Barbar, ja pracuje i mieszkam na wsi. Wszystkie szkoły podlegają pod gminę, tam również mieści się księgowość nasza i kadry.Gminą trzęsie wójt, do tego stopnia, że sprawdza scenariusz akademii organizowanej w szkole (Gminny Dzień Nauczyciela np.). Nie jest nauczycielem z wykształcenia, jeśli coś mu się nie podoba w scenariuszu, to każe zmienić, a może to być nawet dzień przed akademią. Szkoda gadać, wszyscy się go boją, bo może zwolnić z pracy. Radca prawny jest wujta wart. Robi błędy niesamowite. Już mu przynosiłam opinie od innych radców (w sprawach niedotyczących komornika) i musiał zmienić zdanie. Tym razem uparł się, w ostatniej rozmowie potraktował mnie jak śmiecia (bo jestem dłużnikiem). Wyprowadził mnie z równowagi, choć nie jest łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, i powiedziałam może za dużo, bez obraźliwych słów. To jest konował cwaniak. On nie odpisuje na pisma osobiście, on daje swoją opinię urzędnikowi i pod pismem podpisuje się urzędnik. Już w ten sposób korespondowałam. Teraz też jestem w trakcie pisania pisma do gminy. Piszę o wypłacenie świadczenia urlopowego w całości, a także o potrącanie pożyczki z zfśs z całego mojego wynagrodzenia, a nie z tej części co mi zostaje po odprowadzeniu do komornika. Bo chyba powinni ratę pożyczki potrącać z całości moich poborów. Zobaczę co uda mi się wskórać. Dzięki za wsparcie.