Witaj! Zaloguj Utwórz nowy profil

Zaawansowane

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

11 cze 2011 - 08:11:29
Jeszcze przyszło mi kilka myśli, z którymi chciałabym się podzielić. Taka sytuacja ma wiele wspólnego z dziedziczeniem długów, tylko że przy długach dziedziczonych stan zadłużenia nie powiększa się o nowe długi. Podobieństwo jest w czynniku psychologicznym, po śmierci bliskiej osoby jest się w żałobie i wówczas często nie przychodzi myśl, że ta osoba mogła zrobić "taki numer' /poza tym dochodzi nieznajomość prawa/. O śmierci osób, z którymi nie ma się kontaktu, często nie wiemy.
W przypadku takim jak z artykułu, cała machina długu działająca na trybach odpowiednich ustaw toczy się i powstrzymanie jej nawet dla osoby świadomej swoich praw wcale nie jest proste /dochodzi przecież szantaż i inne działania stosowane przez osobę nakręcającą długi/. Dodatkowo taka osoba ma w ręku potężną siłę - to, że jest ojcem, a dziecko i ja pamiętamy jeszcze sprzed dwóch lat w miarę normalnego /ale zapracowanego/ ojca i męża.
Jak jestem przy psychice, to nie mogę nie napisać o rzeczy, która była podwaliną do całego rozpadu rodziny. Mąż jako usługodawca przez wiele lat współpracował /i niestety dalej współpracuje/ z pewnym bardzo dobrze znanym lekarzem psychiatrą, psychoterapeutą, będącym jednocześnie redaktorem wydawnictwa zajmującego się publikacjami z pogranicza kultury i psychologii. Ten pan wywarł bardzo negatywny wpływ na męża - na tyle silny, że można porównywać to z praniem mózgu przez sekty. Poglądy psychologa, psychiatry są takie, że ja jestem 'kobietą silną, matką pochłaniającą, przytłaczającą, a szanowny mąż wieczną ofiarą, żona powinna mu pomagać, a nie wymagać, bo co by nie robił /rozsądnie czy nie /, to przecież biedak robi to dla rodziny. Pan psychiatra pracuje na psychologii Junga /młodszego ucznia Freuda/ i wpaja, nie tylko mężowi, analizę i klasyfikację zachowań ludzi w oparciu o archetypy, których odzwierciedleniem są bajki. No i trafiłam do bajki " O rybaku i złotej rybce". Na ile takie myślenie jest niebezpieczne niech każdy odpowie sobie sam. Proponuję doświadczenie. Każdy zna tę bajkę. Proszę sobie szybko opowiedzieć - która postać jest pozytywna, a która negatywna - stara baba czy rybak?
A teraz analiza z innej strony. Przecież rybak cały dzień siedział w robocie, nic do domu nie przyniósł i nie miał z tego powodu żadnych skrupułów - ot nie udało się, jestem biedny. Żonę, jak usłyszała o przepaszczonej przez męża świetnej okazji /i przecież uczciwej/ na polepszenie bytu. poniosły nerwy. I słusznie , mąż nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że wszystko w domu się rozwala. Finał bajki jest taki, że losami ludzi zaczyna rządzić to, co miało służyć zapewnieniu ich bytu, to coś ocenia ludzi i ich karze.
Nastawienie do postaci bajki jest odbiorcy z góry narzucone przez użycie słów: "stary rybak"- czyli biedny, wymagający pomocy i baba-czyli wredna kobieta /a przecież chyba też w podobnym wieku, czyli również wymagająca pomocy/.
No i co Wy na to, jak odbieraliście treść bajki "O rybaku i złotej rybce" ?

Pan psychiatra nagrywa swoje cudowne wykłady i są one w internecie na You Tube. W jednym z nich znalazłam cudowną poradę. Jak ktoś nie może sobie poradzić z odpowiedzialnością za sprawy, problemy, które wziął na siebie i zobowiązał się przed innymi /np. najbliższą rodziną/ , że się z tymi problemami upora, to dobrym rozwiązaniem jest udawanie przed tymi najbliższymi, że problemów nie ma / czyli rżnąć głupa/. To według pana psychiatry jest dobre rozwiązanie, bo przecież musimy bronić się wszystkimi możliwościami również sprytem.

No i proszę skonfrontować taką postawę psychiatry /mającego możliwości fachowe do prania mózgu/ z faktem, że rozliczenia finansowe między mężem a tym panem były "coś nie bardzo'. Na fakturach przez ponad okrągły rok było zaliczka za.... Pytam się pana psychiatry, gdzie rozliczenie za...., jak to księguje jego księgowa, takie faktury nie mogą być bez faktury rozliczającej za dany miesiąc. Otrzymałam w odpowiedzi zawoalowaną wrogość. Mąż ma wpojony archetyp wiecznej ofiary, ja jestem tyranem, a opiekunami są klienci męża, w tym lekarz psychiatra. Jedyną możliwością jaką ma biedny mąż na swoją obronę i pokazanie tego, że ma przy "takiej kobiecie" coś do powiedzenia jest szantaż.
Nie wiem czy mogę, ale chętnie podałabym do publicznej wiadomości nazwisko tego wspaniałego lekarza psychiatry.
Temat Autor Odsłon Wysłane

Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

wicio_n 1921 09 cze 2011 - 21:57:33

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

Grażyna 580 10 cze 2011 - 12:36:00

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

tecza 554 10 cze 2011 - 13:14:47

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

Grażyna 722 10 cze 2011 - 22:56:56

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

Morski47 478 11 cze 2011 - 00:00:02

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

Gustlik 497 11 cze 2011 - 01:03:23

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

Grażyna 590 11 cze 2011 - 08:11:29

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

Barbar 539 11 cze 2011 - 09:25:11

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

Grażyna 602 11 cze 2011 - 09:55:23

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

tecza 571 11 cze 2011 - 12:07:45

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

Grażyna 617 11 cze 2011 - 13:20:52

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

tecza 529 11 cze 2011 - 16:09:04

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

Grażyna 541 11 cze 2011 - 16:40:32

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

tecza 578 12 cze 2011 - 19:47:29

Re: Czy nikt nie pomoże tej kobiecie?

Grażyna 686 14 cze 2011 - 17:33:34



Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować