Nika, uciekając teraz bedziesz uciekać cały czas. Trzeba po prostu "wziąć na klatę" i pozwolić komornikowi na zajecie przedmiotów, które nie są twoje. Trzeba do wierzyciela (osoby, która wszczęła egzekucję) wysłać przedsądowe wezwania do tego, aby zwolniła przedmiot spod zajęcia. Jeśli nie zastosuje się do wezwania, to trzeba wnieść do sądu powództwo ekscydencyjne przewidziane w art. 840 § 1 i nast. kodeksu postępowania cywilnego. Jest rodzaj tzw. powództwa przeciwegzekucyjengo.
Powództwo to wnosi się w przypadku, gdy czynności egzekucyjne podjęte przez komornika naruszają prawa osoby trzeciej. Zazwyczaj powództwo to wytaczane jest gdy egzekucje skierowano do rzeczy ruchomej będącej we władaniu dłużnika, a stanowiącej własność osoby trzeciej.
Z art. 841 K.p.c. wynika, że osoba trzecia może wnieść powództwo przeciwegzekucyjne w ciągu 30 dni od daty dowiedzenia się osoby trzeciej o zajęciu ruchomości. Trzeba więc wnieść pozew w tym terminie.
Zgodnie z art. 843 K.p.c. powództwo wytacza się przed sąd rzeczowo właściwy, w którego okręgu prowadzi się egzekucję. W pozwie powód powinien przytoczyć wszystkie zarzuty, jakie w tym czasie mógł zgłosić, pod rygorem utraty prawa korzystania z nich w dalszym postępowaniu.
Żądanie można sformułować zarówno ustnie do protokołu, jak i wnieść pisemnie. Pamietaj, że kosztami bedzie obciążony wierzyciel, a to jest dość brutalny sposób, i skuteczny, żeby sie odpierniczył. Z doświadczenia wiem (mam znajomego w podobnej sytuacji - ok. 300 tys. zł zadłużenia w bankach) że szturm komorniczo - windykacyjny przechodzi po ok. 3 miesiącach. I potem ograniczają się do telefonów z pytaniem, kiedy pan zapłaci? Windykatorów do domu nie wpuszcza, rozmawia przez domofon.