Schopenko,z ogródka mojej znajomej:w drodze postępowania spadkowego stała się współwłaścicielką lokalu mieszkalnego ,miało to miejsce w bodajże 2003 roku:po wieloletnim sporze sądowym o wydanie lub spłatę z częsci nieruchomosci do dzieła przystąpił komornik ,oparł się o operat szacunkowy robiony dla potrzeb sądu czyli we wspomnianym powyżej 2003 roku.Aktualna wartość lokalu wynosi ok.290 tys,zgodnie ze wcześniejszym operatem to kwota 110.000 zł.Na paręnaście dni przed licytacją komornik przelał na konto koleżanki 55 tys zł,o odwołaniu licytacji nikt jej nie powiadomił,dowiedziała się sprawdzając saldo w banku:)
Nie muszę dodawać,że przed licytacją toczyła boje by odbyła się ona na podstawie aktualnego oszacowania nieruchomości jednakże komornik stwierdził,że ma obowiązek oparcia się o operat przedłożony dla potrzeb sądu.Nie muszę dodawać,że "nabywcą" 50 % udziału została rodzina spornej strony.
Shoppenko,komornik zadowala nade wszystko siebie , rozbieżności wycen między tym co biegły oszacuje a wolnym rynkiem są przerażające!Puszczają z torbami dłużnika,wierzyciel częstokroć dostanie na przysłowiowe waciki,dług nie spłacony,a komornik zmienia kancelarię na większą!