Jestem przekonana, że to nie była pomyłka. Wykorzystano sytuację - ten sam bank, w którym był dług, ta sama miejscowość, to można tak przedstawić osobie, która nie wie jak to wygląda w sądzie. Aby dać informację, kto jest spadkobiercą po osobie X, pani w sekretariacie sądu musi wpisać panią X do komputera i otrzyma nr akt sprawy o nabycie spadku. W aktach sprawy jest postanowienie sądu i tam jest napisane kto dziedziczy po pani X i w jakim udziale. Wystawienie takiej informacji dla banku, to nie taśmowa korespondencja, w której zmienia się tylko niektóre osoby, a pozostałą treść bez zmian wysyła się do wszystkich zainteresowanych.
Z opisu sprawy wynika, że prawdopodobnie było tak: Pani Y łącznie z bankiem i pracownikiem sekretariatu sądu chcieli wyłudzić od Pana pieniądze. Korzystając z tego, że w razie "wpadki" łatwo będzie się wykręcić zwykłą pomyłka, pani w sekretariacie sądu wystawiła pismo stwierdzające, że to Pan dziedziczy po zmarłej X. Pismo było przeznaczone dla banku. Gdyby bank nie miał udziału w domniemanym przeze mnie oszustwie i działał absolutnie w dobrej wierze, to nie informowałby Pana, że nabył Pan spadek po pani X w wyniku zapisu w testamencie. Takie sprawy rodzina i powołani do dziedziczenia dobrze wiedzą, są uczestnikami postępowania spadkowego, osoby które nabywają spadek dostają z sądu postanowienie w tej sprawie. Bank powinien poinformować Pana, jako prawnego spadkobiercę po pani X, że ta pani X ma zobowiązanie wobec banku i jest pan wezwany jako spadkobierca do spłaty.
Takiej informacji nie było, bo liczono na to, że osoba nie obeznana ze sprawami spadkowymi uwierzy w dokumenty sądowe i bankowe - nie będzie sprawdzać w aktach sprawy. Ludzie często słowo "spadek" kojarzą jednoznacznie ze wzbogaceniem się. Liczono na to, że sprawa trafi na naiwną osobę, której po pewnym czasie przyśle się żądanie spłaty długu i osoba ta spłaci żądaną sumę nawet nie domyślając się, że padła ofiarą oszustwa i nie sprawdzając podanych faktów w aktach sądowych.
Zapomniano jedynie o danych osobowych, które powinny być chronione. To dodatkowo demaskuje próbę oszustwa.
Proszę sprawy nie lekceważyć i koniecznie zgłosić to do prokuratury. Panu się udało, ale może inna osoba być bardziej naiwna i będzie miała bardzo poważne kłopoty. Nie wiadomo przecież na kogo dalej może to trafić i czy nie doprowadzi do jakiejś tragedii rodzinnej.
Nie zdziwię się jeśli okaże się, że pani X żyje.
Pozdrawiam