować bankom i firmom windykacyjnym tę formę komunikacji. Po śmierci mamy zgłosiłem listonoszce, żeby zwracała do nadawców wszelką korespondencję adresowaną do mamy, zablokowałem w ten sposób bankom i FW komunikację listowną.
Niemniej dzisiaj przyszło do mnie pismo z jednego z banków z informacją, że na mocy postanowienia sądu jestem spadkobiercą do dwóch umów kredytowych, jakie moja mama miała zawarte z tym bankiem. Data postanowienia sądu się zgadza - jest to data, kiedy przyjąłem spadek z dobrodziejstwem inwentarza. Na piśmie nie było żadnego wezwania do zaplaty ani podanej kwoty zadłużenia, jedynie były zamieszczone numery umów kredytowych. Wynika z tego, że bank wystąpił do sądu o stwierdzenie nabycia spadku.
O ile znam banki - to one nie odpuszczają tak łatwo i pewnie za kilka dni przyjdzie wezwanie do zapłaty na sporą sumkę, skoro mają mnie na widelcu. Wiem, że w razie czego to nie tragedia, bo ten dług to jedna któraś tam całego zadłużenia i przy takim "majątku" to będzie góra kilkanaście złotych - równowartość kilku piw albo ćwiartki wódki. Niemniej chciałbym doprowadzić do przedawnienia tego długu, bo upłynęło już prawie 5 lat od śmierci mamy, a długi kredytowe przedawniają się po 3 latach.
Chciałbym się dowiedzieć:
1. Jak zareagować na ewentualne wezwanie do zapłaty? Wiem, że mogę wysłać im papiery sprawy spadkowej, ale wtedy chyba wiąże się to z uznaniem długu i z ewentualną zapłatą tych kilkunastu złotych. Z dwoma bankami tak zrobiłem, ale wtedy dług jeszcze nie był przedawniony - jeden bank chyba odpuścił, bo do tej pory milczy, a drugi - BPH - męczył mnie o 3 lepsze piwa (niecałe 12 zł), ale to męczenie ich więcej kosztowało, na znaczki i telefony wydali więcej, niż odzyskali,
2. Od kiedy biegnie termin przedawnienia? Od dnia śmierci mamy? Dodam, że bank ten przestał się odzywać równo po śmierci mamy - z chwilą zablokowania przeze mnie komunikacji telefonicznej i listownej, a do mnie napisał dopiero teraz,
3. Jak, kiedy i gdzie mogę podnieść zarzut przedawnienia długu?
4. Czy na ewentualne wezwanie do zapłaty mogę odpisać na piśmie, że zgodnie z art. 118 k.c. dług uległ przedawnieniu po 3 latach i ostrzec ich, że ewentualne dochodzenie roszczeń przed sądem spowoduje podniesienie przeze mnie zarzutu przedawnienia? A do pisma z takim ostrzeżeniem wysłać im dokumentację sprawy spadkowej, żeby widzieli, że walczą o pietruszkę i spasowali? Czy nic nie robić, niczego nie wysyłać, poczekać na wezwanie do sądu i wtedy podnieść zarzut przedawnienia?
Bardzo prosze o odpowiedź, bo nigdy nie doprowadzałem do przedawnienia długu i nie wiem, jak wygląda ta procedura KROK PO KROKU, a chciałbym teraz z tego skorzystać o i zagrać banksterom na nosie i niczego przy okazji za przeproszeniem nie spieprzyć.
CZY DAMY RADĘ? TAK, DAMY RADĘ !!! (z bajki "Bob Budowniczy")
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-08-01 21:58 przez Gustlik.