@ Głupibidaku
Powiem Ci jedno: masz bladziutkie pojęcie o życiu, sprawiasz wrażenie, jakbyś był jakimś zbuntowanym nastolatkiem. Nawet zamieszkanie z dłużnikiem pod jednym dachem nie daje 100 % pewności, że dowiesz się o długach. Prawda jest taka: dłużnik biorąc kredyt nie ma obowiązku powiadamiać o tym rodziny, a bank tym bardziej nie powiadomi, bo to "tajemnica bankowa". Dłużnik umiera, bank wtedy co robi? Czai się przez 6 miesięcy, żeby Cię przetrzymac w nieświadomości i wydymac. Jedynie przypadek może Cię ochronic, np. gdy dłużnik pójdzie do szpitala, wtedy nie będzie płacił rat i do domu zaczną przychodzić monity z banków, zaczna się telefony itp. Wtedy masz szansę się połapać i uratować. Ale co zrobić w sytuacji, gdy dłużnik nie mieszka z Toba? A tak jest bardzo często, nie każdy mieszka z rodzicami, rodzeństwem, dziadkami, a dla banku nie ma znaczenia, czy spadkobierca i spadkodawca mieszkali razem czy 1000 km od siebie. Dłużnik przyznać się do długu nie musi, a monity przyjdą na jego adres nie na Twój, a Ty dowiesz sie o fakcie... od banku i najwcześniej po 6 miesiącach od śmierci dłużnika, tak, abyś nie mógł bankowi "wykręcić numeru" i np. odrzucić trefny spadek.
Chłopie - wielu ludzi nie wie, że trzeba spadek odrzucić, nie wie, że można przyjać z dobrodziejstwem inwentarza, niestety w Polsce jest kiepska edukacja prawna, w szkole na WOS-ie pieprzy się bzdury typu co może prezydent, a co premier czy minister, co przeciętnego Kowalskiego obchodzi tyle, co zeszłoroczny śnieg, a nie uczy się takich potrzebnych rzeczy, jak np. prawo spadkowe.
CZY DAMY RADĘ? TAK, DAMY RADĘ !!! (z bajki "Bob Budowniczy")
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-09-04 02:37 przez Gustlik.