w lipcu 2012r.otrzymałam pismo od wydziału podatkowego,że mam 7 dni na zapoznanie się z dokumentacją przed wydaniem decyzji.termin dotrzymałam i kiedy się zgłosiłam aby zobaczyć dokumenty to urzędnik przy mnie powyciągał kilka dokumentów z teczki i dopiero dał mi teczke z pozostałymi dokumentami do wglądu.Kazał usiąść przy biurku na wprost i obserwował mnie co czytam i jak reaguje. Kiedy doszłam do roku 2012 w teczce było pismo od radcy ,krórego nigdy nie widziałam,więc zaczełam się wczytywać i nagle usłyszałam rumor, tupot nóg i wrzask "pani tego pisma nie może czytać,to nie dla pani pismo",a przecież urzędnik dał mi do czytania to pismo w teczce.No i w sposób agresywny wyrwano mi pismo z rąk,a jak bym nie oddała ,to chyba by mnie pobito.I zabrano mi całą teczke.Takie było moje zapoznanie się z dokumentacją dowodową.
W związku z tym ,napisałam skarge do Burmistrza ,że dokumenty nie są wpinane w teczce tak jak w Sądzie ,ponieważ urzędnik wkłada i wyjmuje dokumenty z teczki jak mu się podoba i trzyma podatnika w niewiedzy,W odpowiedzi na skargę napisano,że urzędnik postąpił profesjonalnie.Kiedy później się pytałam o wgląd do dokumentów to mi odpowiedzieli ,że mnie zawiadomią kiedy mogę ponownie dokumenty zobaczyć,bo wszystko jest tajemnicą skarbową.Tak mnie robią na okrągło,w jajo.
Ponieważ urzędasy nie dali mi już dokumentów do wglądu ,więc jak otrzymałam decyzje to odwołałam się do SKO i tam pozwolono mi zapoznać się z dokumentacją dowodową jaką do SKO wysłał Burmistrz.W dokumentacji brak było dokumentów i były dokumenty,których nigdy nie otrzymałam,więc napisałam do SKO zażalenie na działanie i działalność Burmistrza przed wydaniem decyzji przez SKO. Organ odwoławczy SKO odrzucił w całości decyzje Burmistrza i przekazał do ponownego rozpatrzenia,ale tak napisał uzasadnienie do decyzji,abym nic nie zrozumiała.Jedno co mnie zastanawiało to to ,że SKO pisał o braku decyzji ostatecznej i teraz 30kwietnia w Postanowieniu Burmistrza pojawia się nowa decyzja ostateczna z datą ,której nigdy nie dostałam i nie widziałam.
Dlatego dzisiaj napisałam do Rady Miasta zażalenie i sprzeciw na Postanowienie z 30.IV,gdyż w Postanowieniu pisze ,że na postanowienie nie służy zażalenie.A przecież nie mogę mówić nieprawdy,że istnieje decyzja ,która nie istnieje.A może to ponownie będzie jak oni to ładnie nazywają "omyłka pisarska",bo oni mają tyle spraw i dokumentów.No to za co biorą kase.?