Co do skargi paulianskiej: uważam, że przepisanei majatku jest dobrą sprawą, bo to zawsze zagmatwa sprawę, a są sytuacje, że wierzycielowi nie będzie się opłacało odkręcać sprawy. Poza tym muszą być dowody, że i dłużnik i osoba obdarowana działali świadomie a obdarowany był świadomy tego zadłużenia. Jedynie darowizna stanowi domniemanie i może być podważona w kazdej sytuacji, a już sprzedaż trudniej podważyć. Rodzina może mieć wtedy uratowany dach nad głową. Taka sytuacja może mieć miejsce, gdy dłuznik jest właścicielem ułamkowej części nieruchomości i ten ułamek przepisze na właściciela reszty. Wierzyciel będzie wtedy mógł walczyc... o 1/4 czy 1/5 kuchni, pokoju czy ubikacji. Załóżmy, ze mu sie to uda. Ale kto wtedy kupi taki "kawałek" i będzie mieszkał kątem u kogoś? Chyba nikt. A w najgorszym razie, gdy wierzyciel pójdzie w zaparte, to i tak nic nie tracimy, bo co za różnica, komu on odbierze ten majątek? Nie popieram okradania, ale uważam, że skarga pauliańska powinna być ograniczona TYLKO DO MAJĄTKU, KTÓRY MÓGŁ POCHODZIĆ Z POŻYCZONYCH PIENIĘDZY. Niemniej jestem za tym, aby każdy dłużnik w miarę swoich możliwości nawet jak przepisze majątek, starał się spłacic dług.
CZY DAMY RADĘ? TAK, DAMY RADĘ !!! (z bajki "Bob Budowniczy")