Ja miałem identyczną sytuację z moją mamą - kilkanaście takich pożyczek, spora częśc z nich w tych samych bankach, co u Ciebie. W umowach kredytowych natknąłem się na sfałszowany dokument, który najprawdopodobniej sporządził agent, aby wyłudzić kredyt. Na dokumencie tym były dwie fałszywe informacje: ze mama nie ma kredytów w innych bankach (w tym czasie już je miała), oraz że ma jedno dziecko na utrzymaniu. W chwili, kiedy dokument był sporządzany ja miałem 37 lat, i pracowałem, byłem już wtedy żonaty (i nadal jestem), i nie byłem na utrzymaniu mamy, dodam, że jestem jedynakiem i że mama nie miała wtedy nikogo na utrzymaniu. Od znajomej wiem, że ten sam agent dopisał jedynkę przed kwotą emerytury i zamiast 640 zł zrobiło się 1640. Ja nie ruszałem dalej tej sprawy, poza oczywiście ukręcaniem łba samym długom, bo na szczęście mama miała tylko parę starych gratów niewiele wartych, mieszkała w moim domu, wziąłem więc spadek z dobrodziejstwem inwentarza. Na szczęście w porę się połapałem, co się dzieje i nie poniosłem strat, nie chciałem więc ruszać za przeproszeniem g..., bo to śmierdzi, i w dodatku nie należę do ludzi lubiących ciągać się po sądach, choć zastanawiałem się nad tym. Ale w Twoim przypadku proponuję zastanowić się nad tym, bo przez takiego pajaca poniosłaś straty. Pozdrawiam.*******